26

1K 37 15
                                    

- ależ ja się nie gniewam, byłeś pijany, rozumiem.

- mam nadzieję słoneczko - co?

- co?

- co co? ja kwiatek ty słoneczko no nie?

- oszalałeś?

Matthew

   No może oszalałem, ale na twoim punkcie.

- Matthew, muszę ci coś powiedzieć - usiadła na łóżku.

  Czy to ten czas kiedy wyzna, że czuje to samo co ja? Mam nadzieję. Oh, oczywiście, że nie

- Postanowiłam, że po tym jak wyjadę, zerwe kontakt z ludźmi stąd. Z Bostonu. Chce zacząć nowe życie, od nowa - no chyba cię coś jebie meli.

- co, nie możesz

- ale chcę - wstała i podeszła do drzwi - przepraszam, ale tak chcę zrobić - zaszlochała i wyszła.

   Nie no, wiem że nie mogę jej zatrzymać i ta sprawa z Emily. Właśnie Emily!
   Wziąłem telefon i zadzwoniłem do niej

- halo? Część Emcia, jak się czujesz? - kaszlneła

- jestem chora - znowu kaszlneła

- przyjadę do ciebie, tak za 2 godziny.

- a czemu nie teraz?

- mam kaca, muszę się ogarnąć

- piłeś? Nie mów mi nawet że ta kur-melanie cię upiła.

- nie spokojnie, meli mnie nie upiła. Byłem na piwie z kolegą.

- mhm, wiesz że nie lubię jak pijesz.

- ale chyba mogę się czasami wyrwać?

- mhm, przyjedziesz?

- no tak, za dwie godziny, albo godzinę, zobacze.

- dobra nara - super, obraziła się.

   Dobra wstaje, kurwa! Moja głowa, jebne.
   Wstałem powoli i poszłem do kuchni. Wlałem sobie do szklanki wody i ją wypiłem. Melanie nie było w kuchni, w salonie też, więc albo wyszła albo jest w łazience. Zrobiłem sobie jajecznicę i ją zjadłem. Wróciłem do sypialni, wziąłem ubrania i skierowałem się do łazienki.
    Meli tam jest, bo świeci się światło tylko co ona tam robi.
   Przyłożyłem głowę do drzwi i słyszałem cichy szloch. Zapukałem.

- z-zaraz wychodzę! - nie minęła chwila, a meli wyszła patrząc się w podłogę.

- co się stało?

- nic - poszła do kuchni.

   Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się w ciuchy, które ze sobą wziąłem. Meli siedziała przy stole i robiła coś na telefonie.
  
- słoneczko, co się stało, powiedz mi.

- kwiatuszku - powiedziała sarkastycznie - poprostu się skaleczyłam i w chuj bolało, gdy przemywałam wodą utnenioną

- powiedzmy, że ci wierzę, ja wychodzę.

Ubrałem buty u wyszłem, wcześniej uprzedzając Meli że wychodzę. Była obojętna co do tego. Ale wsumie się jej nie dziwię co ma niby wykazywać.
   Zadzwoniłem do drzwi Emily, otworzyła mi jakby już na mnie czekała, wpadła mi w ramiona i zaczeła beczeć.

- mój brat on-on - a no tak jej brat

- spokojnie mów co się stało - głaskałem ją po głowie.

- wsumie to nic - odsunęła się ode mnie i się uśmiechnęła - chciałam sprawdzić czy się przejmujesz moim stanem, bo jak wyszłam, to poszłeś sobie tańczyć z tą pizdą

- ej ej ej, Melanie nie jest pizdą

- to co może ja jestem co?

- ty napewno nie, ale Meli też nie.

- dobra chodź

- już nie jesteś chora?

- nie byłam wogole, chodź podglądamy film.

- znowu to samo?

- coś ci nie pasuje?

- nie, wszystko okej

   Emily włączyła jakiś film, ale ja cały czas miałem z głowie Melanie.

better with you(ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz