Matthew
-matt?
-tak, meli?
-podjełam decyzje, nawet jak nie dostanę roboty z Manchesterze, wyprowadzam się z Bostonu.
Co kurwa?! Nie może mnie to tu zostawić, a nie sory to ja ją zostawiam, te słowa potwierdziły moje założenie, że nie powiem jej o moich uczuciach do niej, nawet wątpię że by uwierzyła, po tym jak poprosiłem ją żeby pomogła mi zorganizować randkę dla innej.
- melanie..
Melanie
- Matthew... Próbmy coś, upieczmy ciasto, albo babeczki!
-no dobrze ale nie mam nic.
-pojedźmy do sklepu
-ale jest 22:00
-no proszeee
-dobra chodź dzieciaku
-a ty jesteś starym gburem - powiedziałam udając obrażoną
-ej ej ej, nie takim starym.
-starym starym.
-zaraz pożałujesz - pogroził mi palcem
-co mi zrobisz niby ?
-to - zaczął mnie łaskotać
-Matthew! Do kurwy! Ty-ty-ty - nie mogłam mówić bo się śmiałam
-no co ja?- śmial się
-pieprzony debil, chuj, szuja, pizda, kutas.
-juz skończyłaś?
-nie! Kurwiszon, wrzód na dupie - chciałam dalej wymieniać ale mi przeszkodził.
-tylko na twojej, słodko wyglądasz gdy się złościsz - przestał mnie łaskotać i się podniósł.
O ty, podeszłam do niego i udałam że chce go pocałować ale uderzyłam go łokciem w brzuch
-bajlando, Bajlando- zaczęłam tańczyć i kręciłam się. - 1:1 stary gburze
-nie wydaje mi się- przerzucił mnie przez ramię i poszedł do kuchni.
Otworzył jakąś szufladę, wyją z niej mąke, wziął miskę i ją tam wsypał, wziął też druga miskę i wlał wody, położył je obok siebie na stole i wepchał mi głowę najpierw do wody a potem do mąki.
-ty chuju! - wzięłam mąkę do ręki i dałam mu ją na włosy.
-musimy pojechać do sklepu. Chodź się ogarnąć.
Krótki rozdział ale wstawiłam już 3 dzisiaj chyba, w dzień nie mam za bardzo pomysłów dlatego są krotkie, wieczorem będą 2 długie bynajmniej spróbuję.
CZYTASZ
better with you(ZAKOŃCZONE)
Teen Fiction24 letnia Melanie Carter zaczyna pracę w kawiarni u kolegi swojego taty Mark'a. Dziewczyna gdy przychodzi do pracy w pierwszy dzień, w którym szef miał pokazać jej jakie ma obowiązki nie zastaje tam go, lecz jest tam jego syn. 30 letni Matthew Coope...