37.

348 35 25
                                    

- Po co? Dlaczego tu przyszedłeś? Przecież tego chcesz! - powiedziałem podnosząc delikatnie głos. Chłopak zrobił krok w moją stronę.

- Nie chcę tego, Sungie. Nie chcę cię stracić...- odrzekł. - Przepraszam cię. Nie chciałem... - przerwałem mu

- Przestań! Nic już tego nie naprawi! Nie sprawisz, że tego nie zrobię! - krzyknąłem. - Zostaw mnie w spokoju. - dodałem by przerwać ciszę, która zapanowała między nami.

- Mam ci dać się zabić!? - wrzasnął, robiąc kolejny krok do przodu. - Słuchaj, nie mogę dać ci umrzeć. Zrozum, że nie dam sobie rady potem. - prychnąłem słysząc jego słowa. Był aż takim egoistą, że nawet w takim momencie nie pomyślał o mnie?

- Dlaczego wciąż skupiasz się tylko na sobie? Nawet teraz... - tym razem to on przerwał moją wypowiedź.

- Przepraszam cię, za wszystko cię przepraszam... Przepraszam, że zawiodłem twoje zaufanie, przepraszam, że byłem takim idiotą, że zniszczyłem ci życie... Ja nie chciałem... - powiedział już trochę cichszym głosem. Teraz gdy jestem już praktycznie jedną nogą w grobie, zebrało mu się na przeprosiny?

- Nie masz za co przepraszać, oboje dobrze wiemy, że to wszystko jest moją winą, sam podjąłem taką, a nie inną decyzję, więc proszę, pozwól mi to zrobić w spokoju... - odparłem krzytusząc się swoimi łzami.

- Jeśli to zrobisz skoczę zaraz za tobą. - zagroził. Czemu miałby to zrobić? Nie znaczę dla niego wiele, więc dlaczego?

- Wiesz czemu? Bo nie przeżyłbym bez ciebie ani dnia. Potrzebuję cię, nawet nie wiesz jak bardzo. - dodał po chwili.

- Ta, jasne. To jak wytłumaczysz mi swoje zachowanie z kiedyś? Hm? - widziałem, że chłopak zestresował się moim pytaniem.

- Ja... wiesz... Może ci się to wydawać dziwne, ale bałem się... opinii innych. - wydusił z siebie. Miał rację. To było dziwne i nie potrafiłem tego zrozumieć. Milczałem więc, czekając aż sam mi to wyjaśni. Długo czekać nie musiałem.

- Bo wiesz... bałem się co powiedzą inni, gdy dowiedzą się, że zakochałem się w chłopaku... - jego słowa dosyć mocno mnie zszokowały. Mówił o mnie? Wolałem nie wyobrażać sobie za dużo dlatego wciąż pozostawałem w ciszy.

- Żałuję, że nie powiedziałem ci tego wcześniej ale... kocham cię, nie po przyjacielsku. Naprawdę cię kocham... - spuściłem głowę w dół nie wiedząc co mam odpowiedzieć. Nie wiem czy kłamał, czy mówił prawdę, ale bałem się, że to co wyznał nie było szczere, że powiedział to tylko dlatego bym nie skoczył. Nie umiałem w to uwierzyć.

- Tylko teraz tak mówisz... - odrzekłem cicho, na co on podszedł do mnie

- Sungie, kochany mój, mówię prawdę to, co czuję... - powiedział i zrobił coś czego w życiu bym się nie spodziewał. Otworzyłem szeroko oczy, gdy chłopak przycisnął swoje usta do moich. Nie wiedziałem co się dzieje, ani co mam zrobić. Minho powoli poruszał wargami. Z początku nie odwzajemniałem jego pocałunków, bo byłem w niemałym zdziwieniu tym, co właśnie się dzieje. Jednak gdy oddałem się pieszczocie nie chciałem jej przerywać. Czułem jak nasze usta idealnie do siebie pasują. Chociaż przed śmiercią spełniłem swoje marzenia. Chwila ta jednak nie trwała długo, została szybko przerwana. Spojrzałem ponownie w oczy chłopaka.

- Teraz mi wierzysz? - spytał, a ja pokiwałem delikatnie głową, choć nie byłem dalej pewny co do tego.

- Ale wiesz, że to już nic nie zmieni? Nie zrezygnuję już z niczego... Przepraszam cię... -

Ostatni raz spojrzałem na swój obiekt westchnień i drżącymi dłońmi odepchnąłem się od barierki skacząc i tym samym kończąc swój żywot. W oddali słyszałem tylko krzyk Minho i to było ostatnie co doświadczyłem w swoim życiu.

"A kie­dy przyj­dzie go­dzi­na roz­sta­nia,
Po­pa­trz­my so­bie w oczy dłu­go, dłu­go
I bez jed­ne­go sło­wa po­że­gna­nia
Idź­my - ja w jed­ną stro­nę, a ty w dru­gą."

Tadeusz Boy-Żeleński     
"A kiedy przyjdzie..."   

They're (not) only friends || minsungTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang