28.

314 28 13
                                    

Z każdym dniem było tak samo. Nic lepiej, czasami jedynie trochę gorzej. Wiele ludzi powiedziałoby, że skoro cały czas, bezzmiennie jest źle, to wystarczy się do tego przyzwyczaić i przestać narzekać na los. Ja jednak nie umiałem do tego przywyknąć. Każde słowo wypowiedziane z ironią, złością agresją zawsze krzywdziło tak samo.

Dlaczego człowiek nie może reagować na psychiczny ból analogicznie jak na opowiedziany wielokrotnie żart? Przecież, jak usłyszymy ten sam żart, suchar, cokolwiek dwa czy trzy razy, to już za każdym kolejnym razem nie będziemy się z niego śmiać tak, jak na początku. Więc dlaczego gdy się nas krzywdzi zawsze reagujemy identycznie?

Kto tak beznadziejnie wymyślił psychikę człowieka?

Minął tydzień, zaczął się kolejny i mimo moich ciągłych próśb losu o coś innego niż na przykład codzienny płacz, dzień w dzień i tak było to samo.

Stres, wyczerpanie, brak snu i zdecydowanie za mało, a praktycznie brak przyjmowanych pokarmów dawały się we znaki. Już kilka razy zdążyłem przez to zemdleć. Moja cera robiła się coraz bardziej bladsza, a kości, nie tylko na twarzy, coraz bardziej widoczne.

Mówiąc w prost, były ze mnie jedynie skóra i kości...

Nie miałem siły by wstać z łóżka. Wszystko co robiłem było wymuszone. Pójście, czy przyszykowanie się do szkoły sprawiało mi wiele trudu.

Po powrocie do domu jedyne co robiłem, to leżałem na łóżku w kapturze na głowie i słuchawkami w uszach, by jeszcze bardziej odgrodzić się od rzeczywistości.

Opuszczałem się w nauce coraz bardziej. Ani mi się śniło odrabianie prac domowych, na to też brakowało mi sił. Zaniedbywałem się coraz bardziej. Nie chciało mi się nawet przeglądać telefonu.

Kiedy już ktoś zmusił mnie do zrobienia czegokolwiek, robiłem to w żółwim tempie i bez życia czy zaangażowania. Nie miałem siły w mięśniach, samo chodzenie, wstawanie było dla mnie męczące.

Czułem, jak gasnę. Na zewnątrz i w środku. Każdego dnia było mnie coraz mniej widać i słychać. Codzień mówiłem coraz mniej, a później praktycznie w ogóle się nie  odzywałem.

Nikt jednak nie widział, jak ginąłem z dnia na dzień. Choć potrzebowałem pomocy, nie umiałem o nią poprosić. Bałem się komukolwiek zaufać. Ale nawet jeśli zdobyłbym się na odwagę i chciał komuś o wszystkim opowiedzieć, nie miałbym komu. Jestem pewien, że nikogo nie obchodziłoby co się ze mną dzieje. Po czym to poznałem? Po tym, że nikt nawet nie zada mi głupiego pytania "czy wszystko ok?".

Wszyscy tylko wbijali gwoździe do mojej trumny...

We wszystkim co złego mnie spotykało uczestniczył częściowo Minho. Ciężko byłoby w to uwierzyć, ale moje serce nadal za nim szalało, tak samo, jak zanim zaczął być powodem moich łez.

Nadal chciałbym by moje uczucia były kiedyś odwzajemnione, choć wiem, że to się nigdy nie stanie.

Pragnę kiedyś usłyszeć z jego ust szczere "kocham cię". Łaknę małych czułości z jego strony; motylich pocałunków, miłych słów, przytulania...

Chciałbym móc wpatrywać się w jego cudne oczy, podziwiać jego piękno...

Marzę, by jeszcze kiedyś poczuć na swoich ustach te jego tak, jak na tych pamiętnych urodzinach...

Chociaż przez jeden dzień chciałbym zaznać ciepła, jakie dawał mi kiedyś, kiedy jeszcze był jedynym powodem, dzięki któremu byłem szczęśliwy...

Jedyne co pragnę się jeszcze dowiedzieć, to dlaczego tak diametralnie zmienił swe zachowanie wobec mnie.

Wiele razy się nad tym zastanawiałem, próbowałem sobie przypomnieć, czy może zrobiłem coś złego, coś nie tak jak powinienem, ale nic nie przychodziło mi do głowy.

"Dlaczego zacząłeś mnie nienawidzieć?" To pytanie pojawi się na moim liście pożegnalnym. Swoją drogą, już planuję kolejną próbę...

Tym razem postaram się, żeby mi się udało. W końcu tego wszyscy wokół chcą, a niektórzy, jak widać, nawet mówią o tym otwarcie.

Obiecuję wszystkim, że tym razem wszystko się uda i nigdy mnie już nie zobaczycie, chyba, że ostatni raz w trumnie na pogrzebie...

_______________
a/n: taki krótki ten rozdział... Nie mam siły na dłuższy narazie so... sorry? No nie wiem, może mi się uda następnym razem skleić coś dłuższego. Uwu.

They're (not) only friends || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz