29.

316 30 14
                                    

[ Perspektywa Minho ]

Podczas niedzielnego obiadu moi rodzice zagadali się o zeszłorocznych wakacjach. Przypomniało mi się, że mam w telefonie zdjęcia z tych dni, a konkretnie z naszej wycieczki. Obiecałem rodzicom, że jak je znajdę, to im pokażę.

Tak też po skończonym posiłku udałem się do pokoju. Na telefnionie wszedłem w galerię i zacząłem poszukiwać rodzinnego zdjęcia przeglądając przy okazji inne.

Nagle, w oko wpadła mi seria zdjęć z Jisungiem. Nie wiele myśląc, na dłużej zatrzymałem się przy nich.

W mgnieniu oka powróciły do mnie wszystkie pozytywne wspomnienia związane z nim. Przesunąłem palcem w bok do kolejnej fotografii, na której widniałem ja, a ze mną rozpromieniony Jisung.

Już od tak dawna nie widziałem jego uśmiechu...

Kąciki moich ust mimowolnie uniosły się na widok radosnego chłopaka. Poczułem jakby brakowało mi obrazu szczęśliwego Jisunga. Jakby nie patrzeć, kiedyś to jedynie dzięki niemu byłem rad.

Teraz mimo, że robię dosłownie wszystko co chcę, jestem całkowicie wolny, czuję pustkę i smutek.

Z nim przy sobie byłem bardziej uszczęśliwiony niż jestem teraz...

Gdy tylko zacząłem więcej o nim myśleć, przypomniałem sobie jak okropnie traktowałem go w ostatnim czasie.

Było mi głupio przed samym sobą z tego powodu. Co on musiał wtedy czuć? Kiedyś chciałem go uszczęśliwiać, być powodem jego uśmiechu, a teraz? Teraz jestem jego głównym powodem smutku i łez...

Te wszystkie przykre słowa skierowane w jego stronę...

To całe unikanie go...

Naśmiewanie się z niego i poniżanie...

Ta ironia, z którą się do niego zwracałem...

On... Przez to wszystko, preze mnie, przez moje zachowanie chciał... Ze sobą skończyć...

Żałuję... Tak strasznie żałuję. Gdybym mógł cofnąć czas... Nigdy bym go nie skrzywdził.

Chciałbym to wszystko naprawić, ale wiem, że na naprawianie czegokolwiek jest już za późno. Nigdy nie otrzymam od niego wybaczenia za to, co mu zrobiłem.

Wiedziałem, że ma ciężko, a zamiast mu pomóc wszystko pogorszyłem. Swoim okropnym zachowaniem uprzykrzyłem mu życie.

Dlaczego? Dlaczego to robiłem? Przecież był dla mnie bardzo ważny. Nadal jest...

Poczucie winy i żal do siebie za to, jak wielki ból mu sprawiłem zżerały mnie od środka. Nie umiem pojąć dlaczego krzywdziłem osobę, którą tak bardzo...

Jakże nie łatwo jest mi się przyznać... do uczuć...

...kochałem

Muszę w końcu dopuścić do siebie myśl, że od kiedy go poznałem, zakochałem się...

Tego pamiętnego dnia, gdy po moich urodzinach dowiedziałem się o moim pocałunku z Jisungiem, mimo, iż moja reakcja tego nie pokazywała, to w duszy odczułem pewnego rodzaju radość.

Byłem też jednak odrobinę zawiedziony faktem, że w tak cudownej chwili nie byłem trzeźwy i w pełni myślący, przez co zapamiętałem z tego tyle co nic.

Szczęście jednakże przewyższyło ten mały żal i nie umiałem powstrzymać krótkiego, ledwowidocznego uśmiechu, chociaż w środku skakałem z radości.

W głupim strachu przed tym co powiedzą o tym inni skłamałem mówiąc, iż wcale tego nie chciałem czy, że nie podobało mi się to.

Szczerze mówiąc chciałbym powtórzyć tę chwilę raz jeszcze... a może i ze dwa czy trzy razy...

Kiedy próbowałem jakoś wybrnąć z tej sytuacji, jedyne co przyszło mi do głowy to zrzucenie wszystkiego na Jisunga. Cały czas miałem w głowie to, jak strasznie go znów upokorzę przed innymi, a wszystko to przez moje tchórzostwo i kłamstwa...

W tym wszystkim jedynym wytłumaczeniem mojego zachowania mogłoby być to, że wstydziłem się swoich uczuć i chciałem się od niego odciąć. Przerodziło się to jednak w agresję.

Bałem się, że inni mnie znienawidzą, gdy dowiedzą się, że poczułem coś więcej do chłopaka. Bałem się, że będę miał w szkole tak ciężko, jak ma Jisung. Nigdy nie chciałbym być traktowany tak, jak on jest.

Nie zamierzam się usprawiedliwiać. Sprawiłem, że Jisung chciał się zabić, a na to nie ma usprawiedliwienia.

Do moich oczu naleciały łzy, których nie mogłem powstrzymać, więc już chwilę później poleciały one po moich policzkach.

- Przepraszam cię Jisungie... Tak bardzo cię przepraszam... - wyszeptałem, jakbym miał nadzieję, że chłopak to usłyszy. Chciałbym już teraz prosić go o wybaczenie.

Nie wiem jak po tym wszystkim miałbym do niego od tak podejść i zacząć jakąkolwiek rozmowę. Jestem pewien, że ani mu się śni konwersować ze mną. 

Jedyne w czym mogę się poprawić to zaprzestać traktowania go jak dotychczas. Może kiedyś zdobędę się na to, by stanąć z nim twarzą w twarz i powiedzieć "przepraszam". A może odważę się kiedyś powiedzieć mu o swoich uczuciach? Gdybym nie był tchórzem zrobił bym to już jutro z rana.

Rzecz, która mnie przed tym powstrzymuje to nie inni, lecz to, co pomyśli o mnie on sam. Człowiek, który przyczynił się do jego łez i gorszych rzeczy nagle wyznaje mu, że pała do niego gorącym uczuciem. Brzmi głupiej niż w tandetnych jednoodcinkowych serialach.

Ale jedną rzecz muszę zrobić napewno. Przepraszać go na kolanach za wszystko, co złego zrobiłem wobec niego.

_____________________
a/n: "tandetne jednoodcinkowe seriale" np: "dlaczego ja?". (Oczywiście nie wliczając "ukrytej prawdy", czyli mojego fav serialu). Przepraszam, że się z rozdziałami lenię i zeszłego zeszłego tygodnia sb odpuściłam pisanie. Postaram sie drugi napisać w nocy dzisiaj ale nie obiecuję, że tak zrobię. We'll see. Uwu.

They're (not) only friends || minsungWhere stories live. Discover now