8.

466 41 38
                                    

[ PERSPEKTYWA FELIXA ]

Szedłem właśnie z Hyunjinem i Minho do domu, bo ten drugi uparł się, że sami nie damy rady. Co prawda może byliśmy pijani, ale przecież nie na tyle, by zapomnieć gdzie mieszkamy.

Idąc, zauważyłem, że ktoś biegnie w naszą stronę, lecz nie mogłem poznać kto.
I nie.
To nie przez to, że byłem pijany w trzy dupy.
Bo nie byłem.
Porostu...
Było ciemno.
Ten ktoś, przewrócił się, słyszałem także płacz. Minho pomógł mu wstać, by zaraz potem usiąść z nim obok chodnika na trawie, pocieszając go.

Ja z Hyunjinem chwilę przyglądaliśmy się zaistniałej sytuacji, ale zaraz potem odeszliśmy dalej z chęcią dojścia do swoich domów. Mieliśmy do przebycia już niewielki kawałek, gdy nagle poczułem, że chłopak chwyta moją dłoń. Spojrzałem na niego i zauważyłem, że wpatrywał się we mnie już jakiś czas. Hyunjin spłoszony odwrócił wzrok, a moje policzki zaczęły mnie piec, spuściłem głowę w dół, chłopak widząc to, chwycił mnie za drugą rękę. Staliśmy na przeciwko siebie w ciemnościach, widziałem jak jego piękne oczy błyszczą, czułem, że moje serce biło jak oszalałe.
- Jesteś taki piękny... - szepnął, a moje policzki nabrały jeszcze bardziej różowej barwy. Chłopak nic więcej nie mówił, tylko z każdą sekundą zmniejszał odległość między nami, aż w końcu nasze twarze dzieliły niewielkie milimetry. Jego lepkie od alkoholu usta, zetknęły się z tymi moimi. Nie stawiałem oporu, pragnąłem tego, już od dłuższego czasu nie patrzałem na Hyunjina tylko jak na przyjaciela, czułem do tego bruneta coś więcej niż tylko przyjaźń. Jak widać moje uczucia były odwzajemnione. Tak mi się przynajmniej zdaje, bo przecież Hyunjin był na tyle pijany, że mógł nie wiedzieć co robi.

Pocałunki z początku były delikatne i czułe, a z czasem stawały się coraz bardziej namiętne i zachłanne. Żaden z nas nie chciał przerywać tej chwili. Chłopak chwycił mnie w talii i przyciągnął bliżej siebie, a ja oplotłem ramiona wokół jego szyii. Oddaliliśmy się od siebie dopiero gdy zabrakło nam tchu.

Spojrzeliśmy sobie w oczy, by zaraz potem znów złączyć usta w pełnym uczuć pocałunku. W pewnym momencie Hyunjin popchnął mnie na ławkę, która stała tuż obok, i usiadł okrakiem na moich kolanach. Poczułem, jak jego zimne ręce wsuwają się pod materiał mojej bluzy, błądząc po klatce piersiowej, przez co momentami przechodziły mnie dreszcze. Wiedziałem jakie ma zamiary, i nie przywiązywałem większej uwagi do tego, w jakim miejscu akurat się znajdywaliśmy. Hyunjin tak bardzo mnie pociągał, że miejsce czy pora dnia w tym momencie, nie miały większego znaczenia.

Wszystko to, co miało wydarzyć się pomiędzy mną a brunetem, przerwał Minho, który wyglądał na wściekłego
- Czy wy kurwa myślicie!? - wykrzyczał
- Japierdole, jacy z was są kretyni. - Chłopak który stał tuż za nim wydawał się być rozbawiony z tego co się stało, lecz ja nie, może i wybrane miejsce nie było tym najlepszym, do tego typu miłosnych aktów, ale chciałem tego jak nigdy.

Gdy Minho odprowadził nas w końcu do domów, od razu padłem na łóżko, i momentalnie zasnąłem.

They're (not) only friends || minsungΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα