W mediach dodałam piosenkę, którą katowałam dzisiaj na słuchawkach pisząc rozdział, więc polecam odpalić^^
____________________Francuz patrzył na mnie, oczekując, aż dokończę swoje zdanie. To, jaki poziom osiągnął mój stres, było czymś niemożliwym. Nie mam pojęcia, jak Mbappe zareaguje. Może zacznie krzyczeć, a może powie, że już wie, bo ktoś mu wygadał.
- Spokojnie Liv, co się stało? - przerwał dłuższą ciszę pomiędzy nami.
- Wyjeżdżam - powiedziałam krótko, czując, jak gula w gardle mi się powiększa.
- Na panieński z Blancą? - spytał, a ja pokręciłam przecząco głową.
- Nie, do Miami w związku z pracą - wyjaśniłam, a napastnik podniósł się z trawy, stając nade mną.
- Nie zrobiłaś tego - powiedział drżącym głosem.
- Kylian, przepraszam - podniosłam się, stając przed nim.
- Na ile? - zapytał, a jego czekoladowe oczy zaczęły się szklić.
- Miesiąc, może trochę ponad - wzruszyłam ramionami, a on nerwowo pokiwał głową.
Jego wzrok utkwił w czymś za mną, a twarz wyrażała intensywne myślenie. Schował dłonie do kieszeni szarych dresów i nie wydusił z siebie ani słowa, po prostu stał i patrzył z bólem.
- Nie chce tego robić, przysięgam - wychrypiałam drżącym głosem.
- Nie kłam, jakbyś nie chciała, to byś tego zwyczajnie nie robiła - odparł bez emocji, nadal unikając mojego wzroku.
Czy miał rację? Najprawdopodobniej tak. Każdy wokół mnie miał rację, a ja próbowałam oszukać samą siebie, bo w tej sytuacji tak mi było łatwiej.
- Wyjeżdżam 26 marca - powiedziałam, a Francuz spojrzał prosto w moje oczy, wiercąc w nich dziurę.
Stał, milczał i patrzył. Nie wiem, czy to jest nasze ostatnie pożegnanie, czy może po moim powrocie spróbujemy wszystko odbudować na nowo. Teraz, to ja już nie wiem kompletnie nic.
- Masz, wracaj do domu - rzekł, wyciągając w moją stronę dłoń z kluczykami do czarnego porsche.
- A ty? - spytałam, niepewnie odbierając od niego przedmiot.
- Ja mam zgrupowanie więc zostaje tutaj - wzruszył ramionami, chowając z powrotem ręce do kieszeni.
- A potem jak wrócisz? - zadałam następne pytanie, skubiąc skórki przy paznokciach.
- Poradzę sobie - odpowiedział, zerkając na moje dłonie, po czym pokręcił przecząco głową.
- Kocham cię, pamiętaj o tym - szepnęłam, podchodząc do chłopaka, a następnie się przytuliłam.
Stał tak jak wcześniej, nie robiąc kompletnie nic. Słyszałam jego bijące serce, które pewnie było rozdrobnione na milion małych kawałeczków. Wzmocniłam swój uścisk, bo właśnie tego potrzebowałam w tym momencie. Poczułam, jak ciało Francuza zaczęło lekko drżeć, a mężczyzna po chwili pociągnął nosem, przenosząc dłoń na swoją twarz.
Płakał. Pierwszy raz widziałam, jak po jego policzkach spływają łzy, które nie były spowodowane szczęściem.
- Przepraszam, ale ja nie dam rady - wychrypiał, odchylając głowę lekko do tyłu.
Wziął kilka głębszych wdechów, po czym wyminął mnie i skierował się w stronę wyjścia.
Zostałam tu sama, zupełnie sama na środku pieprzonego boiska, kompletnie nie wiedząc, co mam zrobić. Wytarłam pojedyncze łzy ściekające z moich policzków, a następnie wyjęłam telefon, pisząc do przyjaciółki.
YOU ARE READING
The same | Kylian Mbappe
FanfictionByliśmy tacy sami. Tak samo zaślepieni sławą, pieniędzmi i dobrą reputacją. Przed ludźmi wyglądaliśmy na parę idealną, jednak prywatnie nie było tak kolorowo. • Jest to kontynuacja książki „A new beginning | Kylian Mbappe"