POV: Kylian
Dochodziła północ, a Olivia była w łazience już od jakichś trzydziestu minut. Dzisiejszy dzień pod względem dogadywania się był dla nas tragiczny, bo od rana coś między nami nie grało.
- Za ile zwolnisz łazienkę? - spytałem, wchodząc do pomieszczenia.
Ciemnowłosa stała owinięta białym ręcznikiem przed lusterkiem, zmywając makijaż z twarzy. Podszedłem bliżej, chcąc umyć ręce. Słysząc mój głos odwróciła się, jednak nie zdążyła nic powiedzieć, bo odezwałem się pierwszy.
- Ja pierdole, kto ci to zrobił? - złapałem jej nadgarstki, przyglądając im się.
Były całe w siniakach, a na dłoniach miała rozcięcia od szkła. Nie mam pojęcia co się wydarzyło, ale z pewnością nic dobrego.
- Olivia do cholery, kto? - powiedziałem ostrym tonem, żeby zwrócić na siebie uwagę dziewczyny.
- Nie krzycz - odpowiedziała podłamanym głosem, przysiadając na krawędzi wanny.
- Liv, kto cię skrzywdził? - spytałem tym razem spokojniej, kucając przed nią.
Położyłem swoją dłoń na jej udo, lekko jeżdżąc po nim palcami.
- Carlos - odparła ciągnąc nosem, a we mnie się aż zagotowało.
- Zapierdole go - rzuciłem, zrywając się w sekundę na równe nogi.
To, ile emocji przeze mnie przepływało nie było porównywalne nawet z irytacją podczas meczów.
Ten śmieć miał odwagę ją tknąć kiedy była sama i nie miała się jak obronić.- Kylian, błagam cię - pociągnęła mnie za rękę, przez co odwróciłem się w jej stronę - to ojciec mojego brata, nie mogę mu tego zrobić - wychrypiała, ocierając pojedyncze łzy z policzków.
- Olivia, w dupie to mam czyim jest ojcem, nie daruje mu tego - odparłem, szukając rozwiązania w głowie - ubieraj się, jedziemy na policję - dodałem, podając jej ubrania leżące na szafce obok.
Niechętnie je wzięła, po czym zaczęła nakładać na siebie. Stałem i uważnie ją obserwowałem, a moją uwagę zwróciły poranione plecy.
- Odwróć się tyłem i podwiń bluzę - powiedziałem po chwili, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Kylian - mruknęła, a ja pomachałem przecząco głową na znak, żeby nawet nie zaczynała.
Po chwili stała odwrócona, trzymając materiał uniesiony do żeber. Miała małe rany po szkle oraz kilka zaczerwienień, z których na bank zrobią się siniaki.
- Jak? - spytałem, przejeżdżając palcami po strupach.
- Popchnął mnie na lustro - odparła, po czym odwróciła się do mnie przodem.
W jej zaszklonych, niebieskich oczach widoczny był ból, strach i rezygnacja. Miała dość tego, co dzieje się wokół niej. W Olivii życiu była tendencja do tego, że jak się pieprzyło to wszystko w jednym momencie.
Jedyne, co w tej chwili wiem to to, że jestem gotów walczyć, aby powróciła taka, jaka była na początku związku. Radosna, słodka i przede wszystkim szczęśliwa.
- Przepraszam - powiedziałem po dłuższej chwili, zamykając ją w swoich ramionach - przepraszam, że mnie nie było i musiałaś przejść przez to sama - dodałem, głaszcząc ją uspokajająco po głowie.
***
Na komisariacie spędziliśmy wyczerpujące dwie godziny, jednak wszystko poszło po mojej myśli, a my mogliśmy cieszyć się pobytem w domu. Olivia złożyła zeznania, zrobiła obdukcje i zostało nam czekać, aż konsekwencje sięgną jej ojczyma.
YOU ARE READING
The same | Kylian Mbappe
FanfictionByliśmy tacy sami. Tak samo zaślepieni sławą, pieniędzmi i dobrą reputacją. Przed ludźmi wyglądaliśmy na parę idealną, jednak prywatnie nie było tak kolorowo. • Jest to kontynuacja książki „A new beginning | Kylian Mbappe"