Siedzieliśmy tu już z dwie godziny, a drętwe towarzystwo zaczynało się już wykruszać. Niecałą godzinę temu wjechał również tort dla Antoine'a z okazji trzydziestych drugich urodzin. Mężczyzna powiedział kilka słów od siebie, podziękował, a potem ukroił pierwszy kawałek ciasta, który powędrował do mnie.
- Znasz swojego starego najlepiej, kiedy się stąd zawinie? - szepnął do mnie Olivier.
- A czemu ma się zawijać? - zmarszczyłam brwi, a Giroud spojrzał na mnie jak na kretynkę.
- Na przykład dlatego, że chce wypić za zdrowie Grizou? - odpowiedział pytaniem na pytanie, a ja dopiero ogarnęłam o którego starego mu chodzi.
- Myślałam, że mówisz o Kylianie - mruknęłam, zakładając włosy za ucho.
- Ty nie przyszłaś już jakaś wstawiona? - zilustrował mnie wzrokiem.
- O dziwo nie - wzruszyłam ramionami, a Francuz się zaśmiał.
- Olivier, przestań mnie kopać - warknął Pavard, patrząc na napastnika.
- Nie kopie cię kretynie - rzucił Giroud marszcząc nos.
- To kto siedzi naprzeciwko mnie? - spojrzał podejrzliwie, a gracz AC Milan się rozejrzał.
- To pewnie duch Benzemy - powiedział wytrzeszczając oczy.
- Brałeś dziś coś? - spytał Tchouameni.
- Dziś akurat nie - wzruszył ramionami, odchylając się do tyłu.
- Dzisiaj? - spojrzał pytająco Mbappe.
- Tak, dzisiaj - odparł Olivier, przecierając twarz.
- A wczoraj? - spytał Kylian, a siedzący naprzeciwko Pavard się zaśmiał.
- Wczoraj też nie - mruknął Francuz, który ewidentnie miał dosyć rozmowy z chłopakami.
- A kiedykolwiek? - wtrąciłam się, a mężczyzna wypuścił nerwowo powietrze z ust.
- Kiedykolwiek już tak - odpowiedział, podpierając rękę na stole.
- Nie ładnie sportowcu, nie ładnie - zaśmiał się Mbappe.
- Kylian, przypomnieć ci co odjebałeś przed mundialem? Gdyby nie twoja fantastyczna dziewczyna, to by było po tobie - odparł napastnik AC Milan, a mój chłopak wywrócił oczami.
- Jak minął wam dzień? - zmienił temat Rabiot, siedzący obok Pavarda.
- Tragicznie, nie zdążyłem przygotować się mentalnie na wasze wstrętne mordy - opowiedział Olivier, na co każdy się zaśmiał.
- Matko, jak on za nami tęsknił - rzucił Tchouameni, a Antoine przytaknął ruchem głowy.
- Chcielibyście, wszyscy jesteście do kitu - wywrócił oczami, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Ja też? - za plecami usłyszałam dobrze znany mi głos, a siedzący obok mnie Giroud mało nie wywrócił stołu przy energicznym wstawaniu.
- Karim! - wrzasnął Francuz grający w Milanie - kurwa, kocham ten dzień! - wyrzucił z euforią ręce w powietrze.
- Poczekaj kochaniutki, priorytetem zaraz po wódce jest nasz jubilat - oznajmił Benzema, a Olivier zmarszczył nos - Grizou, wszystkiego co najlepsze! Żeby zdrowie ci dopisywało i dzieciaki były zawsze grzeczne - dodał, rozkładając ręce przed Antoine'm.
YOU ARE READING
The same | Kylian Mbappe
FanfictionByliśmy tacy sami. Tak samo zaślepieni sławą, pieniędzmi i dobrą reputacją. Przed ludźmi wyglądaliśmy na parę idealną, jednak prywatnie nie było tak kolorowo. • Jest to kontynuacja książki „A new beginning | Kylian Mbappe"