Count The Ways #4

17 3 1
                                    

Został tydzień do przerwy świątecznej i całą szkołę przyozdobiono wieńcami, choinkami i kilkoma menorami.

Mila nigdy nie potrafiła zrozumieć, czemu ludzie tak się cieszą na święta Bożego Narodzenia. Przecież były one tylko żałosną próbą wykrzesania odrobiny radości z kompletnej beznadziei życia. Cóż, jej nie oszukają. Ludzie mogli jej życzyć ,,wesołych świąt’’ do znudzenia, ale ona nie zamierzała im odpowiadać. Co prawda mało kto chciał jej składać życzenia. Kiedy szła korytarzem prowadzącym na stołówkę, blond czirliderka - Mila nawet nie znała jej imienia - powiedziała:

- Nie sądziłam, że wychodzisz przed zmrokiem, córko Drakuli. - Czirliderka spojrzała na swoje równie blond przyjaciółki, do których tak naprawdę skierowała swoje słowa, a one wybuchnęły śmiechem.

Teksty o córce Drakuli wzięły się stąd, że Mila w plecaku nosiła Drakulę Brama Stokera, a jeden z popularnych w szkole chłopaków to zauważył i rzucił:

- Och, spójrzcie, jak miło. Czyta książkę o swoim tacie.

Od tamtej pory byla córką Drakuli.

Oczywiście wszyscy wiedzieli, że tak naprawdę jest córką Jeffa i Audrey Fitzsimmonsów, ale to oznaczało co najwyraźniej że równie mało pasowała to reszty społeczeństwa jak prawdziwe potomstwo Drakuli. Z Fitzsimmonsów żartowało całe miasto, ponieważ słynęli z tego, że z wielkim entuzjazmem rozpoczynali przedsięwzięcia, a potem je porzucali. Kiedy Mila miała dziesięć lat, jej rodzice kupili piękny, ale zniszczony kolonialny dom i zabrali się do jego odnawiania. Zajmowali się tym przez jakieś trzy miesiące, dopóki nie skończyły im się czas, pieniądze i energia. W związku z tym dom stanowil dziwną składankę - salon i kuchnia były odmalowane i pełne nowych sprzętów, ale sypialnie wciąż wyglądały na zapuszczone, z odchodzącymi tapetami i zgrzytającymi podłogami. Rury w łazienkach rzęziły, gdy odkręciło się wodę, a przedpotopone wanna, umywalka i muszla klozetowa nigdy nie wyglądały na czyste, bez względu na to, ile czasu się je szorowało.

Najwięcej jednak mówiło się o zewnętrznym wyglądzie domu. Ojciec Mili pomalował front i jedną ścianę na ładny niebieski kolor z kremowymi wykończeniami, ale farba byla droga, malowanie męczące, a on nie lubił włazić na drabine W związku z tym przód domu został pięknie odmalowany ale tył i bok wciąż pokrywała stara, odpadająca biala farba Mama Mili twierdziła, że nikt tego nie zauważy. Zupelnie jak wtedy, gdy ludzie ustawiają choinkę brzydką stroną do ściany. Wszyscy jednak zauważyli.

Dostrzegali też, że Fitzsimmonsowie nie potrafili utrzymać pracy. Rodzice Mili ciągle wymyślali jakieś nowe rozwiązania, które miały zapewnić im sukces jak ze snów. Pewnego roku jej mama robiła świeczki i sprzedawała je na targu, a tata otworzył sklep z suplementami żywnościowymi, który trzeba było zamknąć po sześciu miesiącach. Następnie rodzice otworzyli sklep z włóczkami i przyborami do szycia i może by im się udało, gdyby któreś z nich znało się lepiej na robieniu na drutach, szyciu i tkaninach. A potem kupili food trucka, chociaż oboje fatalnie gotowali.

Mila nie mogła zrozumieć, jak jej rodzice mogli zachowywać optymizm po tylu porażkach, ale jakoś im się to udawało. Do każdego nowego pomysłu zabierali się z olbrzymim entuzjazmem, a po kilku miesiącach zarówno pomysł, jak i entuzjazm znikały. Właściwie nie cierpieli biedy - na stole zawsze pojawiało się jedzenie, aczkolwiek pod koniec miesiąca składały się na nie głównie makaron z serem i naleśniki z gotowej mieszanki - ale zawsze martwili się, jak zapłacą rachunki.

Mila wiedziała, że czasami pomagał im dziadek. Dziadka też uznawano za dziwaka, ale nie wypominano mu tego tak bardzo, bo był starszym panem, wdowcem i przez wiele lat wspaniale uczył matematyki w liceum. W związku z tym mówiło się o nim „ekscentryczny", a nie „dziwny”.

Fazbear Frights - Into The Pit [Tłumaczenie PL]  Onde as histórias ganham vida. Descobre agora