To Be Beautiful #1

56 6 0
                                    

Gruba i płaska. Te dwa słowa nasuwały się Sarze za każdym razem, gdy spojrzała w lustro. A robiła to często.

Jak to możliwe, by ktoś o tak okrągłym brzuchu wszędzie indziej był płaski jak deska? Inne dziewczyny mogły o sobie mówić, że mają sylwetkę w kształcie gruszki czy klepsydry A Sara wyglądała jak ziemniak. Kiedy tak patrzyła na swój pękaty nos, odstające uszy i, zdawać by się mogło, dość przy padkowe usytuowanie różnych części ciała, przychodziła jej na myśl Pani Bulwa, zabawka, którą miała jako dziecko. Ta której można było wymieniać usta, nos, uszy i pozostałe części ciała, żeby wyglądała tak okropnie, jak tylko się chciało. I właśnie dlatego Sara zaczęła się przezywać Panią Bulwą.

Tyle że Pani Bulwa miała przynajmniej Pana Bulwę. W od różnieniu od tych dziewczyn w szkole, które Sara nazywała Pięknościami, ona nie miała ani chłopaka, ani nawet perspektyw, że jakiegoś znajdzie. Oczywiście istniał chłopiec, którego obserwowała i o którym marzyła, ale wiedziała, że on o niej ani nie myśli, ani tym bardziej nie marzy. Uznała więc, że podobnie jak Pani Bulwa, gdy jeszcze była samotna, Sara także będzie musiała poczekać, aż pojawi się jakiś równie żałośnie wyglądający chłopak.

W międzyczasie musiała jednak skończyć szykować się do szkoły.

Wciąż wpatrując się w swojego największego wroga - lustro - nałożyła trochę tuszu na rzęsy i pomalowała różową pomadką usta. Na urodziny dostała od mamy coś wspaniałego: pozwolenie, żeby nakładać sobie lekki makijaż. Sara przeczesała starannie nudne, myszate włosy. Westchnęła. Lepiej nie będzie. Ale nie wyglądało to dobrze.

Na ścianach jej pokoju wisiały fotografie modelek i piosenkarek pop wycięte z kolorowych czasopism. Kobiety miały pięknie umalowane oczy, wydatne wargi i długie nogi. Były szczupłe, ale o krągłych kształtach, i emanowały pewnością siebie. Młode, lecz kobiece, a na idealnych ciałach nosiły ubrania, o których kupieniu Sara nie miała nawet co marzyć. Czasami gdy szykowała się rano do szkoły, czuła, jak te boginie piękna patrzą na nią z wyrzutem.

Och - zdawały się mówić. - Naprawdę chcesz się w to ubrać?

Albo :

Kariera modelki nie jest dla ciebie,  skarbie.

Mimo to je lubiła. Jeśli nie widziała urody w odbiciu lustrzanym, to przynajmniej dostrzegała ją, spoglądając na ściany.

W kuchni stała jej mama, ubrana w długą kwiecistą sukienkę, a przyprószone siwizną długie włosy spływały jej na plecy. Nigdy się nie malowała ani nie układała sobie fryzur, a do tego miała tendencję do tycia w biodrach, ale mimo to Sara musiała przyznać, że jej mama ma to naturalne piękno którego nie odziedziczyła jej córka. Może to się trafia co drugie pokolenie? - pomyślała Sara.

- Cześć, skarbie - powiedziała mama. - Kupiłam bajgle. Wybrałam te, które tak lubisz, z ziarnami. Podgrzać ci jeden?

- Nie, zjem tylko jogurt - powiedziała Sara, chociaż na myśl o gorącym bajglu z kremowym białym serkiem pociekla jej ślinka. - Nie potrzebuję tylu węglowodanów.

Mama przewróciła oczami.

- Saro, te malutkie jogurciki, którymi się żywisz, mają tylko po dziewięćdziesiąt kalorii. Aż dziw, że nie mdlejesz w szkole z głodu. - Ugryzła duży kęs bajgla, który przygo towała dla siebie. W środku posmarowała go białym serem, robiąc sobie kanapkę. Ser apetycznie wypływał na boki. - Poza tym - dodała z pełnymi ustami - jesteś zdecydowanie za młoda, by martwić się węglowodanami.

„A ty zdecydowanie za stara, by się o nie nie martwić" - chciała powiedzieć Sara, ale się pohamowała.

- Jogurt i butelka wody w zupełności wystarczą mi aż do obiadu.

- Jak chcesz - odparła mama. - Ale mówię ci, że ten bajgiel jest pyszny.

Fazbear Frights - Into The Pit [Tłumaczenie PL]  Where stories live. Discover now