♠️ 2.6 ♠️

558 47 37
                                    

Gojō jako ostatni wszedł do pomieszczenia. Jego zmysły już od dawna podpowiadały mu, że dziewczyna znajduje się w tym budynku. Nie mógł tylko dokładnie jej zlokalizować. Całe szczęście towarzyszył mu dyrektor razem ze swoimi przeklętymi marionetkami. Gdy tylko przekroczył próg drzwi, jego Sześć Oczu momentalnie wyczuło dobrze mu znaną energię. Do jego uszu dotarł bardzo słaby, kobiecy głos aktywujący Rozszerzenie Domeny, a następnie krzyk dyrektora. Wtedy też jego wzrok spoczął na niewielkiej postaci, klęczącej na metalowym stole szpitalnym, która miała złączone dłonie w charakterystycznym geście i spoglądała na dyrektora z niekrytym zaskoczeniem.

Następnie w niczym zwolnionym tempie jej tęczówki skierował się w jego stronę i na ułamek sekundy ich wzrok się skrzyżował. Uczucie, które wypełniło niespodziewanie jego ciało było naprawdę specyficzne i kompletnie dla niego niezrozumiałe. Znał siebie, swoje reakcje i zachowanie, ale ten moment całkowicie zachwiał tą pewność. Nie miał jednak szansy dłużej analizować tej sytuacji, bowiem w tej samej chwili źrenice nastolatki uleciały do góry, a jej ciało zachwiało się niebezpiecznie na bok. W momencie znalazł się obok łapiąc ją, aby nie spadła ze stołu. Potrząsnął nią lekko, głośno wypowiadając jej imię, ale nic mu nie odpowiedziała. Czuł natomiast, że jej ciało jest całkowicie bezwiedne. Ręce wisiały wzdłuż ciała, a głowa przechylała się na boki pod wpływem każdej zmiany pozycji.

– Zabijcie ją! - zaczął krzyczeć przyszpilony do podłogo mężczyzna. – To demon w najczystszej postaci! Sprowadzi na was tylko cierpienie i ... - mężczyzna urwał w pół zdania, gdy jedna z marionetek Masamichi'ego docisnęła mocniej kolano do jego pleców.

– Widziałeś tego martwego na ziemi? - spytał dyrektor, podchodząc do białowłosego, który starał się ocucić nieprzytomna nastolatkę. – I co zrobimy z tym żyjącym?

– Tak i nie wiem. Tego pierwszego musimy spalić, żeby Wyżsi nie powiązali kolejnej śmierci z udziałem jej Techniki, a tego starego na razie weźmy do szkoły i zobaczymy co dalej. - odparł Gojō, biorąc dziewczynę na ręce. – Yoshikawa mocno krwawi, musimy szybko przetransportować ją do Shoko.

Białowłosy bezzwłocznie włożył drugą rękę pod kolana dziewczyny i podniósł ją z metalowego stołu. Słyszał jak krople krwi kapały na ziemie, ale w tym dziwnym opuszczonym magazynie nawet nie było żadnych opatrunków, więc musiał ją wpierw zabrać do auta i tam opatrzyć przy użyciu apteczki samochodowej. W końcu co się dziwić, w tym miejscu raczej nikt nie leczył, tylko mordował. Wychodząc z pomieszczenia z nieprzytomną Yoshikawą słyszał jeszcze na odchodnym jak obezwładniony mężczyzna krzyczał coś o przeklętym demonie.

Szybkim krokiem wydostał się z budynku i ruszył w stronę samochodu dyrektora, którym razem przyjechali. Otworzył drzwi, a następnie położył dziewczynę na brzuchu na tylnym siedzeniu. Dostrzegł jak krew zabarwiła już materiał szarej bluzy dresowej, którą ta miała na sobie. Niewiele myśląc wyciągnął z bagażnika apteczkę, po czym odsunął przednie siedzenie pasażera maksymalnie do przodu, żeby zmieścić się z tyłu. Całe szczęście, że dyrektor miał jako samochód sporego SUV'a przez co możliwe były takie manewry wewnątrz auta.

Szkarłatna plama na bluzie coraz bardziej się powiększała. Gojō chwycił za jej materiał i wtedy jego uwagę przykuły czarne litery na plecach. Był to francuski napis „amoureux" ułożony tuż pod kapturem i wydawał mu się dziwnie znajomy. Do jego umysłu napłynęło pewne, bardzo dawne wspomnienie, gdy on sam pojawił się na treningu w tej właśnie bluzie. Było to dokładnie siedem lat temu i doskonale pamiętał jak Yoshikawa nie mogła się pozbierać ze śmiechu widząc go w tej bluzie. On sam nie wiedział za bardzo o co jej chodzi i dopiero dziewczyna uświadomiła go, że jest na niej napisane „kochanek". Parę dni później, gdy się wyziębiła w trakcie ich misji, bo jak zwykle ubrała się za lekko, pożyczył jej dokładnie tą samą bluzę.

~Cursed | Gojo Satoru x OC || Jujutsu KaisenWhere stories live. Discover now