♠️ 2.13 ♠️

635 48 80
                                    

Tego dnia był wyjątkowo przyjemny poranek. Nastolatka obudziła się praktycznie o świcie i było to zapewne spowodowane tym, że dzień wcześniej poszła spać dość wcześnie. Nie przeszkadzało jej to jednak, bo piękna pogoda zdecydowanie to wynagradzała. Też inna sprawa, że po raz pierwszy nie dostanie ochrzanu od Maki za spóźnienie na trening.

Otwierając okno dotarło do niej, że pomimo jesieni jest dziś naprawdę ciepło. Miała założoną na sobie jedynie koszulę nocną, ale było tak wcześnie, że i tak pewnie nikogo nie spotka na zewnątrz. Lenistwo wzięło górę i wyszła z pokoju tak jak wstała, zabierając jedynie paczkę L&M i zapalniczkę.

Tak jak podejrzewała, korytarze były całkiem puste. Skierowała się od razu w lewo, aby wyjść na taras na którym często paliły z Ieiri. Od razu podeszła do barierki, zabierając uprzednio popielniczkę schowaną pod ławką. Położyła ją na drewnianym oparciu i zapaliła. Wciągając dym przeszło jej przez myśl, że właśnie tak powinien wyglądać poranek idealny. Słoneczko grzało, zero chmur ani wiatru i na dodatek przyjemne nikotynowe rozluźnienie.

Nic co dobre nie trwa jednak wiecznie. Nagły przypływ energii pojawił się znikąd i niespodziewanie jej cienki nałóg zniknął jej z palców. Westchnęła ciężko, wiedząc już kto zakłócił jej te przyjemne chwile. Przeniosła powoli spojrzenie na chłopaka, który wręcz zmaterializował się tuż obok niej. Był już ubrany w swój standardowy, granatowy ubiór do szkoły, ale co ciekawe nie miał ani okularów ani opaski na oczach. Dwoma palcami trzymał papierosa, którego ta wcześniej paliła, mając na twarzy wypisane obrzydzenie.

– Ble. - skomentował z grymasem, po czym upuścił papierosa na swoją drugą, otwartą dłoń. Zanim ten jednak dotknął jego skóry, spopielił się, zapewne poprzez jego przeklętą energię.

– To by było na tyle z przyjemnego poranka. - westchnęła, jednak w duchu ucieszyła się na jego widok. Jej wzrok jednak nagle skupił się na jego włosach, które żyły aktualnie własnym życiem. Opadały mu na czoło, a niektóre kosmyki wręcz sięgały już nosa.

– Co ja mam zrobić, żebyś w końcu przestała palić to świństwo? - zapytał zrezygnowanym głosem, posyłając jej smutne spojrzenie.

– Nic. To się nazywa nałóg.

– Nałogi się leczy. Mam cię wysłać na terapię?

Nastolatka zignorowała jego słowa. Podeszła natomiast bliżej i stając na palcach wyciągnęła dłoń w kierunku jego włosów. Ten jedynie zmarszczył nieznacznie brwi, ale nie cofnął się, zapewne będąc ciekawy jej zamiarów. Sachiko odgarnęła mu włosy z czoła, zaczesując je do tyłu. Na nic to się jednak nie zdało, bo większość niesfornych kosmyków i tak wróciła do swojego poprzedniego ułożenia.

– A ja mam cię wysłać do fryzjera? Ledwo co przez te włosy widzisz i zaraz sobie guza nabijesz.

– Nie ufam fryzjerom. - odparł, mrużąc złowieszczo oczy.

– A mi ufasz? - spytała rozbawiona.

– Oczywiście, ale nie w kwestii włosów, więc jeśli zobaczę cię blisko z nożyczkami to użyje wobec ciebie przemocy fizycznej. - powiedział poważnym tonem, na co białowłosa wybuchnęła śmiechem. – Poza tym patrz. - dodał, sięgając do kieszeni i wyjmując z niej niewielki czarny materiał.

Przełożył sobie przez głowę ciemną opaskę, po czym nałożył ją na oczy. Teraz jego włosy były jeszcze bardziej nastroszone, ale nie opadały mu na twarz. Przez to jednak dziewczyna poczuła wręcz fizyczny ból, gdy straciła z oczu te przepiękne tęczówki.

– Ta daaa! Teraz mi włosy nie opadają na oczy.

– Nie lubię gdy ją nosisz. - wypaliła tonem naburmuszonego dziecka, nie myśląc nad sensem swoich słów.

~Cursed | Gojo Satoru x OC || Jujutsu KaisenWhere stories live. Discover now