⚜️ Tom 3 ⚜️

216 37 45
                                    

Ten miesiąc zdecydowanie nie należał do najprzyjemniejszych. Miała poniekąd wrażenie jakby został całkowicie wyjęty z jej z życia. Większą jego część spędziła w swoim pokoju i jedynie robiła w ciągu dnia wędrówki stołówka-biblioteka-sypialnia. Oczywiście w godzinach, gdzie zdecydowana większość studentów była na treningu.

Nie widywała się też praktycznie z nikim. Jedynie z Shoko na porannego papierosa i z Yutą, który do niej wpadał codziennie wieczorem, opowiadając o tematach poruszanych na zajęciach i przekazując jej notatki z elementarnych przedmiotów typu japoński, matematyka, fizyka... Tak jak podejrzewała, jeśli chodziło o naukę jujutsu, przerabiali teraz podstawowe rzeczy, które już ogarnęła w jednym paluszku. Dzięki książkom z biblioteki studiowała ponadprogramową wiedzę, szczególnie skupiając się na Rozszerzeniu Domen oraz Odwróconej Przeklętej Technice, której do tej pory nie udało jej się opanować.

Poza tym całe dnie spędzała leżąc na wznak i wpatrując się w sufit. Myśl o tym, że miałaby wyjść i skonfrontować się z innym, a szczególnie z Satoru, wewnętrznie ją przerażała. Ich ostatnia rozmowa nie zakończyła się happy endem i od tamtej pory nawet się nie widzieli, więc podejrzewała jak bardzo niezręcznie mogłoby być, jeśli by się niechcący natknęli na korytarzu. Dlatego też obniżała to ryzyko do minimum, wychodząc z pomieszczenia jedynie gdy miała pewność, że białowłosego nie ma na terenie szkoły.

Jej innym utrapieniem byli członkowie Sigmy. Łowcy okupowali stację kolejową, uniemożliwiając im powrót do rodzinnej wioski, przez co zmuszeni byli stacjonować na obrzeżach i chowając się po opuszczonych budynkach. Pomagała im finansowo na ile mogła, ale powoli zaczynało jej brakować pieniędzy. Poszła nawet do dyrektora po pomoc, bowiem wiedziała, że uczniowie liceum dostają pewnego rodzaju wynagrodzenie od wyegzorcyzmowanych klątw, a ona nie dostawała kompletnie nic. Masamichi jednak miał związane ręce.

Dzisiejszy poranek był całkiem przyjemny. Promienie słoneczne przebijały się przez uchyloną roletę i zapowiadało się na ciepły dzień. Podniosła się, słysząc dźwięk smsa. Spojrzała na ekran, dostrzegając wiadomość od Shiro, który prosił ją znów o pomoc finansową. Ataki Łowców zaostrzyły się. Lisy musiały teraz się wyjątkowo pilnować, a przez to ciężko było im załapać się nawet na dorywczą pracę. Otworzyła szafkę wyciągając portfel i sprawdzając jego stan, cztery tysiąc jenów. Jak za taką kwotę miała wyżywić grupę kitsune? Przymknęła oczy, wzdychając głośno.

Nie mając innego wyjścia, wstała z łóżka, przebierając się z piżamy. Zanim wyszła z liceum, poinformowała o tym fakcie dyrektora, jednocześnie prosząc go, aby znów spróbował zagadać Wyższych o chociażby minimalną płacę za likwidację klątw. Co prawda od miesiaca nie była na żadnej misji, ale z chęcią by do tego wróciła, byleby tylko nie musiała mieć kontaktu z Gojō. Podskoczyła jeszcze jedynie na stołówkę, zabierając sobie coś na śniadanie.

Gdy dotarła na miejsce, kitsune powitały ją z entuzjazmem. Część z nich do tej pory była ciekawa kim jest Satoru i jak udało mu się praktycznie znokautować dziewczynę, którą do tej pory uważali za najsilniejszą. Jedynie Shiro pokrótce zdradziła parę informacji, jako że awansował na jej prawą rękę. Wiedziała jednak, że nie będzie w stanie przewodzić Sigmą, o czym również mu powiedziała. Chłopak jednak nie zgodził się na przekazanie mu na stałe przywództwa, cały czas był przekonany, że Yoshikawa wróci z nimi do wioski.

– To ostatnie pieniądze jakie mam. - szepnęła do niego, gdy znaleźli się na osobności.

– I co my teraz zrobimy? Ostatnio zaatakowali Santi niedaleko naszego schronu i mam wrażenie, że za niedługo odkryją gdzie się znajdujemy. - odparł również cichym tonem, posyłając dziewczynie znaczące spojrzenie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 01 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

~Cursed | Gojo Satoru x OC || Jujutsu KaisenWhere stories live. Discover now