♦ 12 ♦

795 56 17
                                    

– Złe rozeznanie w terenie. - odparł wymijająco białowłosy, przewracając wymownie oczami. –  Plus to wcale nie była klątwa Klasy Pierwszej, tylko Specjalnej.

– Przecież z Klasą Specjalną też nie masz problemu. - odparła nastolatka, marszcząc brwi ze zdziwieniem.

– No nie mam, ale mentalnie przygotowałem się na szybką i krótką walkę. To mój błąd, zrobiłem się zbyt swobodny wśród klątw. Kompletnie nie uważałem i wszedłem na jej teren bez aktywowania Nieskończoności...

– Że co?! - zawołała Sachiko, spoglądając z niedowierzaniem na chłopaka. Ten posłał jej jednak spojrzenie skruszonego szczeniaka, więc momentalnie złagodniała. – No dobra, pomijając ten turbo nieodpowiedzialny ruch... Dlaczego się nie uleczyłeś? Przecież masz opanowaną Odwróconą Przeklętą Technikę.

Już jakiś czas temu Gojō opowiadał jej o Technice pozwalającej na przekształcanie negatywnej energii w pozytywną. Umożliwiało to właśnie miedzy innymi samoleczenie. Niektórzy użytkownicy Jujutsu, tacy jak Shoko Ieiri opanowali tą Technikę do tego stopnia, że byli w stanie leczyć innych. Sama Sachiko mimo posiadania ogromnej ilości przeklętej energii w swoim ciele dalej nie opanowała tej umiejętności. Satoru twierdził żeby dała sobie czas, bo jest to dość skomplikowana Technika. On sam opanował ją dopiero w obliczu śmierci, a w świecie Jujutsu istnieje niewiele czarowników władających nią.

– No właśnie przez to, że nie miałem ochrony Nieskończoności, klątwa trafiła mnie jakimś syfem, które zablokowało mi możliwość kontrolowania przeklętej energii. Shoko twierdzi, że to tylko chwilowe, mam odpocząć i samo wróci. Co nie zmienia faktu, że mam pęknięte żebro i pobitą twarz... - westchnął głośno.

– Czekaj... to jak ty wyegzorcyzmowałeś tą Klątwę?

– Musiałem rozprawić się z nią gołymi rękami. - odparł jak gdyby nigdy nic. – I teraz widzisz o co mi chodziło z tym, żebyś umiała dobrze walczyć wręcz. Jestem pewien, że sporo czarowników, którzy polegają za bardzo na swoich Przeklętych Technikach miałoby problem z tą klątwą.

Dziewczyna spojrzała z delikatnym podziwem na chłopaka. Potrafił wszystko przewidzieć. Jego intelekt był na naprawdę wysokim poziomie, a zmysłu taktycznego pewnie pozazdrościłby mu nie jeden strateg. Ciężko było go czymś zaskoczyć, co niejednokrotnie już jej udowodnił. W tym wypadku zgubiła go jego nadmierna pewność siebie i delikatna ignorancja.

– Nie będę cię już bardziej dobijać w takim razie. Dostałeś chyba porządną nauczkę. - odparła, przekrzywiając głowę na bok i uśmiechając się z politowaniem w jego stronę.

Gojō przysiadł na krańcu łóżka i obejmując oburącz brzuch zgiął się nieznacznie do przodu. Sachiko dostrzegła, że musi go porządnie boleć, ale stara się tego nie okazywać. Sama doskonale pamietała jak paskudny i dokuczliwy jest ból złamanego żebra, które uwierało w płuca.

– Zaraz wrócę, skocze po coś co ci trochę pomoże. - poinformowała białowłosego, po czym wyszła z jego pokoju i skierowała się w stronę stołówki. Po drodze napotkała Nanami'ego z kolegami, którzy musieli mieć chwilę przerwy. Widząc nastolatkę rzucili się momentalnie w jej stronę wypytując o Gojō.

– Dyrektor nic nam nie chciał zdradzić... - jęknął Yu, spoglądając wyczekująco aż Yoshikawa coś powie.

– Nic wielkiego mu się nie wydarzyło. Jest w swoim pokoju, zajrzyjcie do niego to się sami przekonacie przez jaką głupotę się tak urządził. - odparła, przewracając oczami.

Chłopcy widocznie się rozluźnili, słysząc, że Satoru jest w jednym kawałku. Podziękowali za informacje, po czym skierowali się w stronę jego pokoju. Ona natomiast udała się wpierw do gabinetu Shoko po jakieś środki przeciwbólowe. Lekarka dała jej również szeroki bandaż elastyczny, aby Gojō owinął nim sobie miejsce, gdzie ma złamane żebro i dodatkowo nie sobie nie zaszkodził. Następnie nastolatka skierowała się do stołówki i zgarnęła stamtąd lód w szmatce.

~Cursed | Gojo Satoru x OC || Jujutsu KaisenWhere stories live. Discover now