Już w trakcie drogi wyjaśniła białowłosemu, gdzie mniej więcej ten hotel się znajdował i już po paru minutach znajdowali się przed budynkiem. Yoshikawa wyszła pierwsza z samochodu i skierowała się w stronę recepcji. Zaraz za nią dziarskim krokiem szedł Gojō, rozglądając się dookoła terenu. W pewnym momencie zainteresowało go coś na trawniku przez co przystanął i wpatrywał się w jeden punkt. Sachiko go zignorowała i skierowała się w stronę drzwi. Wchodząc do budynku już w przejściu przywitał ją znudzony głos recepcjonistki. Gdy tylko ta lepiej przyjrzała się nastolatce, na jej twarzy pojawił się grymas wściekłości.
– To ty! A jednak wróciłaś, już myślałam, że będę musiała dzwonić po gliny! Co ty najlepszego nadrobiłaś w tym pokoju?! Wiesz, ile musiałam zapłacić za remont?! - kobieta momentalnie naskoczyła na zdezorientowaną nastolatkę.
– Przepraszam. Zapłacę za wszystkie szkody. - bąknęła cicho, chcąc jak najszybciej ulotnić się z tego miejsca. Za bardzo kojarzył jej się z miejscem, gdzie poniosła klęskę w nierównej walce z Łowcą. Dodatkowo to wszystko było winą tej durnej recepcjonistki. Gdyby nie zdradziła mu, gdzie się znajduje jej pokój, pewnie zdołałaby w spokoju się zregenerować i bez problemu go pokonać.
– Zapłacisz? Ciekawe jak?! Coś ty w ogóle w tym pokoju robiła, że on był taki zakrwawiony?! Jakiegoś gore pornola kręciłaś z... - urwała niespodziewanie, gdy do pomieszczenia wszedł Gojō. – Dzień dobry, proszę Pana. W czym mogę służyć? - zapytała cieniutkim i grzecznym tonem.
– Dlaczego Pani tak na nią krzyczy? - zapytał, podchodząc do lady, gdzie recepcjonistka wylewała swój gniew na Yoshikawe.
– Ah to nic takiego. Ta gówniara zdemolowała mi jeden z pokoi. - odparła przemiłym tonem, wpatrując się z zachwytem z białowłosego, poprawiając przy tym fryzurę.
– Niech Pani lepiej zważa na słowa. - warknął w jej stronę, zatrzymując się tuż obok dziewczyny.
– Satoru, naprawdę nie trzeba... - powiedziała cicho Yoshikawa, czym zwróciła na siebie uwagę recepcjonistki, która obrzuciła ją zdziwionym spojrzeniem.
– To Państwo się znają? - zapytała zdezorientowana, a na jej twarzy zagościło czyste zaskoczenie.
– Dokładnie i nie życzę sobie, żeby Pani się do niej w ten sposób zwracała. A teraz proszę mi normalnie wyjaśnić co się wydarzyło. - nakazał, chowając ręce w kieszeni i spoglądając wyczekująco na kobietę.
– Wynajęła pokój, po czym bez słowa opuściła go zostawiając w fatalnym stanie. Cały był zakrwawiony łącznie z łazienką, jakby tam prosiaka zażynali. Kolejni goście w kolejce, a ona nawet nie dała żadnego znaku i musieliśmy go wyremontować na własny koszt. - wyjaśniła powoli, nie spuszczając wzroku z mężczyzny.
– Gdzie są jej rzeczy?
– Zabraliśmy torbę do piwnicy, ale kto nam zapłaci za ten remont...
– Proszę mi pokazać fakturę oraz przynieść natychmiast tę torbę. - odparł Satoru, na co ta wyciągnęła z lady jakiś plik papierów. Gojō bez słowa wziął go do rąk, po czym przewertował w poszukiwaniu ceny.
– Na co Pani czeka? - zapytał sponad okularów, przez co złapał na chwilę kontakt wzrokowy z recepcjonistką. Ta o mało się nie zachłysnęła powietrzem na ten widok, czym Sachiko wcale jej się nie dziwiła. – Nie mamy całego dnia. - dodał lekko aroganckim tonem, na co kobieta momentalnie się zreflektowała i wyszła z recepcji.
Sachiko nachyliła się w stronę Gojō, patrząc w plik papierów. Gdy ten doszedł do ostatniej strony, a jej wzrok zatrzymał się na cenie, jej oczy o mało nie wyszły z orbit. Wyrwała fakturę z rąk chłopaka, po czym cofnęła parę kartek sprawdzając za co konkretnie wyszła tak horrendalna kwota.
YOU ARE READING
~Cursed | Gojo Satoru x OC || Jujutsu Kaisen
FanfictionKitsune. Potężna rasa błogosławionych lisów o dziewięciu ogonach. Od zawsze idealna i bez skazy. Jednak czasem nawet wsród perfekcji może ujawnić się jakaś niedoskonałość. Taką niedoskonałością były właśnie Nogitsune. Przeklęte pomioty korzystające...