Jechaliśmy w ciszy do celu. Według map google zostały nam trzy minuty drogi. Patrzyłam za okno przypominając sobie drogę do domu, a Nick skupiał się na ulicy.
Cisza była strasznie głośna. Do póki nie dojechaliśmy. Mój stary dom. Z zewnątrz można pomyśleć że ktoś tam nadal mieszka, ale w środku to była po prostu ruina.
Brunet wjechał przez bramę. Nawet nie dziwiło mnie, że była otwarta. Otworzył drzwi po swojej stronie a ja zrobiłam to samo zanim zdążył pomyśleć, że w tym też potrzebuje pomocy.
- Cytrynko. - zaczął. - Jeżeli cokolwiek się stanie, lub poczujesz się źle, masz mi powiedzieć. Rozumiesz?
- Rozumiem. - Odpowiedziałam po krótkim zdziwieniu. On się przejmował tym, że tam wejdę bardziej niż ja.
Na wejściu do domu powitał nas jedynie kurz. Wszystko inne było dokładnie tak jak zapamiętałam. Oprócz jednej rzeczy. W salonie nie było żadnych zdjęć, poza wielkim portretem mojego ojca ze mną. Teraz było na odwrót. Portret zniknął, a w całym pokoju była rozsiana masa innych zdjęć.
Podeszłam do jednego i wzięłam do ręki. Na czerwonym fotelu siedziała wysoka brunetka z winem w ręku. Na drugim mały chłopiec skakał w kałuży. Na trzecim jeszcze mniejsza dziewczynka bawiła się lalkami. Nie mam pojęcia kim były te osoby.
- Wszystko gra? - spytał mój towarzysz, o którym zdążyłam zapomnieć.
- Tak, tak. - Odwróciłam się w jego stronę. - Tam jest piwnica. - wskazałam brodą w stronę schodów, po czym złapałam go za rękę i go tam zaprowadziłam
Zeszłam po krętych schodach i weszłam przez otwarte drzwi do pracowni mojego ojca. Przeszliśmy przez próg a ja rozglądnęłam się po pokoju. Nic się nie zmieniło.
Zielone ściany, naprzeciwko wejścia biurko, wielka mapa świata za biurkiem na ścianie. Wiele szafek. Kanapa przy wejściu i po prawej przejście do "pokoju sekcyjnego", po którym miałam koszmary.
Przeniosłam wzrok na Nick'a. Ten przyglądał się czemuś pomiędzy nami z lekkim uśmiechem na twarzy. Mój wzrok powędrował za nim.
- Uśmiechasz się, bo kobieta Cię dotyka? - rzuciłam, gdy zorientowałam się, że uśmiecha się przez mój dotyk.
Nie wiem dlaczego, ale to było trochę przyjemne, że wystarczył mój dotyk, żeby kogoś uszczęśliwić. Ale z drugiej strony, to było trochę dziwne.
- Nie no co ty. - zaprzeczył.
- Jasne. - Powiedziałam z wyraźną ironią. - Przejrzyj biurko. Ja idę do pokoju sekcyjnego
Puściłam jego rękę i zrobiłam to, co przed chwilą powiedziałam.
Pokój sekcyjny miał ciemne ściany. Był mniejszy niż pracownia, ale nadal było dużo przestrzeni. Na środku stał metalowy stół a po bokach na ścianach wisiały półki. Na nich znajdowało się sporo słoików, ale były puste.
- Co on tu... - zaczął głos za mną. Nie dałam mu dokończyć. Wystraszył mnie, więc mój odruch kazał atakować, mimo że mózg wiedział kto to.
Nic nie zdążyłam zrobić. Praktycznie od razu moje ręce zostały unieruchomione. Nick przyłożył mnie do ściany a moje ręce trzymał nad moją głową. Odruchy kazały nadal atakować, ale gdy oczy go zobaczyły, uspokoiłam się.
- Lordzie. - skomentowałam. - Nie strasz mnie. Miałeś iść do biurka, tak?
- Miałem. Ale tego nie zrobiłem.
- Puścisz mnie? - spytałam, gdy zorientowałam się że stoimy w pozycji jak z jakiegoś taniego pornosa
Nie odpowiedział, ale wykonał prośbę.
YOU ARE READING
Sunrise
RomanceCamilla Conny nie ma nudnego życiorysu. Ojciec kryminalista i matka której nigdy nie poznała. Nawet po tym, jak skończyła 18 lat. Gdy wyprowadziła się do swojego najlepszego przyjaciela, który również ma uraz do jej ojca. Pewnego dnia dowiaduje się...