Rozdział 19 - Nowy Orlean

2.5K 125 69
                                    

Budzik włączył się przed czwartą. Nick wiedział, że ciężko nam będzie wstać. Pozwolił mi jeszcze trochę poleżeć, ale musiałam zejść do samochodu. Chociaż ostatecznie sama jedynie się ubrałam i wyczesałam.

Mężczyzna posadził mnie na siedzeniu pasażera, gdy byłam w półśnie. Jedyne co zdążyłam zauważyć, to to że nie jechaliśmy lamborghini, tylko autem pięciodrzwiowym, ale nie przypatrzyłam się modelowi. Nie protestowałam, gdy zapinał mi pasy a zanim wyjechaliśmy z Miami - znowu śniłam.

Dzisiejsza noc była dla mnie bardzo ciężka. Martwiłam się o to, czy jego rodzina wie, kim jest mój ojciec. Jeśli tak - Czy nic do tego nie mają tak jak Nick. Jeśli nie - Ciężko będzie im to wyjaśnić.

Śnił mi się o tym koszmar. Moje wyobrażenie mamy Nicka, która robi z nim o to awanturę a później Nick mówiący mi, że musi ze mną zerwać. Gdy wróciłam do Harry'ego w tym śnie, wyrzucił mnie z domu "bo nie chce mieszkać pod jednym dachem z córką mordercy jego ojca".

Z tego okropnego snu wybudziły mnie dźwięki klaksonów. Zdezorientowana rozejrzałam się po aucie. Staliśmy w korku. Nick był dosyć spokojny jak na ten fakt. Zegar w samochodzie wskazywał chwilę po dziewiątej. Przynajmniej spałam na tyle długo, żebym nie musiała ponownie zasypiać.

- Gdzie jesteśmy? - Spytałam przecierając swoje oczy.

- Gainesville.

Gainesville leżało jakieś 35 mil od Raiford. Czyli niedaleko więzienia Blaise'a. Na szczęście nie przejeżdżaliśmy przez to miasto.

Z moich obliczeń - mówiąc "moich" mam na myśli map google - wynika, że do Nowego Orleanu zostało nam jeszcze jakieś osiem godzin jazdy.

Sama chciałam tam jechać.

***

- Słonko? Co się dzieje? - Zareagował, gdy stanęliśmy na kolejnych światłach. To nie był duży korek. Wyjedziemy na najbliższym zielonym świetle. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nick pogłaskał moje udo uderzając o książkę, której wcześniej nie zobaczył. - Oh. Rozumiem. - Powiedział spokojniejszy. - Chcesz mi o tym powiedzieć?

- Nie ma co opowiadać. - Stwierdziłam wycierając łzy. - Oni się kochają, ale nie mogą być razem.

- Czytasz dużo romansów. Chcesz mi coś powiedzieć?

Światło zmieniło się na zielone i ruszyliśmy w dalszą drogę. Włożyłam zakładkę a książkę odłożyłam do torby pod moimi nogami, w której mieliśmy najpotrzebniejsze rzeczy na dwanaście godzin.

- Tylko to, że Cię kocham, mój idioto. - zaśmiałam się ponownie wycierając łzy. To dziwne ile emocji w człowieku mogą wzbudzić zwykłe litery na papierze.

- Ja Ciebie też, moje Słonko. - Odpowiedział tym samym. Przez chwile przebiegło przez moją myśl pytanie, o które chciałam spytać od początku podróży.

- Nick?

- Tak, słonko?

- Twoja rodzina... wie, że... no wiesz. Jestem jego córką?

Pomiędzy nami zabrzmiała cisza. Krótka cisza, ale kompletnie nie wiedziałam, jak mam ją rozumieć.

- Czemu się o to martwisz?

- Bo boje się, że od razu będą mieli do mnie sentyment.

- Wszyscy wiedzą i mimo to zawracają mi dupę, że chcą Cię poznać. - Powiedział starając się mieć na tyle wesoły ton, by mnie rozweselić. - Najbardziej Bridget...

Bridget była najbardziej zbliżoną osobą do mojego wieku. Chyba ja też chciałam ją najbardziej poznać z całej piątki. Nick wspominał też coś o psie, więc myślę, że prócz zwierzaka, to z nią dogadam się najlepiej.

Sunriseحيث تعيش القصص. اكتشف الآن