~~~~~

W nocy często się przebudzałam, to pewnie dlatego wstałam tak wcześnie. Przetarłam oczy i postanowiłam udać się do kuchni. Szklanka wody dobrze mi zrobi. Powoli zeszłam po schodach by nie obudzić reszty domowników. Stawiałam ciche kroczki swoimi bosymi stopami.

Otwierałam szafki w poszukiwaniu kubka. Gdy go znalazłam, sięgnęłam po dzbanek z wodą i zalałam naczynie. Usłyszałam za sobą czyjeś kroki i odwróciłam się. Ujrzałam wysokiego, zaspanego chłopaka o czarnych włosach. Pewnie to ten Rick o którego pytał wczoraj blondyn. Jego włosy były w totalnym nieładzie. Miał na sobie szare dresy i luźną białą koszulkę.

-No dzień dobry, to ty musisz być tą dziewczyną o której mówił mi Will.- Po chwili wreszcie się odezwał i uśmiechnął.

-Tak to ja.- Napiłam się i odłożyłam szklankę na blat.

Chłopak podszedł bliżej i również napił się czegoś zimnego z lodówki. Wyrzucił pustą już, butelkę po coli i przejechał po mnie wzrokiem. -Nie sądziłem że ktoś może wyglądać tak kurewsko dobrze w moich ciuchach.-

Cholera, a więc to były jego ubrania.

-Mam nadzieję że nie jesteś zły.- Rzekłam lekko speszona.
-No co ty, jak dla mnie, możesz je nosić przez cały dzień.- Na te słowa również się uśmiechnęłam.

Poszliśmy razem do salonu i usiedliśmy na kanapie.

-Will ci wszystko wyjaśnił?- Spytał po chwili.
-Sama już nie wiem czy powinnam wierzyć w to co mówi ten debil.- Westchnęłam.
-Nie jesteś już małym dzieckiem, więc nie będę owijał w bawełnę. Wplątałaś się w niezłe bagno.- Poprawił się na kanapie i włączył telewizję.

No dzięki Rick, tak się składa że chyba już to słyszałam. Gdybym tylko mogła cofnąć się w czasie, na pewno nie doszłoby do tej sytuacji.

Gdy włączyłam komórkę, zobaczyłam 10 nieodebranych połączeń od Jamesa i 2 nieodebrane połączenia od Avy. Na dodatek zobaczyłam że mama odczytała moją wiadomość. Całe szczęście. Co prawda nic nie odpisała, ale to nic. Teraz już jestem prawie pewna że żyje, a to najważniejsze.

Postanowiłam odzwonić do Jamesa, w końcu na pewno chciałby usłyszeć jakieś wyjaśnienia. Na początku nie odbierał, dopiero po chwili zadzwonił do mnie, a ja przeciągnęłam zieloną ikonę słuchawki.

-Emma, dlaczego nie odbierałaś ode mnie telefonów? Martwiłem się.- Powiedział czule. Cholera, Carter, ale zjebałaś.
-Przepraszam, wczoraj był taki zakręcony dzień.-
-Taa..-
-Słuchaj, to co wczoraj usłyszałeś.. to nie była prawda. Mój kolega robił sobie tylko żarty.- Wymyśliłam coś na szybko.

-Spokojnie, wiem o tym.- Zaśmiał się cicho do telefonu. Jaki on ma słodki śmiech.

-A może się spotkamy? Przyjadę po ciebie i pojedziemy w jakieś fajne miejsce.- Spytał po chwili co lekko mnie zdziwiło, ale zarazem ucieszyło.

Rick udawał że nie podsłuchuje, ale ja wiedziałam że tak naprawdę był bardzo ciekawy naszej rozmowy.
Co jakiś czas zerkał na mnie i próbował doszukać się czegoś w moich minach.

-Jasne, bardzo chętnie ale może bardziej po południu?-
-Nie ma problemu, mała.- Odrzekł i gdy się pożegnaliśmy, rozmowa zakończyła się.

-To twój chłopak?- Spytał zaciekawiony Rick.
-Nie, mój znajomy.- Założyłam ręce na piersi. -Nie wiedziałam że jesteś taki ciekawski.- Na moje słowa on tylko się zaśmiał i przełączył kanał.

~~~~~
-Pamiętaj, jeśli wspomnisz coś komuś o gangu lub związanymi z nim informacjami, to cię załatwię.- Wspomniał szorstkim głosem Will i zacisnął ręce na kierownicy. Nawet nie miałam tego w planach. Chcę jak najszybciej o tym zapomnieć i już nigdy do tego nie wracać.

Kiwnęłam głową, lecz mój gest go nie zadowolił. -Użyj słów Carter.- Powiedział stanowczym głosem. -Po nazwisku to po pysku.- Syknęłam.
-Znowu zaczynasz?- Zmarszczył brwi I dodał gazu.
-To ty znowu zaczynasz mnie irytować, dupku.- Odpowiedziałam i odwróciłam się w stronę okna.
-Już ci mówiłem że nie masz się tak do mnie odzywać.-
-Dupek.- Rzuciłam dosyć pewnie. Za pewnie...

Nagle chłopak gwałtownie się zatrzymał. -Wysiadaj.- Warknął.
-Ale..-

-Wysiadaj, kurwa, z mojego auta.- Krzyknął. Wkurwiona, Wzięłam swój telefon i posłusznie opuściłam pojazd. Blondyn szybko odjechał i zostawił mnie samą na jakimś zadupiu.

Zadzwoniłam po Jamesa i poprosiłam by przyjechał po mnie we wskazany adres. Zjawił się bardzo szybko.

Zaproponował kawę w Starbucksie, na co ja od razu się zgodziłam. Gdy weszliśmy do środka, zajęliśmy miejsca przy oknie. Dzisiaj panował tu mały ruch, więc nasze zamówienia pojawiły się dość szybko.

-A teraz wyjaśnisz mi, co robiłaś w takim miejscu?- Spytał i wziął łyka swojej kawy.

-To długa historia, w skrócie po prostu się zgubiłam.- Boże Emma dlaczego ty ostatnio tyle kłamiesz.
-Rozumiem.- Oparł i uśmiechnął się. -Całe szczęście że przejeżdżałem w pobliżu.- Dodał.
-Dzięki za pomoc.-
-Zawsze możesz na mnie liczyć słonko.- Powiedział i puścił mi oczko. Jaki on jest miły i czuły.

Nie to co Will.

Rozmawialiśmy, plotkowaliśmy i śmialiśmy się. Razem z Jamesem spędziłam naprawdę udany czas. Chciałabym tego nie kończyć ale nadeszła pora by wracać.

-Słuchaj, mam coś dla ciebie.- Chłopak podrapał się za kark i wyciągnął z kieszeni dwa bilety.
-Jutro gramy mecz więc jeśli chciałabyś przyjść, byłbym zaszczycony.- Uśmiechnął się.

-Oczywiście że chcę.- Odparłam.
-Możesz zabrać drugą osobę towarzyszącą. Macie zaklepane najlepsze miejsca.- Rzekł i podał mi bilety.
-Już nie mogę się doczekać.- Schowałam je do kieszeni i ponownie się uśmiechnęłam.

Brunet, zawiózł mnie pod sam dom, a nawet upewnił się że bezpiecznie weszłam do domu. Co za gentleman z niego. Pierwsze co zrobiłam po ściągnięciu butów, to poszukanie mojej mamy.

Siedziała w salonie i oglądała telewizję lekko zasmucona. Podbiegłam do niej i mocno ją przytuliłam. Jak dobrze że żyjesz. Pomyślałam.

Kobieta spojrzała się na mnie wściekle. Oczywiście nie obeszło się bez dramy i kazań na temat tych ciągłych nieobecności bez uprzedzenia.

Później sytuacja się poprawiła do tego stopnia, że po długim czasie nawet zjadłyśmy razem obiad.

==================================

Jeszcze raz dziękuję za taką aktywność na moim tik toku

Pamiętajcie że każda ⭐ i 💬 bardzo motywują mnie do dalszego pisania

Miłość na widokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz