2.06. kwestia dziedziczenia.

425 32 1
                                    

Ścięta głowa wroga mogła wywołać konflikt,pozostawiona na szyi — frustrację

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.





Ścięta głowa wroga
mogła wywołać konflikt,
pozostawiona na szyi — frustrację.



SPÓR O DZIEDZICTWO RODU VELARYON miał się rozwiązać w sali tronowej.

Rhaenyra Targaryen odwiedziła w nocy swego ojca, błagając o to, aby ją ochronił. Stan króla potrafił zmieniać się z dnia na dzień. Raz był straszliwie osłabiony, aby następnie móc funkcjonować i prowadzić normalne rozmowy.

Rhaenyra starała się nawet rozmawiać z matką swego pierwszego męża, Rhaenys Targaryen lecz sytuacja między tymi dwiema kobietami była nieco skomplikowana. Baela i Rhaena opowiedziały o tym zajściu Astraeę. Stały niedaleko, ale niestety nie były w stanie usłyszeć szczegółów tej konwersacji.

Suknia, którą Astraea wybrała na tę okazję, pod wieloma względami przypominała tę, którą nosiła tego samego dnia Rhaenyra.

Miała podobne ułożenie dekoltu. Ten, jednak nieco bardziej odkrywał ramiona Astraei, nie ukazując tylko obojczyków. Pełna srebrnych haftów na ciemnofioletowym dość grubym materiale tworzących smocze wzory.

Mimo że wolała raczej lekkie suknie, Astraea czuła się w niej nadzwyczajnie swobodnie. Pomimo wcześniejszych podejrzeń, że będzie dla niej wręcz przytłaczająco ciężka.

Włosy pozostawiła rozpuszczone, nie licząc dwóch warkoczy tworzących kok z tyłu głowy.

Na szyi widniała kolia, którą otrzymała w dniu swych czternastych urodzin.

Została stworzona z valyriańskiej stali, ozdobiona kamieniami szlachetnymi ułożonymi w kształt kwiatu i oddającymi piękno barwy, jaką stanowił fiolet.

Osoba, która jej go podarowała, musiała być zaznajomiona z ulubionym kolorem księżniczki. Do tego oddawała blask jej oczu.

Z uniesioną głową oplotła wzrokiem salę. Ludzie obecni w pomieszczeniu tylko czekali, aż będą mogli obejrzeć to przedstawienie. Większość niemyślała nawet o uczuciach tych dzieci, a przede wszystkim Lucerysa, którego sytuacja niemalże przerastała. Chociaż Astraea rozumiała Rhaenyrę, jednak to ona jako matka naraziła go na takie sytuację.

Astraea wcale nie musiała być bezstronna. Dostrzegła to już wcześniej, ale upewniła się w tej myśli widząc tych wszystkich ludzi.

Dziewczyna zerknęła ukradkiem na Daerona Velaryona, a ten skinął jej niewyraźnie głową. Jakby chciał zapewnić, że wszystko szybko się zakończy, ale skąd ona miałaby to wiedzieć? Astraea przeczuwała, że w głębi duszy Daeron chciałby, aby jego ojciec wygrał.

Było to możliwe, dopóki to Otto Hightower podejmował decyzję. Namiestnik uczyniłby, co tylko mógł, aby pogrążyć Rhaenyrę jako dziedziczkę, łącznie z jej dziećmi.

Wzrok Astraei zbłądził na moment, krzyżując spojrzenie z czujnym okiem Aemonda. Jego usta wygięły się w uśmieszku, a Astraea prychnęła i odwróciła spojrzenie. Dla niego to była rozrywka. Moment, kiedy może napawać się kpieniem ze znienawidzonego bratanka, przez którego stracił oko. Tak to sobie uzmysławiała Astraea. Natomiast dla niej była to chwila strachu o przyszłość kuzynów, z którymi się wychowywała.

CRIMSON ASHES || house of the dragon Where stories live. Discover now