rzecz o księżniczce
próbującej utrzymać swój los
we własnych dłoniach.W CZERWONEJ TWIERDZY, zamku gdzie mieszkał stary król, a wraz z nim jego pani żona; królowa, książęta i księżniczki, zarówno te młodsze oraz te nieco starsze.
Następczynie, dziedzice, a także ci którzy pragnęli te tytuły posiadać chybili na siebie niepochlebnymi spojrzeniami.
Wśród nich żyli także ci odstający od reguły.
Starali się nie popadać w tą samą, przerażającą paranoję nienawiści i nieufności.
Próbowali nie dać się jej zwieść, choć byli tylko dorastającymi dziećmi.
Dziećmi podatnymi na słowa dorosłych, pomimo swoich prób bycia ponad to.
Książę często zakradał się do miejsca przechowywania smoków, a potem musiał słuchać rugających go słów matki. Zmartwiona kobieta podejmowała próby dotarcia do niego, ochronić syna przed wszystkim i wszystkimi.
Nim niebo zakryły czarne chmury, przeprowadził on z matką pewną rozmowę. Jedną z wielu, lecz jak się okazuje dość szczególną dla późniejszych wydarzeń.
— Masz skończyć chodzić do tego miejsca samopas, mówiłam ci to już tak wiele razy, jak możesz tak ryzykować?!
Królowa nie była Targaryenem. Nie miała w sobie krwi smoka i nie rozumiała, jak to jest być jedynym, który jeszcze żadnego nie posiadał. Dlatego jej syn nie lubił z nią o tym rozmawiać, choć kochał swoją matkę.
— Byłem z Astraeą — odparł chłopiec.
— Astraea... — westchnęła z pewnego rodzaju niezadowoleniem. — Od kiedy spędzacie razem czas? Wcześniej nawet z nią nie rozmawiałeś, Aemond.
— Ona mnie rozumie — przekonywał książę.
Królowa zdawała się niezadowolona. Cóż, tak właściwie było. Czuła niezadowolenie i obawę o syna, którego losy splątałyby się z roztrzepaną sierotą niosącą tytuł księżniczki.
Na tej rozmowie się nie skończyło. Niedługo potem nadeszła kolejna.
— Zobaczysz, że kiedy nadejdzie taka chwila ona wybierze ich, Jacaerysa i Lucerysa Velryonów! — podkreśliła zdeterminowana kobieta. — Nie ciebie, twojego brata, czy siostrę. Musisz to zrozumieć.
— Astraea bardzo kocha Heleanę — przypomniał Aemond. — Troszczy się o nią, słucha jej opowieści. O mnie także.
— To prawda, ale ich kocha bardziej i zawsze tak będzie — oznajmiła stanowczo, nieprzejednana królowa. — To Rhaenyra ją wychowała, nie przyłożyłam do tego ręki, choć próbowałam. Zrozum, lojalność względem niej i krwi z jej krwi zawsze będzie dla Astraei ważniejsza od was. Od ciebie. Dlatego Aemond nie daj się zwieść tej małej dziewczynce i ułudzie przywiązania.
YOU ARE READING
CRIMSON ASHES || house of the dragon
Fanfiction❛ ash from our words. Z marzeń utraconych i pocałunków niezapomnianych. ➵ Gorzka opowieść o utraconych chwilach, o przyjaźni zerwanej ...