1.08. dobór słów.

515 42 8
                                    








PO TAMTEJ ROZMOWIE ASTRAEA, WEDLE wcześniejszych postanowień, całkowicie skupiła się na trenowaniu pod okiem ser Aillarda. Po kilku lekcjach mogła z czystym sumieniem stwierdzić, że mężczyzna był cierpliwym nauczycielem, ale ona, cóż traciła pewność siebie. Odmawiała sobie zabaw z Jacem i Lukiem, którzy często namawiali ją do grania w ganianego. Aemond zauważył, że dziewczyna dosłownie go ignorowała.

Początkowo na jego widok jedynie prychała i odwracała głowę, gdy przechodził obok, ale bardzo szybko przeszła do całkowitej ignorancji. Astraea nadal czuła się urażona, ale najbardziej bolało ją to, że chłopak miał rację. Już nie mówiąc, o tym, w co się wplątała. Dosłownie nie wiedziała, jak się z tego wyłgać, więc kopała pod sobą jeszcze większy dół.

— Jest dobrze księżniczko — odrzekł ser Aillard Dustin, widząc jej pochmurny wzrok.

— Naprawdę tak sądzisz? — zapytała zdziwiona. — Przecież przegrałam z Jace'em.

— Wolno ci przegrywać, księżniczko — stwierdził mężczyzna.

— A to niby dlaczego? Bo jestem księżniczką?

— Ponieważ trenujesz, księżniczko — wyjaśnił mężczyzna. — A trening jest nauką. Podczas niej możesz się potknąć, gdyż jeszcze nie wiesz, jak chodzić. To żaden wstyd. Wstydem jest nie akceptować tych słabości.

— Septa mawia, że księżniczka nie powinna się mylić zbyt często — zauważyła Astraea.

— Ja nie jestem Septą, księżniczko, nie będę ci prawił takich mądrości, powiem tylko to, co myślę — zapewnił.

Zostawił ją samą, aby odłożyć ćwiczebne miecze na miejsce.

Obecność ser Aillarda nie była za bardzo akceptowana przez ser Cristona, ale nie mógł z tym nic zrobić. W końcu ser Aillard odgrywał rolę obrońcy księżniczki i jego obowiązek stanowiło nadzorowanie jej. Ser Criston zajmował się Aegonem i Aemondem, a także w teorii Jace'em oraz Lukiem. Za to ser Aillard poświęcał uwagę księżniczce i od czasu do czasu wspierał synów Rhaenyry.

— Astraea byłaś świetna — zachwalał ją Jacaerys. — Musisz po prostu jeszcze trochę popracować i tyle.

— Tak wiem, wiem — odparła z pewnym zawstydzeniem. — Zdaję sobie sprawę, że przesadzam z tym załamywaniem się, absurdalnie się ciskam i na siłę próbuję wam jak najszybciej dorównać, ale jakoś tak...

Chciała opuścić pole treningowe, ponieważ pragnęła wziąć odświeżającą kąpiel. Istniała jednak osoba, która próbowała ją zatrzymać.

— Astraea! — zawołał Aemond.

Zignorowała go. Idąc dalej z uniesioną głową, a gdy został ponownie, przyspieszyła.

— Astraea — chwycił ją za ramię.

— Co chcesz? — odwróciła się. — Znaczy, o co chodzi? Potrzebujesz czegoś?

— Idziesz do Starfire'a? — zapytał.

Westchnęła.

— Idę z Helaeną — mruknęła, unikając jego wzroku. — Odwiedzi Dreamfyre, a ja Starfire.

— Mogę też iść? — zapytał jakby nigdy nic. Prawdopodobnie to ją bardziej rozeźliło.

CRIMSON ASHES || house of the dragon Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu