Rozdział 46

274 16 111
                                    

Pov: Will

Głośne rozmowy z kuchni wybudziły mnie ze snu, jednak nie byłem w stanie otworzyć oczu. Byłem strasznie zmęczony i tylko bardziej wtuliłem się w Mike'a, który podobnie jak ja spał.

- Ted czyż to nie urocze? - znowu usłyszałem jakiś kobiecy głos, ale go zignorowałem dopiero jak poczułem flesz z aparatu leniwie uchyliłem powieki. Przed sobą ujrzałem mamę Mike'a, która trzymała aparat, a obok niej stał jej mąż. - Przepraszam najmocniej! Nie powinno mnie tu już być! - podniosłem się z łóżka, kiedy zobaczyłem, że na zegarze jest po dwudziestej pierwszej.

- Spokojnie nic się nie stało - kobieta wzruszyła ramionami odkładając kamerę. - Co się dzieje? - Mike przetarł swoje oczy rozglądając się wokół. - Zasnęliśmy - odpowiedziałem. - Will możesz zostać u nas na noc, ale lepiej odbierz telefon, bo twoja mama dzwoniła już chyba z dziesięć razy - kobieta uśmiechnęła się ciepło, a ja odebrałem dzwoniący telefon. 

- Will gdzie ty jesteś? Coś się stało?! Na zawał tutaj padam - jej głos był pełen strachu. - Mamo wszystko okej, jestem u Mike'a i zasnąłem. Mogę u niego dzisiaj nocować? Jego rodzice się zgadzają - zapytałem błagalnie, ale po drugiej stronie usłyszałem ciszę.

- No niech ci będzie, ale masz jutro być w szkole - uśmiechnąłem się do siebie ciesząc się, że pozwoliła mi zostać. - Dziękuję, kocham cię - odłożyłem słuchawkę.

Poczułem ciepło na swojej dłoni. To był Mike, który zaczął mnie ciągnąć w stronę schodów. - Chłopcy przyniosę wam później ciepłe kakao! - zanim weszliśmy do pokoju usłyszałem głos kobiety. Fajnie, że chce nam przynieść kakao, ale oby nie nakryła nas w takiej sytuacji jak Holly.

- Dam ci coś na przebranie - mruknął Mike odwracając się w stronę szafy. Kilka sekund później rzucił mi jakieś czarne krótkie spodenki i białą luźną koszulkę. - Pójdę do toalety - przyciągnąłem ubrania do swojej klatki, a Mike pokiwał głową szukając swojej piżamy.

Zamknąłem się w łazience na klucz i od razu zacząłem zdejmować z siebie ubrania. Byłem bardzo podekscytowany tym, że będę spał z Mike'iem. Uwielbiam zasypiać wtulony w niego. Wtedy czuje to cudowne ciepło bijące od niego i czuje się bezpieczny. To chyba najlepsze co istnieje.

Przebrałem się w ubrania Mike'a, które były mi trochę za luźne, ale nie przeszkadzało mi to. Udałem się do jego pokoju, a z dołu usłyszałem jakieś rozmowy rodziców chłopaka.

Otworzyłem drzwi od pokoju i zauważyłem Mike'a, który nie miał koszulki. Chłopak ścielił łóżko, a ja stanąłem jak wyryty wpatrując się w jego nagi tors. - Przestaniesz się tak gapić? - nawet nie zauważyłem, kiedy chłopak pojawił się tuż obok mnie. Spojrzałem na jego twarz, ale przez jego nagą klatkę nie mogłem się skupić. - Chłopaki przyniosłam ciepłe kakao! - radosny głos Karen wyrwał nas z zamyśleń.

Spojrzała na nas podejrzliwie i położyła kubki na biurku. - Drzwi mają być uchylone - powiedziała stanowczo i zostawiła sporą szparę w drzwiach. - Tata przyjdzie później sprawdzić co robicie.
Mike wzruszył ramionami i zaczął pić ciepłe kakao. Dołączyłem do niego, a między nami zapanowała długa cisza. Starałem się nie patrzeć w jego stronę ze względu na to, że nie miał koszulki.

- Cieszę się, że nocujesz ze mną - odłożył kubek na biurko i położył na łóżko zakładając ręce za głowę. - Ja też - dopiłem napój i położyłem się obok niego wpatrując się w sufit. W tym momencie sufit stał się najbardziej interesującą rzeczą na świecie.

- Jak chcesz mogę założyć koszulkę, ale jest tu strasznie gorąco - odezwał się Mike, a ja odwróciłem się w jego stronę skupiając się na jego twarzy. - Nie jest okej... - zająknąłem się, a chłopak parsknął śmiechem.

You are late |BYLER|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz