Rozdział 33

339 23 118
                                    

Pov: Will

- Aiden nie musisz tego robić... - wyszeptałem czując jak robi się mi duszno. Oddychanie w tym momencie sprawiało mi ogromną trudność. Byłem przerażony jak nigdy.

- Nie mam wyboru - zaczął odpinać moją koszulę, a ja nawet nie mogłem się obronić. El miała całkowitą racje co do Aiden'a, a ja jak zawsze jej nie uwierzyłem. - Dlaczego to robisz? - moje policzki były już całkowicie mokre od łez. Chyba nigdy tak nie płakałem nawet jak dopadł mnie Vecna.

- Powiem ci coś - przestał dobierać się do mojej koszuli i posłał mi mordercze spojrzenie. - Kiedyś byłem bardzo szczęśliwy i inny... Byłem w bardzo szczęśliwym związku z Thomas'em. Kochałem go, a on mnie. Żyliśmy sobie spokojnie, aż do czasu, kiedy nie skrzywdzili Thomas'a... - zamilkł, a ja uważnie go słuchałem chcąc dowiedzieć się dlaczego tak, a nie inaczej się zachowuje i dlaczego posuwa się do takich czynów.

- Okłamałem cię... Thomas nie zginął na żadnych zawodach on się powiesił... - głośno wciągnął powietrze. - To był zwykły normalny dzień. Thomas poszedł z przyjaciółmi w nocy do baru. Mówiłem mu, że to nie jest dobry pomysł i nie jest to bezpieczne, ale się uparł. Jakiś stary oblech go zgwałcił! - wrzasnął, a ja zamknąłem oczy bojąc się jego krzyku.

- Przyszedł do mnie na następny dzień cały w siniakach ten skurwiel na dodatek podpalił jego ciało! Starałem się go wspierać jak tylko mogłem, ale kilka dni później się powiesił bo nie wytrzymał psychicznie, a ta sytuacja zmieniła całe moje życie... Nie miałem zamiaru ubolewać nad sobą tylko od razu zacząłem działać.

- Znalazłem tego zwyrola co go skrzywdził. Wydłubałem mu oczy, odciąłem palce i penisa na żywca, a potem wypaliłem jego skórę tak jak on zrobił Thomas'owi... Zostawiałem go w lesie i w męczarniach umierał. Znaleźli jego ciało kilka dni później.

- Spodobało mi się zabijanie ludzi dlatego zlikwidowałem, każdego człowieka, który miał kiedyś jakikolwiek problem do mojego ukochanego. Policja nie złapała mnie, ponieważ umiałem doskonale zatajać ślady - zaśmiał się po nosem.

To co mówił było nie do zniesienia. To było okropne i chore. Aiden nie powinien się tak zachowywać mógł skorzystać z pomocy specjalisty, a nie zabijać ludzi. To co mówił było przerażające, a nawet gorzej... Nigdy nie widziałem czegoś takiego w horrorach. Nie spodziewałem się, że osoba z którą byłem w związku zrobiła takie okropne rzeczy.

- Później zgwałciłem jedenastoletniego chłopca na cześć Thomas'a. Zrobiłem mu dokładnie to samo co zrobiono z moim chłopakiem. Pobiłem, wypaliłem skórę, a następnie powiesiłem. Policja miała mnie na oku, dlatego przestałem zabijać i zatrudniłem się w pizzeri.

- Pracowałem i próbowałem być normalny, zapomnieć o tym wszystkim. Wychodziło mi to doskonale do czasu, aż nie spotkałem ciebie... - Aiden przejechał ręką po moim policzku, przez co się wzdrygnąłem. Moje całe ciało drżało. Bałem się tego co zaraz mi powie...

- Tak bardzo przypomniałeś mi Thomas'a, dlatego od razu się tobą zainteresowałem. Thomas miał identyczną fryzurę jak ty, takie same oczy i tak samo delikatnie rysy twarzy. Jednak na tym kończą się wasze podobieństwa... Thomas lubił ostry seks, zawsze przykuwałem go do łóżka i mocno pieprzyłem. Lubił to i pozwalał mi na to, krzyczał że chce więcej.

- Ty jesteś inny... Nie chciałeś być dotykany i uprawiać seksu dlatego za wszelką cenę chciałem cię zmienić. Chciałem żebyś zachowywał się jak on.

- Nie pokochałem ciebie... Pokochałem druga wersję Thomas'a. Ty nie jesteś Will'em jesteś moim Thomas'em będzie cię teraz pieprzył, a ty staniesz się całkowicie taki jak on - chłopak zaczął rozpinać moje spodnie, a ja dusiłem się łzami. - Aiden nie musisz tego robić... Jesteś strasznie chory, pójdziesz się leczyć pomogę ci - odezwałem się słabo, a blondyn przestał rozbierać moje spodnie przez co mi ulżyło.

- Chory? Ja jestem zdrowy! - poczułem jak chłopak uderzył mnie mocno w lewy policzek. Próbowałem za wszelką cenę uwolnić się z kajdanek, ale było to niemożliwe. Narobiłem sobie tylko ran na nadgarstku. - Nikt ci nie pomoże... Ten cały Mike tym bardziej - zaśmiał się ściągając ze mnie spodnie tak, że zostałem w samych bokserkach. Chłopak położył rękę na moim kroczy przez co mocno się spiąłem. To już koniec zostanę zgwałcony....

- Co zrobiłeś z Mike'iem? - zapytałem przez łzy. - Ja? Ja nic mu nie zrobiłem sam wpakował się w niezłe gówno - wzruszył ramionami i już miał ściągać ze mnie bokserki, gdy nagle drzwi od pokoju z hukiem wyleciały z zawiasów. Aiden zleciał z łóżka, a ja podniosłem głowę w celu zbadania sytuacji.

El posyłała Aiden'owi mordercze spojrzenie, a chwilę później do pokoju wbiegł Hopper i agresywnie chwycił Aiden'a za włosy mocno uderzając go w policzek. Mężczyzna podniósł chłopaka i rzucił nim mocno o ścianę, a następnie zaczął go bić tak, że po chwili twarz blondyna była cała we krwi. - Jim starczy! Zabijesz go! - słyszałem wrzaski swojej mamy i to jak próbuję odciągnąć mężczyznę od chłopaka, który ledwo co trzymał się na nogach.

Tak bardzo byłem wdzięczny, że El i Hopper mnie uratowali. Nie interesowało mnie nawet czy Hopper go zabije. Aiden zabił ludzi i zgwałcił niewinnego chłopca. Mnie czekało to samo nie chce myśleć co by było gdyby Eleven i Hopper nie zjawili się na czas.

- Wszystko okej? - moja mama odkuła mnie z kajdanek, a ja poczułem ogromną ulgę i od razu wtuliłem się w jej ramiona. - Tak się bałem - wyszeptałem, a moja mama zwiększyła ucisk.

Gdyby El nie rozdzieliła komendanta od Aiden'a ten pewnie by już nie żył. Mężczyzna zabrał kajdanki do których kilka minut wcześniej byłem przykuty i skuł chłopaka wyprowadzając z domu. - Gdzie z nim jedziesz? - zapytała El. - Na komisariat! Dopilnuję, żeby zgnił w pace!

- Matko dobrze, że ci tego nie zrobił... Co za potwór - po długich minutach moja mama odsunęła się od mnie, a ja od razu zapiąłem swoją koszulę i założyłem spodnie. Jestem pewien, że będę miał ogromną traumę po tym przeżyciu. - El dziękuję... - spojrzałem w stronę szatynki, a ta tylko wzruszyła ramionami i wyszła z pokoju.

- Mike się nie znalazł prawda? - otarłem swoje łzy kładąc głowę na ramieniu swojej rodzicielki. - Niestety nie, ale znajdzie się - objęła mnie mocno, a ja słabo pokiwałem głową. - Nie pozwolę żeby ten potwór znowu cię dotknął. Chodź ze mną zrobię ci herbatę - posłała mi uśmiech i pomogła wstać. Byłem jej bardzo wdzięczny, że tak się o mnie troszczy. Lepszej mamy nie mogłem sobie wymarzyć.

Usiadłem na kuchennym blacie kołysząc nogami, a moja mama zaczęła robić mi herbatę. Oczywiście nie zapomniała o tym aby założyć mi słuchawki na uszy. Moja dotychczas ulubiona piosenka strasznie mi zbrzydła, ponieważ słucham ją w kółko. Doprowadza mnie to już do szału, kiedy ciągle słyszę tą samą piosenkę.

- Mamo boje się o Mike'a - odezwałem się nagle sam nie wiem czemu. Może dlatego, że potrzebowałem się komuś wygadać i posłuchać mądrej rady? - Wiem... Bardzo ci na nim zależy, kochasz go prawda? - usiadła obok mnie na blacie wręczając kubek gorącej herbaty. Pokiwałem tylko głową biorąc łyk napoju.

- Ja zachowywałem się wobec niego jak dupek i traktowałem jak śmiecia. Boję się, że nie będzie chciał się do mnie odzywać - pociągnąłem nosem. - Nie myśl tak... Mike ci wybaczy wierzę w to - rozczochrała mi włosy, a ja tak bardzo chciałem wierzyć w jej słowa.

- A co jak on się nie znajdzie? Nie mogę go stracić... - nowe łzy spłynęły po moich policzkach. - Znajdziemy go Will - kobieta próbowała mnie za wszelką cenę uspokoić i pocieszyć. Sam nie wiem boje się, że Mike'owi przytrafiło się coś złego. Chciałbym, żeby był teraz przy mnie i żebym mógł przytulić się do jego ciepłego torsu.

- Chodź położysz się spać, dużo się dzisiaj działo - podała mi rękę, a ja zeskoczyłem z blatu i poszedłem z mamą do pokoju. - Połóż się - moja mama szczelnie okryła mnie kołdrą, a ja posłusznie położyłem się przytulając do poduszki. - Mam z tobą zostać? - poprawiła moje słuchawki zwiększając nieco głośność. - Nie, możesz iść - posłałem jej słaby uśmiech, a ta ze zrozumieniem pokiwała głową wychodząc.

Cieszyłem się, że wreszcie uwolniłem się z toksycznego związku i od tego potwora Aiden'a. Powinienem posłuchać Mike'a i El, ale jak zwykle musiałem zrobić po swojemu. Przytuliłem się mocniej do poduszki. Naszczęście obok mnie nie było Aiden'a, który na siłę mnie przytulał.

Chłopak był tak bardzo toksyczny jak ja mogłem tego nie zauważyć?

You are late |BYLER|On viuen les histories. Descobreix ara