W szybkim tempie zjedliśmy przygotowane kanapki i jeszcze z gorąca kawą, usiedliśmy przy stole, aby omówić szczegółowo plan. James przyniósł z gabinetu teczkę, wypełnioną wieloma kartkami, które niemal wypadłyby z niej, gdyby nie ciasna gumka, która ściskała wszystko w całość.

Stając przed stołem, otworzył teczkę i zaczął układać przede mną zdjęcia różnych osób, mapy, informacje personalne, zdjęcia klubu, plan klubu i wiele innych dokumentów, których na pierwszy rzut okna nie poznawałam. Cała ilość przygotowanego materiału napędzała mnie mieszanymi uczuciami, z jednej strony byłam zadowolona i pełna podziwu dla rzetelności planu, nad jakim pracował James w ostatnim czasie, z drugiej jednak nie mogłam dłużej panować nad moim przerażeniem, które wzmagało się, gdy zobaczyłam, jak skomplikowanego planu wymagało zakończenie tej sytuacji.

Prawie trzy godziny zajęło Jamesowi wytłumaczenie mi wszystkich aspektów dzisiejszego przedstawienia. Zaczęliśmy od zdjęć i opisu poszczególnych gości. Musiałam zapamiętać najważniejszych gości, o tych, o których dzisiaj chodziło Peterowi i ich odpowiedzialności. Kolejna część zdjęć należała do współpracowników Jamesa, których musiałam poznać, aby wiedzieć komu mogę zaufać i ewentualnie prosić o pomoc, jeżeli zrobiłoby się groźnie. Niestety na pierwszy rzut oka nie wzbudzili oni mojego zaufania, ale nie miałam wyjścia i nadal musiałam ufać Jamesowi. Jeżeli on im ufał, ja też musiałam.

Aby zrozumieć przebieg całej akcji, James rozłożył wielką mapę klubu na środku stołu, a dookoła wydrukowane schematy ulic, co najmniej 5 przecznic, od klubu w każdym kierunku. Starannie zaznaczał na mapie lokalizację, wszystkich swoich współpracowników i upewniał się, że kojarzę każdego z nich. Opowiedział mi również znad wyraz wieloma szczegółami, jaki jest pierwotny cel dzisiejszego otwarcia i na czym zależy Petrowi. Poznałam prawdopodobne oczekiwania Petera i dostałam jasne wskazówki od Jamesa, co powinnam mu powiedzieć.

Na sam koniec James, kilkukrotnie, wyrywkowo wypytywał mnie, o wszystko, co powinnam zapamiętać, aby upewnić się, że łuchałam ze zrozumieniem. Uśmiechnął się z aprobatą, gdy na każde zadane pytanie udzielałam poprawne odpowiedzi. Gdyby nie fakt o tragizmie całej sytuacji, czułabym się jak główna bohaterka w filmie akcji, która jest szkolona do misji specjalnej ze swoim partnerem. Niestety w takich filmach, wszystko dobrze się kończy, a dzisiaj miałam przeczucie, że nie wszystko pójdzie po naszej myśli.

- Em, co by się nie działo, musisz zachować zimną krew, zacisnąć zęby i dać radę. Nic, co się dzisiaj wydarzy, nie będzie przyjemne, ale pamiętaj, że to minie i po wszystkim wrócisz bezpiecznie do domu.

- Tak, wiem. – pokiwałam głową, wpatrując się w podłogę.

James obszedł stół dookoła i podszedł do mnie, delikatnie kierując moją twarz ku górze, chwytając mnie za brodę.

- Myszko, dasz radę – dodawał mi otuchy, patrząc prosto w oczy.

- Muszę- wyszeptałam, po czym skradłam mu krótkiego całusa.

*

Popołudnie spędziałam sama, powoli przygotowując się na wieczór. Mimo niechęci, musiałam wyglądać nieskazitelnie, aby wszyscy zgromadzeni goście uwierzyli nam, że wydarzenie było dla nas czystą przyjemnością. Sam Peter musiał uwierzyć w moje przedstawienie i fakt, że James nadal o niczym nie wiedział. Przypominając sobie o nim ponownie, zerknęłam na telefon, pozostawiony na blacie w łazience, aby upewnić się, że nie ma żadnej nowej wiadomości z oczekiwaniami od Petera. Ulżyło mi, gdy nie widniało tam żadne przypomnienie z niedobieranym połączeniem czy wiadomością.

Po dobrej godzinie mój makijaż był prawie skończony. Mocny podkład pomógł zakamuflować mi sińce pod oczami, które naturalnie były dosyć mocno widoczne, ale przez ostatni stres i brak snu wyglądały tragicznie. Pokryte kilkoma warstwami podkładu, korektora i pudru nie rzucały się, aż tak mocno w oczy, które podkreśliłam mocno ciemnymi cieniami i elinerem, konturując oko, aby nadać mu smukłości. Całość wykończyłam ciemną, bordową szminką, aby nadal stylizacji charakteru. Patrząc w lustro, miałam wrażenie, że jeszcze czegoś mi brakuje, a to wszystko pewnie przez bladą cerę, którą nie tak łatwo było już ukryć za toną makijażu, całe szczęście kobiety zawsze są gotowe na takie sytuacje i konturowanie z opalizującego brązu uratowało całą sytuację.

Odważ się byćWhere stories live. Discover now