3. Pierwsze próby

Zacznij od początku
                                    

Zatrzymał ją nagły wstrząs. Ktoś, śpieszący się do swoich spraw, potrącił ją ramieniem. Nie przeprosił. Nawet się nie obejrzał. Za to ona się obejrzała.

To był wysoki chłopak o szerokich ramionach, na których podskakiwały długie, czarne włosy. Szedł wyprostowany, jak ktoś pewny siebie. Przez ramię miał przerzuconą piękną, czerwoną gitarę elektryczną, produkt Świętego, instrument, który mógł być obiektem pożądania.

A więc to był ktoś, kto miał szczęście – pomyślała Jedyna i poczuła ukłucie zazdrości.


Bohater od dłuższej chwili obserwował, co działo się po drugiej stronie ulicy. Teraz się zatrzymał.

- Co jest? – spytał Druh.

Bohater nie od razu odpowiedział. W milczeniu patrzył na przepychankę między policją, a młodymi ludźmi w skórach. Młodzi mieli fryzury jeszcze bardziej szokujące, niż on. Czerwone i niebieskie czuby sterczały im w górę z ogolonych głów. O co im chodziło? Czy tamci próbowali wedrzeć się bez biletów na koncert Pociągających Spluw? A może po prostu czerpali przyjemność z przepychanki z policją? To się czasem zdarzało wśród młodych buntowników.

Zespoły, takie jak Pociągające Spluwy, nie tylko tworzyły dynamiczną, dziką muzykę, jakiej wcześniej nie było, ale głosiły też, by nie zgadzać się na panujący w świecie porządek. To ostatnie niezbyt do Bohatera trafiało. Jednak nowa muzyka, nazywana jak na przekór lamerską, choć nie całkiem w jego guście, robiła na nim wrażenie. Obaj z Druhem chcieli zobaczyć Pociągające Spluwy na żywo. W każdym razie, jeszcze przed chwilą.

- Wiesz co, ja chyba nie mam odwagi tam iść – wyznał.

- Hym... – Druh potarł brodę. – Sprawa faktycznie nie wygląda bezpiecznie.

- Wycofujemy się? – W głosie Bohatera zabrzmiała nutka nadziei. Nie należał do ludzi, którzy lubili ryzyko.

- Tak – zgodził się Druh. Nie gadali o tym więcej. A Bohater był bardzo zadowolony, że kumpel nie wygłosił ani słowa krytyki pod jego adresem.


Jedyna bezpiecznie przebrnęła przez szalejący tłum. Owszem, tam, gdzieś za jej plecami, ludzie zaczęli się popychać i wyzywać. Miało dojść do mordobicia. Ją jednak szczelnie otulało ramię Zwycięzcy, który szedł po jej lewej stronie. Od prawej zapewniał Jedynej bezpieczeństwo jego kumpel – Nocny.

Naprawdę mieli zobaczyć Pociągające Spluwy na żywo!


Rano Bohater kupił gazetę. Właściwie nie wiedział, dlaczego to zrobił. Może dlatego, że kupował gazetę regularnie, od kiedy reporter Wiadomości Codziennych rozmawiał z nim i innymi chłopakami z Momentu Chwały. Tak nazwali swój zespół. Moment Chwały był to tytuł jednej z jego instrumentalnych kompozycji. Sam utwór nie był najlepszy, ale jego tytuł brzmiał dobrze.

Spotkanie z reporterem miało miejsce w małym klubiku po koncercie, który udało im się zagrać. Sam koncert wypadł dość rozpaczliwie. Głos Bohatera brzmiał wręcz okropnie. Spory problem sprawiło mu też poruszanie się po scenie. Lakierki, za których założenie nieraz się w duchu przeklął, miały zbyt śliskie podeszwy. Niedźwiedź nie trafiał w rytm, a gitary czasem nie stroiły. Ale widownia, złożona z garstki znajomych i nielicznych obcych o dziwo wydawała się zadowolona.

Zupełnie nie wiedział dlaczego, kiedy na koniec prezentował zespół, przedstawił się jako Sokół Chleb, najlepszy strzelec ich lokalnej drużyny piłkarskiej. I tak wszyscy wiedzieli kim był. Czy wydawało mu się, że jest aż tak wspaniały?

Nie chcesz tego wiedziećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz