18.

1.2K 60 2
                                    

Melly

-Ojciec wyjechał na miesiąc, więc mam trochę spokoju.
- To dobrze. Mogę przyjść za 15 minut do ciebie?- Spytała przez telefon Annie.
- Jasne! No to do zobaczenia, pa pa.
- Paaa.
Zostawiłam telefon na łóżku i wyszłam z pokoju. Zeszłam do kuchni, gdzie była już mama. Korzystając z tego, że jesteśmy same, postanowiłam porozmawiać. Podeszłam do blatu i oparłam się łokciami.
- Musimy pogadać.
- To coś ważnego?
- Bardzo.
- No dobrze... więc słucham.- Odwróciła się do mnie i w tym momencie stałyśmy twarzą w twarz. Zaczęłam opowiadać o porwaniu i o tacie. Mama widocznie nic nie wiedziała, ponieważ była w szoku. Była chyba zła na tatę, ponieważ próbowałam ją zatrzymać ale się nie udało i wyszła z kuchni. Ja wzięłam jogurt i wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i wzięłam telefon. Miałam jedno nieodebrane połączenie od Justina. Szybko wybrałam jego numer i nacisnęłam słuchawkę. Po kilku sygnałach odebrał.
- Halo?
- Dzwoniłeś do mnie...
- Aaaa tak! Chciałbym się spotkać z tobą, jak najszybciej.
- Kiedy? Gdzie?! Po co?!
- Dzisiaj o 16 w parku.
- Ok, będę.
- Dzięki. Do zobaczenia!
-Juuu...- Nie dokończyłam, ponieważ już się rozłączył.
- Ehh...Ciekawe po co chce się spotkać.- Powiedziałam do siebie. Chwilę potem przyjechała An. Długo siedziałyśmy i rozmawiałyśmy. Cały czas się zastanawiałam czy powiedzieć jej o spotkaniu. W końcu nie wytrzymałam.
Gdy jej powiedziałam, zaczęła piszczeć.
Weszła do garderoby i zaczęła wybierać najlepsze ubrania. Nawet nie słuchała co się do niej mówiło.
-An.
-Annnn.
-Annie!- Krzyknęłam w końcu.
-Co?- Stanęła w drzwiach.
-Nie będę się stroić.
-Dlaczego?
-Chyba zapomniałaś, że on nadal jest sławny i to że zrobił sobie roczną przerwę, to nie znaczy, że papparazzi też zrobili sobie przerwę w śledzeniu jego każdego kroku.
- No tak... To co masz zamiar włorzyć?
- To co mam na sobie.
- czarne, dziurawe spodnie z wysokim stanem, szara bluzka i trampki?
- Właśnie tak.
- To się postarałaś...
-An...
-Ok, nic nie mówię.- Uśmiechnęła się i zamknęła garderobę.

Narzuciłam na siebię czarną bluzę z zamkiem, poinformowałam mamę, że wychodzę i wyszłam z Ann. Odprowadziłam ją do domu, a sama udałam się do parku. Miałam jeszcze parę minut, więc usiadłam na pobliskiej ławce. Justin zjawił się punktualnie. Całe szczęście bez papparazzi. Jednak miał na sobie kaptur. Podszedł i przytulił mnie na powitanie. Usiedliśmy na ławcę, którą ja wcześniej dosiadłam i zaczęliśmy rozmawiać. Było coś co zauważyłam w jego zachowaniu. Był spięty, jak nigdy. Postanowiłam spytać go:
-Wszystko w porządku? Jakiś spięty jesteś.
-Tak, tak. Wszystko ok.
-Nie wydaję mi się.
- Zapewniam wszystko ok.
-Może chcesz wrócić do domu?
-Melly.
-No co?
- Na prawdę jest ok.
-hmmm... Skoro tak mówisz.
Jeszczę chwilę posiedzieliśmy, a potem poszliśmy na miasto. Kupiliśmy kawę w Starbucksie. Następnie poszliśmy do kina. Było na prawdę fajnie. Po filmie Justin odprowadził mnie do domu.
- Dziękuję, za ten wypad. Dawno się tak dobrze nie bawiłam.- Powiedziałam stojąc pod drzwiami i uśmiechając się do chłopaka.
- Ja również dziękuję.- Powiedział lekko się cofając.
-Tooo... Dobranoc.- Powiedziałam.
-Dobranoc.-Odpowiedział, a ja zaczęłam otwierać drzwi do domu.
- Mels!- Usłyszałam zza pleców, gdy już jedną nogą byłam w domu. Cofnęłam się i zamknęłam drzwi spowrotem.
- Tak?- Powiedziałam zastanawiając się o co chodzi. Chłopak podszedł do mnie, tym razem stał tak blisko, że czułam jego ciepły oddech na swojej twarzy.
-Kocham cię.- Powiedział dość cicho tak jakby nikt nie mógł tego usłyszeć poza mną. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Ale on znów zaczął.
-Jeszcze przed wypadkiem to czułem do ciebie, ale nie potrafiłem tego powiedzieć, a potem nie miałem szansy i zanim cokolwiek powiesz chcę cię zapytać. Czy zostaniesz moją dziewczyną?- Czułam jak momentalnie się rumienię i robi mi się gorąco.
- Justinie Bieberze, chcę żebyś wiedział, że ja ciebie też kocham i tak, zostanę twoją dziewczyną.- Powiedziałam z szerokim uśmiechem. Na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. Następnie złączył nasze ręce i delikatnie pocałował mnie w usta, co też odwzajemniłam. W końcu zrobił krok do tyłu i czekał aż wejdę do domu.
- Dobranoc księżniczko. -Powiedział nie przestając się uśmiechać.
- Dobranoc.- Powiedziałam i zamknęłam drzwi. Zsunęłam trampki z nóg i powędrowałam do pokoju. Rzuciłam się na łóżku i leżałam chwilę i myślałam o dzisiejszym wieczorze. W końcu ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę!!- Krzyknęłam po czym drzwi się otworzyły, a w nich stała mama.
- Hej.- Usiadłam na brzegu łóżka.
- Mamuś, dobrze się czujesz bo coś nie wyraźnie wyglądasz? Coś się stało?
- Podjęłam decyzję, ale nie wiem czy dobrą.

*******************************************

Hejkaaa! Powoli zbliżamy się do końca tego ff. Dziękuję za gwiazdki!!!
xoxo

When I meet my love.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz