16.

1.4K 58 3
                                    

Melly

Miałam już dość ciągłego siedzenia w domu. Zeszłam na parter i skierowałam się do "pokoju pracy" taty. Zatrzymałam się przy lekko uchylonych drzwiach by nie przeszkodzić tacie w rozmowie przez telefon, którą właśnie prowadził. Oparłam się plecami o ścianę przy drzwiach. Z tego co słyszałam był zdenerwowany, chciałam wrócić do swojego pokoju. Wiedziałam, że prośba o cokolwiek jest teraz niemożliwa. Jednak zatrzymałam się, gdy do moich uszu doszło imię znane mi. Spencer, tak miał na imię jeden z porywaczy. Wiedziałam, ponieważ gdy siedziałam w bagażniku usłyszałam to imię kilka razy.

Po chwili stania przy drzwiach wszystko zaczęło nabierać sensu. Ze łzami w oczach szybko lecz cicho poszłam po kurtkę i wyszłam z domu. Musiałam się przejść i to wszystko przemyśleć. "Nie rozumiem. Dlaczego to zrobił?! I to jeszcze mój tata!". " Dlaczego nie chce żebym miała kontakt z Justinem?". Zadręczałam się myślami.

Nim się zorientowałam zaczęło się zciemniać, a przydrożne lampy zaczęły po kolei zapalać się. Wstałam z ławki i szłam chodnikiem z założonymi rękoma.

Justin

- Dziewiętnasta.- Powiedziałem, patrząc na zegarek.
-Nie zostaniesz na noc? - Spytała mama.
-Nie dzięki. Wolę wrócić. Sama wiesz muszę to wszystko przemyśleć.
-Rozumiem. Jedź. Uważaj na siebie.- Pattie mnie przytuliła na pożegnanie, co odrazu odwzajemniłem i wyszedłem.

Jechałem w ciszy. Łokieć oparłem o szybę, a dłonią przytrzymywałem głowę. Nagle na chodniku zobaczyłem znajomą postać. Zwolniłem tuż przy niej i obniżyłem szybę.
-Podwieźć?- Spytałem, ignorując wymijające mnie auta. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę. Nie wyglądała na szczęśliwą. Oczy miała podkrążone i opuchnięte, po rozmazanym po policzkach tuszu było widać, że płakała. Nic się nie odezwała, tylko szła dalej. Zaparkowałem auto na pobliskim parkingu i podbiegłem do brunetki. Gdy już stałem na przeciwko, chwyciłem ją delikatnie dłońmi za ramiona.
-Co się stało?
- Wszystko wiem.-Powiedziała i wybuchła płaczem. Nie mogąc znieść smutnego widoku, przytuliłem dziewczynę.
-Proszę... Tylko nie płacz...- Szepnąłem.
-Chodź. Zawiozę cię do domu.
- Nie chcę tam wracać.- Powiedziała cicho, płacząc.
-Wszystko ci powiem, tylko nie zawoź mnie tam. Mogę u ciebie przenocować?
-Jasne. Tylko nie płacz już.- Powiedziałem cicho i poszliśmy do auta.

Przez całą trasę nic nie mówiła. Spoglądałem co kilka minut na Melly. Miała podwinięte nogi i brodę opierała o kolana, cały czas patrzyła tępo na drogę.

Gdy byliśmy w domu, zrobiłem kakao i z sypialni przyniosłem koc. Napój postawiłem na stoliku, a kocem przykryłem siedzącą na sofie Mells. Włączyłem nasz ulybiony film. O ile pamiętała, że lubiała go oglądać. Nie wiedziałem czy mam ją spytać, bo dalej nie wiedziałem co się stało.
Postanowiłem spytać potem. Siedzieliśmy i oglądaliśmy, Mells nic nie mówiła.

- Porwanie było ustawione.- Powiedziała, patrząc się w telewizor. Zaskoczyło mnie to.
- Mój tata to ustawił. Nie chciał, żebym z tobą rozmawiała.
- Ale skąd to wiesz?
- Słyszałam jak rozmawiał przez telefon. Podpalenie nie ma nic wspólnego z porwaniem.- Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Akurat w tym momencie zadzwonił mój telefon.
-To twój tata.
-Proszę nie odbieraj.
-Ok, ale wiesz, że będziesz i tak musiała tam wrócić?
-Wiem.
-Wracając do rozmowy... Zapłaciłem twojemu tacie... Nie porywaczom.
-Zapłaciłeś?!- Zdziwiła się.
-Tak, ale to już nieważnie.
- Ważne. Ile zapłaciłeś?
- Pół koła...- Powiedziałem najciszej jak tylko mogłem, by nie usłyszała. Ale i tak usłyszała.
- COOOO!??!!! Postaram się żeby oddał jak najszybciej.
- Przestań. Nie chcę od niego pieniędzy.
- Justin! To twoje pieniądze.
- Nie są mi potrzebne, a teraz oglądaj.- Uśmiechnąłem się. Melly tylko krzywo się popatrzyła i wróciła do oglądania.

Pod koniec filmu dziewczyna zasnęła. Cicho wstałem i zaniosłem kubki po kakao do kuchni. Wróciłem do salonu, wyłączyłem telewizor, a Melly wziąłem delikatnie na ręce i zaniosłem do sypialni. Położyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą, następnie zgasiłem światło i przymknąłem drzwi. Sam poszedłem się wykąpać, a potem do pokoju gościnnego. W łóżku zacząłem rozmyślać nad tym co mi powiedziała Melly, aż w końcu zasnąłem.

***********

Hejka!!!
Rozdział miał się pojawić kilka dni temu, ale zachorowałam i nie byłam w stanie go dokończyć. Przepraszam. Mam nadzieję, że Wam się spodobał. xoxo

When I meet my love.Where stories live. Discover now