6.

2.5K 97 4
                                    

 Po powrocie od Annie. Pobiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Wyciągnęłam z przedniej kieszeni moich spodni iPhona i weszłam na twittera. Postanowiłam Napisać na pv do Justina.

"Hej! My nie skończyliśmy naszej rozmowy w aucie, więc skąd mnie znasz?" napisałam i odłożyłam telefon na stolik nocny. Zeszłam na dół do kuchni, napić się soku. Tam już był Ryder, który siedział na blacie.

-Mama jakby to widziała to by ci to nie uszło na sucho.- Stwierdziłam, to fakt mama nie lubi, wręcz nienawidzi jak ktoś siedzi właśnie tak jak mój braciszek na blacie.

-Mamy nie ma w domu.-Powiedział, cały czas patrząc w swój telefon.

-A gdzie jest w takim razie?- spytałam, zdziwiona, że nie zostawiła żadnej kartki jak to zawasze robi.

-No ja też nie wiem i nawet nie odbiera.

-Hmmm.. A dzwoniłeś do taty?- Spytałam.

-No tak, też nie odbiera.

-Ok, ja spróbuję do nich zadzwonić.- Powiedziałam i poszłam po swój telefon.

Wracając do kuchni zaczęłam wydzwaniać. Najpierw zadzwoniłam do mamy. Nie odbierała, więc do taty tym razem. 

-Halo?- W końcu odebrał.

-Tato?

-No, co?

- Jesteś gdzieś z mamą?- spytałam.

- Tak, jesteśmy na romantycznej kolacji, którą nam właśnie przerywacie ciągle wydzwaniając.- W jego głosie było słychać poirytowanie.

- No sorry, ale nawet kartki nie zostawicie. Za ile wrócicie do domu?

- Nie wiem.

-Ok, dobra Pa.- Rozłączył się, nawet nie odpowiedział. Pewnie mocno się wkurzył.

-Ryder, ile razy dzwoniłeś do taty i mamy?- Spytałam z uśmiechem na twarzy.

- Nie wiem, do taty chyba z 20 razy, a co?

- 20!? A no wiesz bo jak tata ze mną rozmawiał to chyba był lekko wkurzony tym...- Zaśmiałam się.

- Ups... mogli zostawić jakąś wiadomość. No trudno, a kiedy wracają?- Spytał.

- Powiedział, że nie wie. Dobra, jakby co jestem u siebie.- Powiedziałam i wróciłam do pokoju.

Chciałam iść i wziąć prysznic, gdy usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. To Justin napisał.

"Hej, możemy się spotkać? Wolę Ci to osobiście powiedzieć." Po krótkiej chwili zamyślenia zaczęłam pisać " Ok, ale kiedy chcesz się spotkać w takim razie?" Po kilku minutach znowu napisał " Ja podjadę za pół godziny po ciebie, tylko ubierz się na czarno, ok?" Trochę mnie zdziwiło czemu niby mam się ubrać na czarno... ale odpisałam "Ok." i poszłam pod prysznic. 

Z szafy wyjęłam rurki, bluzkę i bluzę z kapturem. Wszystko czarne, tak jak prosił. 

- Ryder ja muszę wyjść. Będę za.. godzinę.- W sumie nie wiedziałam ile mi to zajmie. Założyłam swoje ulubione czarne conversy i wyszłam.

Nie czekałam nawet 5 minut, a on już stał pod moim domem. Tym razem nie było to białe ferrari tylko czarny Range Rover. Nie zastanawiając się, wsiadłam do auta.

- Hej.- Powiedziałam lekko się uśmiechając.

- Hej.- Powiedział zjeżdżając i odwzajemnia uśmiech.

Pół drogi nie rozmawialiśmy, aż w końcu nie wytrzymałam i spytałam.

- Więc gdzie jedziemy?

- Do mnie do domu, no chyba że chcesz gdzieś indziej i rano widzieć siebie na pierwszych stronach gazet.- odpowiedział.

- Jasne, że nie chcę siebie widzieć w gazetach. Poza tym moi rodzice nie wiedzą, że nie ma mnie w domu, więc proszę żeby to nie trwało długo.

-Spokojne, spokojnie.- Zaśmiał się.

-Jeszcze jedno pytanie... Czemu kazałeś mi się ubrać na czarno?- Spojrzał na chwilę na mnie... Pewnie sprawdzał czy posłuchałam go.

-Żeby paparazzi Cię nie poznali. Pod moim domem są prawie zawsze i tylko czekają jak wyjadę albo wrócę. Całe szczęście jak po ciebie jechałem to ich zgubiłem. Teraz będziesz musiała założyć kaptur...Masz okulary przeciwsłoneczne?

- Nie. Po co?

- Flesze trochę walą w oczy...- Sięgnął prawą ręką do schowka i wyciągną czarne Ray bany.

-Masz to zapasowe.Załóż je.

- Spoko.- Zrobiłam to co kazał.

Założyłam też kaptur, tak że tylko przednie włosy się wydostawały.

-Zbliżamy się zasłoń twarz jak możesz.

- Ok.- Znowu go posłuchałam.

Nawet nie wiedziałam kiedy, on już był po mojej stronie żeby mi otworzyć drzwi. Przyznam to było miłe. Kiedy wysiadłam, przede mną ukazał się wielgachny dom... Nawet nie przypominał domu tylko jakiś statek kosmiczny.

- Trzymałaś te ręce przy twarzy jakby się przykleiły.- Zaśmiał się idąc niecały krok przede mną.

- Ha, ha!- zaśmiałam się sarkastycznie, po czym dodając.

- Robiłam tylko to co mi kazałeś.

- Dobrze. Cieszę się. - Powiedział i otworzył drzwi, ukazujące wnętrze domu.

************

Siemka, chcę tylko podziękować za pozytywne komentarze. One naprawdę mnie motywują do dalszego pisania.

xo xo

When I meet my love.Where stories live. Discover now