5.

2.3K 106 6
                                    

Po przebudzeniu postanowiłam chwilę poleżeć. Zaczęłam myśleć nad zdarzeniami z poprzedniego dnia.

Po paru minutach sięgnęłam po telefon, który leżał na szafce nocnej. Włączyłam wi-fi i zalogowałam się na twittera. Weszłam w powiadomienia, ponieważ wyświetliło mi się kilka nieprzeczytanych. Jedno z nich dotyczyło Justina, zaczął mnie obserwować. Trochę mnie to zdziwiło bo już dawno do niego nie wysyłam tweetów z prośbą o obserwowanie. Cały czas w głowie tkwiły mi słowa Justina o tym, że mnie zna. Niby skąd?Nie chcąc zadręczać się tym dłużej spojrzałam na godzinę w telefonie. Była dokładnie 8:30. Wstałam i jak zwykle udałam się do łazienki, aby wziąć poranny prysznic.

Przebrana w codzienne ubrania zeszłam do kuchni. Wszyscy jeszcze spali. Przyszykowałam sobie śniadanie i przeszłam do jadalni.

Po śniadaniu udałam się do domu Annie. W sumie nie wiedziałam czy wróciła ze szpitala, ale dla pewności postanowiłam najpierw tam zaglądnąć.

Zadzwoniłam kilka razy do drzwi. Po krótkiej chwili w drzwiach ukazał się tata Annie. - Dzień dobry. - powiedziałam lekko się uśmiechając.
- O witaj, wejdź, proszę. - zaprosił mnie do środka. Nie zastanawiając się długo, weszłam. - Przyszłam dowiedzieć się co z Annie.
- Jeszcze leży w szpitalu. Zostawili ją na obserwację, podejrzewają, że to nie z emocji zemdlała.
- ahhmm.. To trochę niepokojące. - stwierdziłam.
- Właśnie się zbieram do niej, więc jak chcesz możesz ze mną pojechać.- zaproponował mężczyzna.
-Chętnie. - Odpowiedziałam i poczekałam aż weźmie resztę swoich rzeczy.

W szpitalu zastałam leżącą Annie. Podeszłam i delikatnie ją przytuliłam.
- Jak się czujesz?
- Lepiej, może jeszcze dziś stąd wyjdę. Jak ty wczoraj wróciłaś do domu?- Spytała. Nie wiedziałam za bardzo jak jej to powiedzieć, bo pewnie nie uwierzy mi.
- Halo! Melly, to powiesz czy nie?- wyrwała mnie z transu.
- Ahh... długa historia...- Chciałam dokończyć, ale przerwał mi w tym jej tata i lekarz, którzy właśnie weszli do sali. 
- Mam dla państwa wiadomość. Annie może już wyjść ze szpitala.- Oznajmił nam lekarz.
Obie z radości pisnęłyśmy.  Tata Annie się szeroko uśmiechnął.
- Pielęgniarka zaraz tu przyjdzie, odpiąć cię od tego wysztkiego i będziesz wolna.- Powieział, podszedł do ojca Annie, zamienił z nim parę słów i wyszedł. Po krótkiej chwili zjawiła się pielęgniarka, którą przysłał lekarz.

Po godzinie wszyscy byliśmy w domu. Siedziałyśmy z An w jej pokoju i gadałyśmy.
-To powiesz w końcu jak wróciłaś?- Wiedziałam, że nie zostawi tego tematu.
-Jasne, tylko proszę uwierz mi...- Nie wiedziałam jak zacząć.
- Spoko!- zaśmiała się.
- Po spotkaniu nigdzie cię nie widziałam i szukałam chyba z godzinę. Zadzwoniłam do twojego ojca i się dowiedziałam o tobie, więc zaczęłam wydzwaniać do wszystkich. Nikt nie dał rady przyjechać po mnie. Postanowiłam iść na przystanek, kolejny autobus jechał za godzinę. Nie chciałam siedzieć tam i zaczęłam iść na kolejny przystanek, oczywiście nie wiedziałam w jakiej odległości znajduję się następny. Po drodze wyprzedził mnie autobus, którym miałam jechać. Po jakimś czasie zaczęło mnie śledzić białe ferrari. Nie zgadniesz kto w nim był.- Zrobiłam chwilę przerwy sobie. 
- No kto tam był?- Zaciekawienie malowało się na twarzy An.
-Justin Bieber.
-Co?! Czekaj, dobrze usłyszałam, Justin Bieber?!- Jej oczy zrobiły się jak pięcio złotówki.
- Tak, nie pomyliłam się. Zaproponował, że mnie podwiezie, więc się zgodziłam. Nawet nie zauważyłam kiedy podjechał pod mój dom. Zaczęłam go wypytywać skąd wie gdzie mieszkam. On na to, że mnie zna. Potem wyszłam z auta i poszłam do domu, a dzisiaj rano sprawdzałam twittera. Zaczął mnie obserwować.- skończyłam i wzięłam łyka wody z szklanki.
- Napewno to ci się nie przyśniło?- Spytała, wiedziałam, że nie uwierzy. Wyciągnęłam mojego iPhona z torebki i jej pokazałam. Wzięła go do swoich dłoni i chwilę się temu przyglądała.
- Wow, to naprawdę dziwne.
- No wiem, a jeszcze wychodząc powiedziałam do zobaczenia kiedyś tam i miałam na myśli koncert. On powiedział Na pewno.
- I co masz zamiar z tym zrobić?- spytała zapatrzona we mnie.
- Ja... Ja sama nie wiem.

When I meet my love.Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum