Rozdział 14. [18+]

Start from the beginning
                                    


- Gdybym wiedział, jak wyglądasz w samym ręczniku, nie szedłbym szukać ciuchów.


-Ładnie to się tak nabijać? – odwróciłam się do niego i pogroziłam prześmiewczo palcem.


James delikatnie się uśmiechał i rzucając kupione ubrania na łóżku, powoli się do mnie zbliżał.


- Byłem całkiem poważny. Może zostaniemy jednak w hotelu? – zapytał James, delikatnie sunąc ręka od szyi po moich obojczykach, zatrzymując się na ramieniu.


Uniosłam wzrok, aby spojrzeć mu w oczy i widziałam jak, zmieniły się w przerażająco ciemne, które przeszywały mnie na wskroś.


- Najpierw rozmowa James – uśmiechnęłam się i zrzuciłam jego rękę z ramienia, mimo tego jak bardzo pragnęłam, aby nadal mnie dotykał.


- No to ubieramy się i ruszamy w miasto. Musisz zaufać mojemu wyborowi co do Twojego stroju, mimo ograniczonego wyboru myślę, że Ci się spodoba.


Wyminęłam Jamesa i wzięłam z łóżka białą, zwiewną sukienkę z odkrytymi plecami. Wyglądała pięknie i wakacyjnie. Niestety nie było już na tyle ciepło, aby założyć tylko sukienkę, całe szczęście miałam ze sobą kurtkę jeansową. Chwyciłam sukienkę, kurtkę i poszłam do łazienki. Nie wiem jak, James to robił, ale trafił idealnie z rozmiarem i w mój gust z wybraną sukienką. Nałożyłam delikatnie korektor pod oczy, tusz i błyszczyk, który zawsze miałam w torebce i byłam niemal gotowa do wyjścia. Miałam jeden problem – nie miała zapasowej bielizny. O ile do tej sukienki stanik i tak nie pasował, przydałyby mi się majtki. Jednak wolałam nie zakładać ich w ogóle niż założyć ponownie te same.


- Gotowy? – wyszłam z łazienki i zapytałam Jamesa, który siedział na łóżku, szukając czegoś w telefonie.


- WOW, wyglądasz nieziemsko. Czy ty na pewno chcesz ze mną dzisiaj najpierw rozmawiać? Prowokujesz mnie.


Podeszłam do Jamesa i stanęłam między jego nogami. James podniósł swój wzrok i spojrzał mi w oczy z tym jego łobuzerskim uśmiechem, łapiąc mnie w tym samym czasie za nogi.


- Zaufaj mi, wyjaśnijmy sobie, na czym stoimy. Tak będzie lepiej – uśmiechnęłam się delikatnie i złożyłam na jego ustach pocałunek.


James podchwycił to od razu i go odwzajemnił, delikatnie sunąc rękoma wzdłuż moich nóg do góry.


- Em, nie masz bielizny -oderwał się ode mnie i wyglądał na naprawdę zaskoczonego i coś podobnego do złości.


- Nie kupiłeś mi majtek, to ich nie mam – dodałam z zadziorną miną.


- Nigdzie tak nie pójdziesz.


- Nie mam innego wyjścia, a my właśnie wychodzimy J.


- Nie ma mowy.


- Chodź. – pociągnęłam go za rękę, aby wstał. Opornie, ale zrobił to, o co prosiłam. Gdy już wychodziliśmy z pokoju dodał:

Odważ się byćWhere stories live. Discover now