Rozdział 11

12.7K 513 11
                                    

  Odwróciłam się na pięcie. Moje spojrzenie zderzyło się, z wściekłym spojrzeniem Darcy.

- Słucham Darcy - starałam się udawać uprzejmą.

Jednak miałam wielką ochotę obić jej tę mordę. Spokojnie spokojnie Megan.

- Harry jest mój. Odwal się od niego - warknęła.

Tak jak przypuszczałam, jest o niego zazdrosna. Ha, muszę to powiedzieć Ricki. Jak się o tym do wie, to szczena jej opadnie.

- Powiesz mi o, co ci chodzi? - udawałam głupią.

- O, co mi chodzi?! - warknęła podając mi gazetę.

Wzięłam ją od niej i szybko przeczytałam. Wiedziałam, co tam jest napisane, ale musiałam udawać głupią.

- Nie wiem czemu się czepiasz?! To, co jest tu napisane to nieprawda - wciskałam jej kit.

- Nie oszukasz mnie Parker. Wiem, że on ci się podoba - fuknęła.

-On mi? Ciebie naprawdę pojebało. On jest wstrętny i pasuje do ciebie jak ulał. Zostaw mnie w spokoju - krzyknęłam jej prosto w twarz.

Obróciłam się na pięcie kierując w stronę jadalni. Jak ona do cholery, miała czelność zrobić mi scenę na korytarzu? Ta laska nie ma za grosz rozumu w tej pustej głowie. Zdenerwowana do granic możliwości weszłam na stołówkę, szybko usiadłam przy stoliku. Miałam nadzieję, że nikt mnie nie poznał. Nie chciałam, żeby jakaś laska zrobiła to, co Darcy.

- I jak tam Meg? - spytała się Ricki.

- Poza tym, że Darcy zrobiła mi scenę, to jest dobrze - powiedziałam.

Spojrzeli się na mnie zaskoczeni, chyba nie spodziewali się tego po Darcy.

- Serio. Co mówiła? - spytał zaciekawiony Li.

- Kazała mi się trzymać od jej Harrego z daleka - powiedziałam.

Ricki zadławiła się colą, a Li opadła szczena. Tak wiem jest to nie codzienna sytuacja, ale jak widać coś się ruszyło.

- To zaczyna działać - powiedziała z szokowana Ricki.

- Dokładnie. Styles wymusił na mnie spotkanie o 12 na parkingu - powiedziałam.

Obydwoje wlepili we mnie swoje pełne zaskoczenia, spojrzenia. Wiem jak to wygląda.

- Jeśli tak dalej pójdzie, to za nie długo będziesz go miała w garści - stwierdził Li.

Miał rację. Harry zaczyna się zmieniać.

-Taa. Problem jednak nie tkwi w Harry, a w naszych rodzicach - wyznałam.

- Mówiłaś, że coś między nimi jest, ale nie wiesz jeszcze, co - przypomniała mi Ricki.

-Tak. Nie wiem, co między nimi jest. Jednak sama ich znajomość, trochę niszczy nasze plany - wyjaśniłam.

-Tak niszczy je, ale, co jeśli twój ojciec jest szczęśliwy? - rzucił Li.

- I on myśli, że Harry zostanie moim przyrodnim bratem. A nawet jeśli to, jak ukryję wtedy przed nimi Princess? - powiedziałam zdenerwowana.

Zamilkli. Obydwoje wiedzieli, że jeśli Harry dowie się, iż ja to Princess, to zrobi wielki dym. Chciałam za wszelką cenę tego uniknąć.

- Musisz porozmawiać z ojcem - stwierdziła Ricki.

- Próbuję, ale dla niego Harry jest święty - wyznałam.

- To pokaż mu jaki on naprawdę jest - podsunął Li.

- A niby jak?

- Sprowokuj go - podsunęła Ricki.

W sumie czemu nie. Jeśli sprowokuję Harrego przy moim ojcu, to może przejrzy wtedy na oczy.

- Spróbuję - westchnęłam.

Chciałam jeszcze coś dodać, ale właśnie zadzwonił dzwonek. Leniwie udałam się na lekcję. Im bliżej było 12, tym bardziej się stresowałam. Nie wiedziałam czego chce ode mnie ten dupek. Znając Stylesa pewnie będzie chciał mnie ośmieszyć. Siedziałam niespokojnie w sali z fizyki, modliłam się by dzwonek zadzwonił szybciej. Chciałam już mieć za sobą to potworne przeżycie.

W końcu zadzwonił upragniony dzwonek, wybiegłam z klasy tak szybko, jak to było możliwe. Mijałam ludzi na oślep, chciałam jak najszybciej znaleźć się na parkingu. Tuż przed drzwiami wyjściowymi, wzięłam głęboki oddech i otwarłam drzwi.

Od razu za uwarzyłam Harrego, stał oparty o swoje czerwone audi. Kiedy mnie za uwarzył uśmiechnął się i wskazałbym podeszła do niego. Pełna obaw podeszłam do chłopaka.

- Czego chcesz? - postanowiłam zacząć ostro, by nie domyślił się jak bardzo się stresuję.

- Wsiadaj do auta - fuknął.

Nie spodobało mi się to.

- A jak nie wsiądę?

- To sam cię wsadzę. A wiem, że wolałabyś tego uniknąć - stwierdził wskazując na parking.

Znajdowało się tu pełno ludzi. Jeśli się nie zgodzę, to czeka mnie kompromitacja na oczach całej szkoły. Skinęłam tylko głową. Harry uśmiechnął się. Otworzył przede mną drzwi, wsiadłam do auta, a chłopak je zamknął. Okrążył auto i wsiadł do środka.

- Sama mogę sobie otworzyć drzwi - warknęłam.

- Mała rozluźnij się - powiedział ciepło Styles.

Odpalił silnik i włączył się do ruchu. Ciekawiło mnie gdzie też ten wariat mnie zabierze.

- Gdzie mnie porywasz?

- Po pierwsze to nie porwanie, bo sama wsiadłaś do mojego auta. A po drugie zawożę cię do firmy ojca - wyjaśnił. Zatkało mnie totalnie. Po co zabiera mnie do firmy ojca? Nie rozumiem nic z tego.

- Czemu tam jedziemy?

- Nie pytaj mnie o to. Dostałem telefon od mamy, że mam cię tam przywieźć. Uprzedzam już twoje pytanie, wcale mi się to nie podoba - wyjaśnił.

Przynajmniej wiem teraz, na czym stoję. Westchnęłam cicho, oparłam głowę na szybie.

- Zmęczona królewna?

- Odpieprz się - warknęłam.

- Złość piękności szkodzi.

- Żebyś ty jeszcze wiedział, co to znaczy - warknęłam.

Chłopak wybuchnął śmiechem.

- Prowadź debilu - fuknęłam.

-Oj, coś mi się zdaje, że ktoś ma zły humor. Co jest skarbie, masz okres? - rozwalił mnie tym pytaniem. Czy on naprawdę myśli, że mu na nie odpowiem? Pieprzony debili.

- Nie twój zasrany interes - prawie na niego krzyknęłam.

- Czyli tak - opowiedział sobie.

Tego już było dla mnie za wiele.

- Nie kura nie mam okresu. Po prostu mam dość ciebie i twojej pieprzonej gęby - wydarłam się jak opętana.

Harry gwałtownie zahamował, stanął na poboczu. Spojrzał się na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Patrzyłam się na niego wściekle. Przysunął się do mnie, chciałam się odsunąć, ale mi na to nie pozwolił. Zbliżył się do mnie tak, że prawie stykaliśmy się wargami. Próbowałam mu się wyrwać, niestety wszystko na nic. Po chwili jego wargi naparły na moje. Na początku blokowałam go, nie chcąc dopuścić do środka, jednak kiedy jedna z jego rąk zaczęła masować mnie po nodze, poddałam się i otworzyłam usta. Harry od razu odnalazł mój język, połączył je w bitwie. Całował mnie bardzo namiętnie i z pasją. Nie spodziewałam się tego po nim. Przecież on pieprzy laski dla przyjemności. A jednak mnie całuje namiętnie i to po raz drugi. Oderwaliśmy się od siebie, oddychając nierówno.

- Czemu to zrobiłeś?

- Jesteś cholernie podniecająca, kiedy się wściekasz - powiedział niskim zachrypniętym głosem.

Po moim ciele przebiegł cudowny dreszcz. Jednak pojawił się tak nagle i z taką samą szybkością zniknął, a ja powróciłam do rzeczywistości.

- To nie jest odpowiedź na moje pytanie - powiedziałam.

- Jezu, chciałem cię pocałować, więc to zrobiłem - powiedział z dezaprobatą.

- To więcej tego nie rób.

- Nie zaprzeczysz, że ci się podobało - powiedział pewnie.

Miał rację nie mogłam zaprzeczyć. Punkt dla Harrego.

- Lepiej zawieź mnie do ojca, zanim skończysz w szpitalu - warknęłam.

Harry uśmiechnął się. Odpalił auto i skierował go w stronę firmy ojca.

-----------------------------------------------------------------------

- Jesteś pewien? - spytałam się.

Byłam w szoku. Ojciec chciał zrobić sobie wakacje z mamą Harrego. Mają wylecieć jutro na Madagaskar. A ja mam mieszkać przez ten czas z Harrym. Oczywiście w moim domu, ale z Harrym!!!!

- Tak.

- To chyba nie jest...

- Artur....



Autorka: Hej hej. Witam was ponownie w kolejnym rozdziale :)

Dziękuje za nominację do LA ;)

Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba =)

Dzięki za komy i gwiazdki. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy.

Do wtorku <3  

Princess Of SexOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz