15.

648 57 9
                                    

Obudziłem się pod ciepłą kołdrą. Pomimo tego że się wyspałem to nadal czułem się senny. To chyba nic dziwnego, kto nie lubi spać w ciepłym łóżku z...Chwila, Dabi - pomyślałem i szybko zorientowałem się że mój właściciel oplata się wokół mojej talii.

Z początku pojawiła się w mojej głowie myśl o ucieczce jednak szybko zniknęła. Przypomniała mi się wczorajsza noc, to bijące ciepło, jego źrenice i... i to uczucie. 

Kiedy zacząłem o tym myśleć stopniowo czułem nadprogramową krew w moich policzkach, to było takie nietypowe, zupełnie tak jakbym przy twarzy miał dwa płomienie no i w mim sercu, to jest coś tak dziwnego, chce mi się przez to krzyczeć i skakać i wiercić.

I wtedy nieumyślnie zacząłem się wiercić z entuzjazmem co chyba obudziło Dabiego. 

Poczułem na łopatce wilgotne, gorące powietrze delikatnie muskające moją skórę. Po moim ciele natychmiast przebiegły przyjemne ciarki i wreszcie po nich postanowiłem zapytać.

- Toya? Wstałeś - zapytałem półszeptem i momentalnie poczułem jak ciepły oddech przestał padać na moje ciało.
- Hawks? - zapytał zachrypnięty, poranny głos Dabiego centralnie w moje ucho.

Musiałem przełknąć głośniej ślinę. To było... niespodziewane, nawet bardzo niespodziewane.

- Co ty tu robisz? Jezu przepraszam - powiedział i zaczął się wycofywać ode mnie jednak zdążyłem położyć dłoń na jego zwęglonej ręce przez co chciałem zasugerować swojemu właścicielowi że może zostać w tej pozycji.
- Nie przeszkadza ci to? - zapytał wyraźnie zdziwiony.
- Um... nie. To znaczy jest trochę dziwnie ale... jest okej - odpowiedziałem patrząc na Tuje za oknem.
- Jak się tu znalazłeś? Nie mogłeś spać? Miałeś koszmar? - zaczął wypytywać z twardą troską.
- No prawie trafiłeś, tylko że to nie ja miałem koszmar tylko ty. 
- Coś ci się stało? - zaczął wypytywać mnie natychmiastowo podnosząc się w taki sposób że zawisł nade mną.
- Spokojnie nic mi nie jest. A ty? Wszystko okej? - odpowiedziałem pytaniem które widocznie zaskoczyło mojego właściciela.
-Tak szczerze to chyba tak, nic w sumie nie pamiętam od momentu w którym zaprowadziłeś mnie o łóżka. A właśnie skoro o tym mowa to mam koszmarnego kaca, się ogarnąć i zrobić sobie coś do picia powiedział i zaczął przemieszczać się o jego krawędzi łóżka.

Zanim zdołałem połączyć kropki było już za późno. Usłyszałem potworny stęk i szybki oddech Dabiego. Chłopak pewnie wszedł tą zbitą wazę.

- Kurwa co jest? Chcesz mnie zabić? -zapytał z irytacją.
- przepraszam, zapomniałem ci o tym powiedzieć. Zrzuciłeś ją podczas koszmaru - wyjaśniłem spokojnie na co chłopak od razu się uspokoił.
- To co, ominę te kawałki i pójdę zrobić śniadanie dobrze? - zapytał Toya pokracznie się podnosząc.
- Nie! - zawołałem łapiąc go za ramie.
- hm?
- Czy... czy mogli byśmy jeszcze chwilę posiedzieć w cieple? Tak... we dwoje? - zapytałem nieśmiałe.

Zanim skończyłem pytać mój właściciel już leżał z powrotem z otwartymi ramionami. Chwilę się zawahałem jednak potem wtuliłem się delikatnie w chłopaka a ten ostrożnie prze opatulił i oparł usta na moich włosach.

- Nie przeszkadzają ci włosy? Nie są zbyt miękkie i pewnie cię wkurzają.
- No co ty, masz super włosy Hawks - odparł i pogłaskał mnie po włosach - jest dobrze? Nie dotyka cię w jakiś niekomfortowe miejsce albo coś?
- Nie, jest dobrze tylko kołdra się już trochę wychłodziła - stwierdziłem.
- Zaraz będzie ciepło, spokojnie.

Leżeliśmy tak sobie w objęciach dobre 20 minut. Przez cały ten czas się przekręcaliśmy i ruszaliśmy a pomimo to nie czułem dyskomfortu wynikającego z dotyku. Po tym co widziałem niemalże zupełnie przestałem postrzegać Dabiego jako zagrożenie. To znaczy już wcześniej miałem do niego wielkie zaufanie ale teraz to zaufanie wzrosło trzykrotnie. Nie wiem tylko czy to przez naszą budującą się więź czy przez to że zacząłem w nim widzieć... samego siebie.

Kiedy już się wygrzaliśmy Toya wstał i stwierdził że idzie zrobić śniadanie. Tym razem nie stawiałem oporu bo i tak już byłem bardzo głodny. Dosłownie czułem jak wali mi przez to serce.

Postanowiłem jeszcze się powylegiwać. Skoro mam taką okazję to wolę z niej skorzystać. Niestety nie poleżałem sobie za długo bo z dołu usłyszałem jak Dabi wkurzony rzuca kurwami na lewo i prawo.

Szybko się podniosłem i tego pożałowałem. Było zimno. Postanowiłem więc po prostu owinąć się kołdrą i zejść na dół.  Szybko się "ubrałem" i ostrożnie poszedłem na dół.

--- 


Spuszczony Z Łańcucha |mha| Dabi x Hawks +13Où les histoires vivent. Découvrez maintenant