29. Fire away

11 2 3
                                    

Moje ciało było wykończone i pragnęło jedynie snu, lecz umysł nie pozwalał mu zasnąć. Myśli jak szalone krążyły w mojej głowie, nie pozwalając na odpoczynek. Kręciłem się z boku na bok, a przez desperackie pragnienie snu nie mogłem znaleźć wygodnej pozycji. Po ponad dwóch godzinach męki stwierdziłem, że to nie miało sensu. Gdy wstałem, pierwszym odruchem było spojrzenie w okno Meadow, czy w jej sypialni nadal paliło się światło. Ciemno. Miałem nadzieję, że chociaż jej udało się zaczerpnąć nieco snu. Znalazłem w szafce kuchennej jakąś zapomnianą paczkę chipsów i wraz z nią usiadłem przed telewizorem.

Kolejne kilka dni minęło mi na próbie skontaktowania się z Meadow; nie odbierała też moich telefonów oraz ignorowała wiadomości. Nigdy nie mogłem złapać jej w domu, rano ja szedłem do pracy, a ona wracała dość późno. Raz mi się to udało, ale nie wpuściła mnie do domu. Udawała, iż jej nie było, co wychodziło średnio, ponieważ samochód zaparkowany na podjeździe mówił zupełnie coś innego. Wtedy odpuściłem, gdyż to dało mi jasno do zrozumienia, iż nie chciała się ze mną widzieć ani rozmawiać. Miałem tylko nadzieję, że wszystko było u niej w porządku i jakoś się trzymała.

W sobotę zorganizowaliśmy spotkanie całej naszej paczki – ja, Lucy, Marcella, Keegan i Mia. Najpierw zjedliśmy razem pizzę, następnie udaliśmy się do skateparku, gdzie spędziliśmy kilka dobrych godzin, rozegraliśmy kilka rund w kręgle, a później włóczyliśmy się po mieście do późnej nocy. Do domu wróciłem po trzeciej nad ranem, lecz zanim poczułem zmęczenie, musiało upłynąć trochę czasu. Następnego dnia nasze wojaże odsypiałem do południa i najchętniej pospałbym dłużej.

Padało, więc nie zamierzałem się nigdzie ruszać. Zrezygnowałem ze śniadania, po prostu od razu zrobiłem obiad, który skonsumowałem, siedząc w samym szlafroku przed telewizorem.

Mój spokój zakłócił dzwonek do drzwi.

Nikogo się nie spodziewałem, więc byłem nieco zaskoczony. Moje zdziwienie wzrosło, gdy przed drzwiami zobaczyłem Meadow.

– Hej – odezwała się pierwsza.

– Coś się stało?

W pierwszej kolejności zaprzeczyła ruchem głowy, lecz po tym wzruszyła ramionami. Spuściła wzrok na swoje dłonie, bawiąc się palcami.

– Chciałam porozmawiać...

– Tak? – zapytałem głupio, na co skinęła głową. – No dobrze.

Wpuściłem ją do środka, a następnie poszedłem się ubrać. Gdy wróciłem, Meadow siedziała na kanapie, rozglądając się dookoła, jakby była tu pierwszy raz. Zrobiłem dla nas obojga herbatę, po czym dołączyłem do kobiety, stawiając kubki na stoliku. Mruknęła podziękowanie.

– Więc o czym chciałaś porozmawiać?

– O wszystkim – oznajmiła pewnie.

Potarłem czoło palcami. Chciałem i oczekiwałem szczerej rozmowy, jednak w tamtej chwili nie wiedziałem, czy byłem na nią gotowy.

– Okej, zaczynaj.

Przez dłuższą chwilę milczała, wyraźnie się nad czymś zastanawiając.

– Nie wiem od czego – odezwała się w końcu.

– Od początku.

Moja odpowiedź chyba nie za bardzo ją nakierowała, gdyż westchnęła głośno i założyła kosmyk włosów za ucho.

Zaczęła mówić powoli, niepewnie, ostrożnie ważąc słowa, jednak z czasem wręcz wylewały się one z jej ust. To był dopiero początek, a mnie już powoli zaczynała boleć głowa od wszystkich informacji.

SaudadeМесто, где живут истории. Откройте их для себя