21. I got a lump in my throat

13 2 6
                                    

Po uprzątnięciu po kolacji ponownie usiedliśmy na kocu, Lucy przyniosła swoje ukulele.

– Może trochę rozruszamy towarzystwo? – zapytała, wymachując instrumentem.

– Jeśli zaczniesz grać Riptide, to twoje ukulele dostanie darmową lekcję pływania – oczywiście tylko się z nią drażniłem. Ta piosenka już zaczynała siadać mi na łeb. Myślałem, że jeżeli jeszcze raz ją usłyszę to nie wytrzymam. Lubiłem ją, podobała mi się, ale co za dużo to niezdrowo.

Przyjaciółka posłała mi jedynie chytry uśmieszek, następnie skupiła się na instrumencie. Westchnąłem, poddańczo chowając twarz w dłoniach, gdy rozpoznałem to nieszczęsne Riptide. Lucy oraz Keegana rozbawiła moja reakcja. Kobieta nie przestawała grać, ale po chwili płynnie przeszła do melodii Let's Fall in Love for the Night, za co byłem jej wdzięczny.

– Dzięki Bogu – westchnął Keeg.

– Ty też? – udała oburzenie, a ja przybiłem z nim piątkę. – Cholerna solidarność plemników.

Mój śmiech rozniósł się echem po okolicy.

Graliśmy na ukulele, wymieniając się nim. Problem był taki, że ja nie za bardzo potrafiłem na nim grać, więc raniłem uszy swoich przyjaciół oraz sam instrument swoim brzdąkaniem. Po kilku moich nieudanych próbach stwierdziłem, iż wolę tylko posłuchać. Nie otrzymałem słowa sprzeciwu.

Ich gra jednak szybko zmieniła się w zwykłe wygłupy. Więc i ja ponownie do nich dołączyłem, udając, że coś potrafiłem. Byłem pewny, że w tym czasie stworzyliśmy cały album muzyczny, którego niestety – albo stety – świat nigdy nie ujrzy.

– Zagrajmy w butelkę – rzucił nagle Keegan, a moja ręka znieruchomiała na strunach.

– Nie będę grał w tę durną grę – zaprotestowałem.

– Sam jesteś durny.

– W to grają nawaleni licealiści i studenci.

– Rok temu jeszcze sam byłeś studentem, więc teraz nie próbuj być taki do przodu, bo ci z tyłu zabraknie.

Pokazałem mu środkowego palca, a on przyjął to z tym swoim typowym cwanym uśmieszkiem.

– Uznam to za zgodę. Lucy?

Wzruszyła ramionami.

– Czemu nie?

– To rozumiem. – Zwycięsko skinął głową.

– Błagam nie – próbowałem protestować dalej.

– No Niall. – Lucy najwyraźniej stanęła po stronie Keegana. – Chociaż po jednej kolejce.

– Nie wierzę. – Westchnąłem. – Nawet ty przeciwko mnie?

– Zluzuj trochę gacie. Mieliśmy się dobrze bawić!

– Gra w butelkę niekoniecznie oznacza dobrą zabawę... – mruknąłem pod nosem. Za każdym razem, gdy graliśmy w tę grę na imprezach podczas studiów, kończyło się to kłótnią lub nawet bójką. Ostatecznie jednak się zgodziłem, bo wiedziałem, iż z tą dwójką nie wygrałbym za nic w świecie. Poza tym jedna rundka jeszcze nikogo nie zabiła. Choć coś mi mówiło, że na jednej się nie skończy.

Lucy wygrzebała z plecaka szklaną butelkę z wodą, którą następnie mi wręczyła.

– Marudy mają pierwszeństwo.

Przewracając oczami, odebrałem od niej przedmiot i zakręciłem. Wypadło na Keegana.

– Wyzwanie – powiedział, zanim zdążyłem zapytać.

SaudadeWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu