20. I love you when you're singing that song

20 3 19
                                    

playlista do rozdziału: https://open.spotify.com/playlist/6nwsXruiEtD0XXthLXvALW?si=65fe5bc2ff004140


Pogoda chyba była przeciwko nam, ponieważ przez kolejne trzy weekendy było albo cholernie zimno, albo lało. Przeszło mi też przez myśl, aby zrezygnować z tego roadtripa, ale Lucy nie zamierzała się poddać. Poza tym kupiłem nowy śpiwór, bo nie wiedziałem, gdzie podziałem swój stary. Możliwe, że miała go Meadow. I niech go sobie ma.

Już o dziewiątej rano usłyszałem klakson przed domem. Z kanapką w ustach i w samych bokserkach od razu wyszedłem na zewnątrz, ponieważ wiedziałem, iż to była Lucy, a nie chciałem potem wysłuchiwać skarg od sąsiadów za hałas.

– Chyba żartujesz sobie ze mnie. – Kobieta na mój widok od razu wyskoczyła z auta, którym mieliśmy odbyć naszą wycieczkę.

– Nie musisz informować całego osiedla o swoim przybyciu.

– Ruszaj dupę, Horan.

– A może wejdziesz do środka i dasz mi zjeść?

Niechętnie zgodziła się i ślamazarnym krokiem weszła ze mną do domu, siadając na kanapie. Siedziała, wpatrując się w przestrzeń przed sobą ze skrzyżowanymi rękami. Machała jedną nogą, co było oznaką zniecierpliwienia. Zabawne było ją taką oglądać, niecierpliwą jakby miała za chwilę co najmniej zostać milionerką z wymarzonym domem w wymarzonym miejscu, spełniłyby się jej wszystkie marzenia, problemy zniknęły, a to był tylko zwykły roadtrip.

– Ty to robisz specjalnie? – dotarł do mnie głos Lucy, gdy kończyłem zmywać naczynia.

– Niby co takiego?

– Tak się ślimaczysz.

Uniosłem jedynie brew, bo robiłem wszystko w normalnym tempie, a nawet starałem się pospieszyć. Powstrzymałem śmiech.

Następnie szybko się przebrałem oraz zabrałem plecak i śpiwór, pakując je do bagażnika. Lucy z zadowolonym uśmiechem wskoczyła na miejsce kierowcy, uruchamiając silnik i jadąc w kierunku mieszkania Keegana. W drodze wysłałem mu wiadomość:

"Lepiej, żebyś był już gotowy, bo inaczej Lucy wyniesie cię na rękach i o nic nie będzie pytać". W odpowiedzi otrzymałem zdezorientowaną emoji.

Jednak posłuchał mojej rady i był gotowy do podróży, więc już niedługo później wyjechaliśmy z miasta, kierując się na południe w stronę Waterford.

W aucie rozbrzmiewało Riptide ze specjalnej playlisty, którą wspólnie przygotowaliśmy na ten wyjazd. Lucy śpiewała pod nosem razem z wokalistą, po chwili wraz z Keeganem dołączyliśmy do niej. Ja i Lucy mieliśmy na nosie okulary przeciwsłoneczne, bo słońce tego dnia nie szczędziło promieni, rażąc nas po oczach przez przednią szybę. Keegan siedział na tylnym siedzeniu, co jakiś czas wychylając głowę między przednimi. Niebo było czyste, soczysta wiosenna zieleń roztaczała się dookoła nas. Czasem można było dostrzec bydło pasące się na pastwiskach. Wybieraliśmy drogi prowadzące przez mniejsze miejscowości i wioski, żeby skorzystać z tego roadtripa jak najwięcej.

Skrupulatnie tworzona playlista po niecałej godzinie drogi poszła w odstawkę na rzecz irlandzkich przyśpiewek. Po tym jak zmieniliśmy się miejscami, więc teraz ja prowadziłem, Lucy siedziała z tyłu, Keeg obok mnie, przyjaciółka próbowała nas nagrywać, powstrzymując przy tym śmiech.

– W ogóle wiecie, co śpiewacie? – zapytała w pewnym momencie.

– Oczywiście – od razu odparł Keegan.

SaudadeWhere stories live. Discover now