-Ten podły gnojek nie mógł znieść upokorzenia,więc postanowił wymyślić bajkę,która sprzeda się w całym zamku!-wybuchnęłam,rzucając poduszkami w ziemię.

-A więc to nie prawda?-zapytała skołowana już dziewczyna,w głębi duszy myślałam,że zna mnie już trochę lepiej by nie uwierzyć idiotycznym plotką.

-Oczywiście,że nie i nie,nie lecę na tą bezmózgą kreaturę-roześmiałam się i zaczęłam opowiadać Ann prawdziwa historię wydarzeń.

-To naprawdę świńskie z jego strony-podsumowała na zakończenie.

-Tak i nie zostawię tak tego.Całe królestwo uważa mnie za rozkapryszoną smarkulę,bo Lukasek tak sobie powiedział.Niech ten idiota nie myśli,że ujdzie mu to na sucho,sądzi,że jestem niegroźna i może sobie ze mną robić co tylko chce!-krzyknęłam rozładowując gniew jaki krążył w moich żyłach.

-Rozumiem Lottie-przerwała mi-ale jak chcesz to zrobić.Prawda jest smutna.Jesteśmy tylko służącymi,nie mamy praw.

-Błagam cię Ann każdy ma prawa,oni chcą nas tylko zastraszyć-wstałam z łóżka,wyjęłam świeże ubrania i zaczęłam rozczesywać włosy.

-Co masz zamiar zrobić-pytała zdenerwowana dziewczyna,ona naprawdę była przestraszona moimi zamiarami,a co gorsza nienagannie stosowała się do wszystkich zasad panujących w tym domu wariatów.

-Jak to co?Pójdę do jego matki.Tak wiem to brzmi dziecinnie,ale kiedyś wpadłam na ich rozmowę,królowa wydaje się naprawdę sympatyczna,poza tym mam wrażenie że Luke musi się jej słuchać bez względu na wszystko.Tylko ta kobieta jest w stanie go utemperować,więc pójdę do niej i wyjaśnię całą sprawę.-tłumaczyłam.

-Lottie ty jesteś szalona,myślisz,że ochrona pozwoli ci,tak po prostu się z nią spotkać?Wielu służących nie miało jeszcze nigdy okazji zobaczyć króla i królowej na własne oczy,choć pracują tu od kilkudziesięciu lat.-przejmowała się.

-Spokojnie,jakoś sobie poradzę.Ty rób swoje i nie przejmuj się mną.



Z tego co się dowiedziałam,królewskie komnaty znajdują się na końcu długiego korytarza na parterze zamku,za wielkimi,mosiężnymi drzwiami.To własnie tu stoję w tym momencie.Nie byłam do końca pewna czy dobrze trafiłam,ale gdy zobaczyłam strażników przed drzwiami,nie miałam już żadnych wątpliwości.

Podeszłam do drzwi i skłoniłam się leciutko.Nie wiedziałam czy tak należało postąpić,ale chciałam załatwić to wszystko w ugodowych stosunkach.

-Witam panów,ja do szanownej królowej bądź szanownego króla-oznajmiłam z uśmiechem,na co jeden ze strażników mnie wyśmiał.

-Dziewczynko,nie możesz tutaj wejść,to nie jest restauracja-oznajmił a ja wiedziałam,że czas na mój plan b.

-Jak to?Książę Lucas rozkazał mi tutaj przyjść,powiedział,że na pewno zostanę wpuszczona.Przysyła mnie z ważnymi wiadomościami,ale jak panowie pewnie wiedzą,jest zbyt leniwy po pofatygować się osobiście,ale jeśli to problem,zaraz po niego pójdę-powiedziałam słodkim głosem.Gwardziści zastanawiali się jeszcze tylko przez moment,po czym zrobili krok w bok i zostałam wpuszczona do środka.

-Idioci-powiedziałam w myślach ciesząc się z mojej małej wygranej.


Jeśli inne sale do których weszłam były piękne i szykowne,ta z pewnością ociekała złotem i przepychem.Choć miejsce było naprawdę nieziemskie,to wszystko psuł dym i nieprzyjemny zapach tytoniu.

Powoli weszłam w głąb sali i dostrzegłam mężczyznę palącego fajkę,siedzącego za wielkim biurkiem z całą stertą papierów.Mógł mieć już blisko pięćdziesiąt lat ,mimo zmarszczek i nieco siwiejących włosów i tak był przystojny.Dobrze znałam te twarz z wiadomości.Gdy podeszłam bliżej,zobaczyłam zdziwienie w jego niebieskich oczach,z pewnością nie spodziewał się gości.

Skłoniłam się nisko i podeszłam jeszcze trochę bliżej.

-Witam szanownego władcę-przywitałam się z uśmiechem.

-Witaj drogie dziecko,przepraszam,że pytam ale co cię tu sprowadza i jakim cudem ty w ogóle się tu dostałaś.

-Przepraszam,że nie odpowiem,ale to nie jest ważne.Jak pewnie królewskiej mości wiadomo,pracuję w waszym zamku jako służąca pańskiego syna.-gdy to powiedziałam jego uśmiech znikł z twarzy.

-Ach tak,słyszałem o panience.

-Och,zapewniam,że chodzące po zamku plotki na mój temat są błędne.Nie mogła bym w jakikolwiek sposób ośmieszyć księcia na tak ważnej uroczystości,dlatego właśnie tutaj jestem.Chcę wyjaśnić to nieporozumienie,które nie ukrywam,dotknęło moja osobę.

-Naprawdę myślisz,że mnie to interesuje?-zapytał z kpiną,a ja stanęłam jak wryta,ten człowiek jeszcze sekundę temu wydawał się miły,a tym czasem nawet nie chce mnie wysłuchać?!

-Z całym szacunkiem,ale powinno.Pański syn to naprawdę podły człowiek.Myśli,że może wszystko.Pomiata ludźmi na wszystkie strony czując się bezkarny,do tego nie jest nawet w stanie przyznać się do błędu,obarczając winą wszystkich dookoła.-mój ton głosu wykraczał już poza miły.

-Ktoś za moimi plecami rozpuścił bardzo brzydkie plotki,o tym jak potraktowałam pańskiego syna na balu.-kontynuowałam.

- I mam nadzieję,że tak zostanie-przerwał mi.

-Przepraszam,jak to?-wytrzeszczyłam oczy.

-Chyba nie mówi pani poważnie?-powiedział litościwym głosem.-Wiem jaki jest Luke,dlatego nie mogę pozwolić na tego typu afery.Nie wiem co tym razem narozrabiał,ale zapewniam,że nie chcemy by to w jakikolwiek sposób wpłynęło na nasza pozycję,ludzie plotkują już wystarczająco na nasz temat.Niech więc zostanie tak jak jest i nie róbmy niepotrzebnych problemów.-przekonywał mnie.

-Nie wierzę,jak pan może.To wy doprowadziliście go do stanu w jakim się znajduje.Teraz myśli,że wszystko mu wolno.

-To nie pani interes i proszę tu więcej nie przychodzić a co najważniejsze nie mieszać się w nie swoje sprawy.Proszę nie rozpętywać żadnych afer i zgadzać się ze wszystkim co mówią w zamku.Mam nadzieję,że się rozumiemy inaczej może panią spotkać niemała przykrość.-zakończył swoje zdanie posyłając mi sztuczny,pełen obrzydzenia w moich oczach uśmiech.

Nie dbałam o dalsze manier.Odwróciłam się wychodząc z tego miejsca jak najszybciej.

Nie potrafiłam już tutaj wytrzymać.Chciałam choć na chwilę być w miejscu gdzie mogę być sama i spokojnie pomyśleć,z dala od tej ,,królewskiej mafii idiotów".Wtedy do głowy przyszło mi jedno miejsce.Ruszyłam szybszym krokiem oddalając się,najdalej jak tylko mi na to pozwolono.



Ten rozdział jest dziwny...jaki ten rozdział jest dziwny...ten rozdział jest tak cholernie dziwny!

Jakoś tak nie podoba mi się ,no nie wiem czemu.Te przejściowe zawsze wydają mi się nudne i nieogarnięte,ale muszą być :)

KOMENTARZ=MOTYWACJA













PrinceWhere stories live. Discover now