~6~

150 8 0
                                    

W tym momencie wskoczyłem na dach i ostatni raz tego wieczoru spojrzałem na Julie. Z pewnością nie zapomnę tego co się tu wydarzyło. Ten wieczór oficjalnie stał się jednym z najpiękniejszych w moim życiu. Wcale nie chciałem jej tam zostawiać, to spotkanie utwierdziło mnie tylko w przekonaniu że to ta jedyna. Postanowiłem że pójdę za nią, przynajmniej do drogi głównej. Nie chciałem aby stało jej się coś złego. Jeszcze przez chwilę odprowadziłem ją wzrokiem i ruszyłem do kanałów.
Kiedy wróciłem do domu, było późna godzina i wszędzie było ciemno:

- No to teraz cichutko do swojego pokoju- pomyślałem.
- Ładnie to tak się włóczyć po nocach?- usłyszałem głos z kuchni. Kiedy się odwróciłem zobaczyłem Mikey'ego z pizzą.
- Ładnie to tak podjadać po nocach?- odpowiedziałem z zadziornym uśmiechem.
Już miałem iść do siebie aż powiedział:
- Widziałem was, urocza ta dziewczyna...
- Śledzisz mnie?- zapytałem z lekkim wyrzutem.
- Nieee, poprostu słyszałem jak chłopaki rozmawiali, że masz randkę- odpowiedział i zrobił się trochę przygnębiony.
- Mikey, co się stało?- zapytałem troskliwie, podchodząc bliżej.
- A nic, poprostu trochę zazdroszczę wam a szczególnie tobie Leo- odpowiedział zabierając się za ostatni kawałek pizzy- ty masz tą dziewczynę, Donnie ma April, wszyscy jesteście starsi, silniejsi, odważniejsi...lepsi...

Kiedy to powiedział, zrobiło mi się go żal. Poczułem że jako przywódca i najstarszy z braci nie mogę zostawić go z takimi myślami.

- Posłuchaj braciszku, wszystko to co mówisz nie jest prawdą- powiedziałem kładąc mu rękę na ramieniu- może i jesteśmy starsi a przez to nieco silniejsi, ale nie spotkałem jeszcze nikogo kto z równą precyzją i perfekcją walczył by nunczako... tak jak ty- powiedziałem uśmiechając się z braterską dumą- oczywiście jak chodzi o poczucie humoru to też nie masz sobie równych- dodałem na co oboje się zaśmialiśmy.
- Tak bardzo chciałabym być taki jak ty- powiedział.
- A ja chciałbym być chociaż w 1% taki jak ty...- odpowiedziałem a on spojrzał na mnie ze łzami w oczach i lekko się uśmiechnął.

- No Mikey, kończ tą ucztę i do spania bo rano będzie wyjątkowo ciężki trening- pogoniłem go, żeby nie było zbyt bajkowo i sam udałem się w stronę sypialni.

Nagle powiedział:

- Dziękuję Leo, taki starszy brat jak ty to prawdziwy skarb...
- Dobranoc braciszku, pamiętaj że bardzo cię kocham- odpowiedziałem, wychodząc z kuchni.

Kiedy wszedłem do mojego pokoju, padłem zmęczony na łóżko i odleciałem nawet sam nie wiem kiedy.

~~~
Następnego dnia, tak jak obiecałem był wyjątkowo wymagający trening. Chłopaki mieli dość (a Mikey o dziwo nie wyglądał na niewyspanego i radził sobie całkiem nieźle) ale na ich szczęście zostały już tylko medytacje.
W pewnym momencie Mistrz Splinter poprosił mnie na słowo.

- Synu, jak się czujesz?- zapytał.
- Wspaniale, Tato- odpowiedziałem z entuzjazmem- Wiesz, dziękuję ci... Dzięki tobie wiedziałem dokładnie co mam jej powiedzieć i w jaki sposób- dodałem, a sensei lekko się uśmiechnął.
- Widzę że to ta jedyna. Samo to jak o niej mówisz na to wskazuje- powiedział.
- Tak, jestem pewien że to ta jedyna- odpowiedziałem- i mam też przeczucie że to wszystko się dobrze skończy.
- Skoro tak to ja tylko chciałbym poznać dziewczynę, która skradła serce mojemu najstarszemu synowi- odpowiedział z dumą.
- Hai sensei, może uda się za jakiś czas. Nie mam też pewności że ona czuje to samo do mnie co ja do niej- odpowiedziałem na co Mistrz uśmiechnął się i wysłał mnie z powrotem do braci.

Po treningu mieliśmy oglądać wspólnie serial ale usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Nieznany numer...

- Witaj Leo- usłyszałem ten sam delikatny głos co poprzedniego wieczoru.
- Julie? Bardzo się cieszę że zadzwoniłaś- odpowiedziałem wychodząc z salonu- jak się czujesz?
- Szczerze mówiąc nie jest dobrze. Wiesz, nie miałam okazji ci powiedzieć ale nie mam zbyt dobrej sytuacji w domu...- zawahała się- rodzice ciągle się kłócą, a wczoraj kiedy wróciłam do domu zrobili mi ogromną awanturę. Do tej pory nawet nie wiem o co poszło- ciągnęła dalej z żalem w głosie a ja tak bardzo chciałem ją przytulić- Wybacz mi, nie zamierzam cię obarczać moimi problemami, nie po to zadzwoniłam- powiedziała- Poprostu chcę żebyś wiedział że...nie mogę przestać o tobie myśleć, wczorajszy wieczór był cudowny i...
- Kocham Cię Julie...- powiedziałem głośno, nie pozwalając jej dokończyć.

Przez chwilę w słuchawce było słychać tylko ciszę, a ja zdając sobie sprawę z tego co właśnie powiedziałem, spaliłem się że wstydu.

- Ja też cię kocham Leonardo- odpowiedziała z ulgą a ja byłem w takim szoku że nie wiedziałem co powiedzieć- Jeszcze nigdy do nikogo nie czułam tego co czuję do ciebie- dodała prędko a ja nagle odzyskałem mowę.
- Błagam, spotkajmy się- odparłem- muszę się z tobą zobaczyć.
- Zaraz wyślę ci adres. Mieszkam w starej betonowej kamienicy na ostatnim piętrze- powiedziała z radością w głosie- nie mogę się doczekać.
- Dobrze, za niedługo będę. Do zobaczenia skarbie- odpowiedziałem rozłączając się.

Szybko zabrałem swoje katany i pobiegłem pod adres który mi wysłała...

Jestem Tylko Twoja...Where stories live. Discover now