~3~

163 8 0
                                    

21:00, postanowiłam posłuchać muzyki i trochę się wyciszyć. Na początku nawet dobrze szło ( prawie usypiałam) ale usłyszałam krzyki z pokoju obok:

-Dobrze ci radzę, przyhamuj trochę bo pożałujesz- mówiła podniesionym głosem moja mama.
- O co ci znowu chodzi?- zapytał z wyrzutem ojciec- Wiecznie masz jakiś problem, tylko potrafisz narzekać.
- Ja mam problem? To ciebie wiecznie nie ma w domu, masz gdzieś mnie i NASZĄ córkę Julię. Co z ciebie za ojciec!?- krzyczała mama.

W pewnym momencie nie wytrzymałam. To już nie pierwszy raz gdy się tak kłócą i miałam tego dość. Wstałam z łóżka, zabrałam bluzę i wyszłam z domu trzaskając drzwiami.

- Przysięgam że już tam nie wrócę, chodźbym miała mieszkać w metrze- pomyślałam, zakładając bluzę i zmierzając w nieznanym kierunku.

Nagle znalazłam się w ślepej uliczce, widziałam cokolwiek tylko dzięki kilku wysokim latarniom a z każdej strony otaczały mnie wysokie budynki, garaże i kontenery:

- Mogę wyjść po tych schodach na dach to przynajmniej popatrzę na gwiazdy- pomyślałam.

Kiedy zbliżałam się w stronę metalowych schodów usłyszałam szelest za mną, a gdy się odwróciłam i zobaczyłam masę czerwonych ślepi. Przestraszyłam się i zaczęłam krzyczeć:

-Nie zbliżaj się kimkolwiek jesteś!

Przy okazji potknęłam się o krawężnik i upadłam a te okropne ślepia podchodziły coraz bliżej. Już byłam pewna że jest po mnie aż nagle z dachu okolicznego budynku zeskoczyły 4 nieznane mi istoty oraz dwoje ludzi. Rozwalili te wszystkie (jak się okazało) roboty na części pierwsze. Byłam w takim szoku że nie zdołałam wydusić z siebie ani słowa. Patrzyłam na nich a oni na mnie z równie wielkim zdziwieniem. Jak słusznie zdołałam zauważyć te 4 istoty to były ...wielkie...człekokształtne...ŻÓŁWIE! a każdy z nich miał bandanę w innym kolorze oraz... BROŃ!?
No to teraz już kompletnie zgłupiałam, ale zanim zdążyłam cokolwiek zrobić czy powiedzieć, najmniejszy z nich żółw w pomarańczowej bandanie rzucił jakąś bombę dymną i zupełnie nic nie widziałam. Oczywiście kiedy odzyskałam wzrok nikogo tam już nie było...

Pozbierałam się z chodnika, otrzepałam i postanowiłam wracać powoli do domu (chociaż przyznam że z niechęcią) ale chyba jak na jeden wieczór to było dla mnie zbyt wiele przeżyć.

Jestem Tylko Twoja...जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें