~4~

169 8 0
                                    


Minęło już kilka dni od wydarzenia z piękną nieznajomą a ja wciąż nie mogę przestać o niej myśleć. Od kiedy ją zobaczyłem zdarza mi się uśmiechać (oczywiście na myśl o niej) w taki sposób że nie wiem kiedy ten uśmiech się pojawił i o wiele częściej medytuję z mistrzem Splinterem. Przyznam że trochę mi to pomaga ukierunkować myśli ale niestety nie na długo.
Postanowiłem porozmawiać z moim bratem Raphem. Mimo że sporo się kłócimy myślę że dobrze zrozumie to co czuję. Udałem się więc do jego pokoju, zapukałem i kiedy zajrzałem do środka zobaczyłem jak rozmawia ze swoim żółwiem Spike'em:

- Emm Hej, nie przeszkadzam?- zapytałem niepewnie.
- Nie, wchodź śmiało Leo- powiedział a ja przymknąłem drzwi i usiadłem na puffie naprzeciwko niego.
- No więc...emm...chodzi o tą dziewczynę którą...-nie zdążyłem dokończyć bo zaczął się śmiać.
-Hahahah wiem wiem, widzę że ta księżniczka wpadła ci w oko- powiedział patrząc na mnie z szerokim uśmiechem- powiem tak jest nawet ładna tylko szkoda że już jej nie spotkamy.
- Właśnie o to chodzi, pomyślałem że może Donnie coś by zaradził- spojrzałem na niego z wyraźną nadzieją.

W tym momencie do pokoju wszedł Donnie:

- W czym mogę zaradzić?- zapytał z entuzjazmem
- Leo chce odnaleźć swojego Kopciuszka- zażartował Raph a ja spojrzałem na niego z miną poker face.
- Chodzi o tą dziewczynę sprzed kilku dni?- zapytał a ja potwierdziłem kiwając głową- no więc tak, może być ciężko ale zobaczę co da się zrobić.
- Dzięki Donnie, bardzo mi na tym zależy- powiedziałem na co on tylko się uśmiechnął i oboje wyszliśmy z pokoju Rapha.

Kilka godzin później podczas gdy oglądaliśmy całą grupą jeden z naszych ulubionych seriali ,,Crognard Barbarzyńca", Donnie zawołał nas do laboratorium.

- Dowiedziałem się czegoś Leo...- powiedział pokazując na ekran laptopa- nazywa się Juliette Kingsmen, z tego co tu pisze ma 16 lat i pochodzi z Nowego Jorku- ciągnął dalej- nie ma tu żadnego adresu ale widzę że wybiera się jutro na film ,,Zombie 3" a jedyny seans tego dnia jest o 20:30- skończył wypowiedź i wyglądał na dumnego z siebie -nie musisz dziękować- powiedział z szerokim uśmiechem a my staliśmy jak wryci próbując przetrawić jakoś to co właśnie powiedział.
- Wow Donnie, nie mam pojęcia jak się tego wszystkiego dowiedziałeś ale dzięki- pochwaliłem go bo rzeczywiście odwalił kawał dobrej roboty.

Postanowiłem że tam pójdę i spróbuję z nią porozmawiać. Jest to ryzykowne, biorąc pod uwagę że jestem wielkim zmutowanym żółwiem ale myślę że warto spróbować.

~ ~ ~
Cały następny dzień zastanawiałem się co mam jej powiedzieć, cały czas chodziłem zamyślony. Przyznam że bardzo się stresowałem. przede wszystkim tym jak na mnie zareaguje i czy w ogóle będzie chciała mnie słuchać...

Podczas porannych medytacji z Mistrzem Splinterem zupełnie nie mogłem się skupić.

- Leonardo, mój synu, co się dzieje?- zapytał sensei
- Ojcze, czeka mnie dzisiaj pewne spotkanie i bardzo się stresuję...- powiedziałem z westchnieniem
- Nie mam pojęcia kim ona jest- Splinter delikatnie się uśmiechnął- ale dam ci dobrą radę, mów szczerze i prosto z serca a wtedy wszystko się ułoży po twojej myśli - powiedział po czym spojrzał na mnie z ojcowską dumą a ja (mimo że nie miałem pojęcia skąd Mistrz wiedział o kogo chodzi) w końcu poczułem się pewniej. Rady Mistrza Splintera zawsze rzucały inne światło na problemy i pomagały znaleźć dobre rozwiązanie.

W końcu kiedy nastał wieczór wyruszyliśmy z kryjówki. Było już dość ciemno ale w tak dużym mieście jak Nowy Jork dzięki mnóstwie świateł budynków, latarni, samochodów (najczęściej stojących w korkach) można było poczuć się jak w środku dnia.
Podczas gdy skakaliśmy po dachach budynków, zauważyłem ją...

Jestem Tylko Twoja...Место, где живут истории. Откройте их для себя