Wywaliło mnie na tydzień do Włoch, a wcześniej miałam próbne matury. Myślę, że to wystarczające wytłumaczenie, dlaczego nie było mnie ponad tydzień. Zacznę od tych matur. W sumie to całkiem łatwo mi się pisało, matma od drugiej połowy mnie jednak rozwaliła, a już szczególnie zadanie z wiatrakami. Angielski łatwy bardzo, 100% i w sumie nie byłam tym jakoś zaskoczona.
Podsumowanie szkolnej wycieczki do Włoch:
• 20h drogi busem to za dużo
• mniejsze miasteczka >>>>
• Florencja ma git historię, ale za dużo turystów, aczkolwiek tam widziałam takiego chłopaka 10/10
• NIGDY NIE BRAĆ POKOJU W WIĘCEJ NIŻ 3 OSOBY
• Asyż slay, chociaż zwiedzanie kościoła mi się nie podobało, to uliczki idealne na klimatyczne spacerki
• mader miała beczunie, gdy napisałam, że abyś wejść do kościoła trzeba mieć zasłonięte kolana, a ja akurat miałam spodnie z dziurami na kolanach (normalnie wpuszczono, ale byłoby funny gdyby nie)
• Montepulciano też iconic, bo kręcono tam drugą część Zmierzchu + kupiłam tam wino dla mader
• jedzenie we Włoszech hits different, trochę za słodkie śniadanie, ale i tak dobre
• laski z pokoju zaczęły mnie wkurwiać
• trochę czułam się porzucona przez moją psiapsi
• jedne laski nie chciały łazić ze mną po Florencji, bo bolały je nogi (sir mnie też, ale to Florencja, więc można przeżyć jeszcze jeden dzień)
• WYWALIŁAM PRĄD W POKOJU W CIĄGU PIERWSZEJ GODZINY
• ostatniego wieczora piłyśmy wino z Asyżu , plastikowych kubków, które wykręcało ryj i zjebałam się z łóżka xd
• pizzunia o 22 na ziemi na jakimś placu iconic
10 października 2022
Odklejka potężna. Inaczej nie mogę podsumować tego dnia. Ledwo co zwlekłam się z łóżka i naszykowałam się na ostatnią chwilę. Wbiłam chwilę spóźniona na angielski, ale okazało się, że mam podręcznik do rozszerzenia, a nie podstawy, więc jeszcze miałam wędrówkę do szafki. Pisaliśmy jakiegoś maila. Przed wyjazdem też coś pisałam, więc trochę mnie to zirytowało, bo i tak nie miałam rano siły. Skończyłam pisać w jakieś 20 minut xd
Na niemieckim mieliśmy kartkówkę ze wskazywania drogi i części ciała.
Potem na matmie ofc zadanka. Trygonometria, której jednak nie ogarniam. I jak babka zadawała pytania, to cały czas jej odpowiadałam. Wszystko co mówiłam źle i jeszcze wyniki mi nie wychodziły. Jak już matma mi nie wychodzi, to dużo znaczy.
Na wf ta nowa Ukrainka dostała opierdol od paru lasek, że rozmawia w kiblu przez telefon, gdzie większość musi skorzystać. Potem chciałyśmy grać w siatkówkę, ale ukradli nam salę, więc na innej grałyśmy w unihokeja. Miało być spokojnie, a było agresywnie jak zwykle.
Na polskim zapłaciłam pierwszą ratę za studniówkę (gorset do sukienki nadal tak średnio mi wychodzi, ale w końcu się uda), a potem omawialiśmy kolejna lekturę, z której mieli kartkówkę, gdy chillowałam sobie we Włoszech i będę musiała kilka rzeczy nadrobić. Co będzie to będzie.
Nie wiem, trochę dramat dzisiaj, więc sobie kupiłam cappuccino i włoskie ciesteczka z biedry i było trochę lepiej.
~Queenie
YOU ARE READING
Przeżyć W Liceum | klasa druga, trzecia i czwarta
Randomciąg dalszy mojego jakże ehem nieciekawego życia aka narzekanie na zajebisty system edukacji oraz na wszystko inne. Nie obejdzie się bez opinii z dupy wziętych na temat wszystkiego. Zapraszam