{2} 🦊

39 1 0
                                    

2 września 2021

Rano myślałam, że się nie wyrobię. Ale chociaż cudownie wyglądałam. Wzięłam też sobie strasznie małą torebkę, do której zmieściłam zeszyt, portfel i ledwo co śniadanie.

Uwielbiam jeździć pociągiem. Kiedy jadę o 7 to jest taki zajebisty vibe. Najlepsza decyzja, szczególnie że moja psiapsi powiedziała mi później, że autobus z mojej wiochy był tak zatłoczony, że nie zatrzymywał się i w ogóle miał problem z ruszeniem.

Ofc, się spóźniłam, ale dlatego że autobusy były bardzo opóźnione.

Przez dwie pierwsze lekcje miałam rozszerzenie z angielskiego. W tym roku mam z moją babką od podstawy i w sumie stonks, bo już wiem jak u niej wyglądają lekcje. Na początku każdy miał się przedstawić i coś powiedzieć o sobie, bo większości nie zna. I kiedy dotarło do mnie, to ja takie 'ale przecież mnie pani już zna'. Macie u siebie w klasie tego jednego chłopaka, który jest takim klasowym cwaniakiem? That's me w żeńskim wydaniu. No i kiedy mieliśmy powiedzieć coś o sobie to ja powiedziałam tej babce (ofc, po angielsku) że lubię gotować, ale moi rodzice tego nienawidzą, bo nigdy po sobie nie sprzątam.

Potem na drugiej lekcji pisaliśmy rekomendacje random hotelu, żeby ta babka mogła się przekonać o naszych zdolnościach. I ja skończyłam gdzieś w połowie lekcji, a wszyscy pisali jakieś eseje na ten temat. Meanwhile u mnie: no są czyste pokoje, dobre jedzenie, wygodne łóżko.

W ogóle na początku było trochę zamieszanie z grupą. I okazało się, że do klasy matematycznej dołączyło dwóch nowych chłopów, ale widzieliśmy tylko jednego i my friend mówiła o nim przez cały dzień.

Potem była geografia. Gdy pisaliśmy tamtą rekomendację to zaczęło mi burczeć w brzuchu, więc w końcu postanowiłam coś zjeść. I przerwa się tak kończy i jedna laska mi mówi, żebym się odwróciła. A tam mój ex krasz. Ten, do którego podbiłam w pierwszej klasie na wigilii klasowej. Teoria jest taka, że nie zdał, bo podobno jedna widziała go już od rana jak był w szkole. I to trochę sus. Na geografii marudziłam, że w sumie on nie jest ładny i dlaczego one wcześniej mi o tym nie powiedziały. A one wszystkie były like: 👁️👄👁️ MÓWIŁYŚMY.

Potem jeszcze sprawdzaliśmy jak wyglądałoby dziecko Słowackiego i Mickiewicza, a ja stwierdziłam, że nasza wychowawczyni jako polonistka byłaby dumna.

Potem był niemiecki i już trochę zaczynało mi się nudzić, więc zaczęłam sobie rysować na marginesie tego jedynego zeszytu, który wzięłam, ale potem przeniosłam się na połowę strony.

Potem była chemia, a jeszcze na przerwie poszłam na plotki z psiapsi, bo miałam jej pomóc odpisać jednemu chłopowi. Opowiedziałam jej przy okazji, że widziałam mojego ex krasza. Mam nadzieję, że jednak zdał. Nie chcę go częściej widywać, bo widziałam raz i przeszły mnie takie ciary krindżu, że chciałam się zapaść pod ziemię.

Na chemii my friend stalkowała jednego z tych chłopaków, co przeniósł się do matematycznej. Jako zodiakara obczaiła jego datę i tak dalej. Idk jak to działa.

Ostatnią lekcją był wf i w sumie nic takiego nie robiliśmy, tylko siedzieliśmy na siłowni i plotkowaliśmy. Zadzwoniłam też do matki czy po mnie przyjedzie i przyjechała! Czekałam na nią przy jednym wyjściu jakieś 15 minut, a ona była kompletnie z drugiej strony. Dzień wcześniej ćwiczyłam pierwszy raz od bardzo dawna i miałam takie zakwasy, że aż odetchnęłam z ulgą, kiedyś końcu wsiadłam do auta.

Krindż nadal trzyma,
~Queenie

Przeżyć W Liceum | klasa druga, trzecia i czwartaWhere stories live. Discover now