19. Chcę z tobą iść na bal w jednym kawałku

64 3 0
                                    

*Syriusz*

Poszedłem z rana do dziewczyn zobaczyć co u nich słychać. Usłyszałem głos Dorcas więc zatrzymałem się czekając przed drzwiami aż skończy.

-Jak o czym? O twojej randce z Regulusem wczoraj- uśmiechnęła się Meadowes. Oczywiście zwracała się do Sof.

CO SOPHIE JEST Z MOIM BRATEM?! I CHODZĄ RAZEM NA RANDKI!?

Trzasnąłem drzwiami i poszedłem do swojego dormitorium. Padłem na łóżko twarzą do poduszki.

-Syriusz co się stało?- spytał Remus

-Wy wiecie i mi nie powiedzieliście?- spytałem

-Ale o czym?- dopytał James

-O tym, że Sof jest z moim bratem!

-Co?!

-Czyli też wam nie powiedziała? Jaka z niej cudowna przyjaciółka!- leżałem twarzą do poduszki. Świat nadal się kręcił. Usłyszałem delikatne pukanie, to musiała być mała dłoń. Któryś z chłopaków otworzył.

-Hej jest Łapa?- spytała, swym melodyjnym głosem, którego bym nigdy nie pomylił z żadnym innym-Sophie.

-Jest, ale nie wiem czy chce z tobą rozmawiać- okazało się, że przy drzwiach stał James- i wszystkiego dobrego na nowej drodze życia!

-Co?! O czym ty mówisz Rogacz? Masz gorączkę?- zaśmiała się

-Przecież jesteś z Regulusem

-Co?! Nie. O Merlinie! Syriusz słyszał te wszystkie westchnienia Dorcas? Mogę wejść na chwilę?- najwidoczniej James uległ i po chwili czułem jej ciepłą dłoń na plecach- hej Łapcia! Wiem, że pewnie nie chcesz ze mną rozmawiać, po tym co usłyszałeś z ust Dorcas. W końcu wy z Regulusem się nie lubicie. Uwierz mi tylko, że też mam już dosyć tych stwierdzeń Dor. Słucham tego jak to ja jestem zakochana w Reg'u codziennie parę razy. Wczoraj byłam z nim na spacerze jak zazwyczaj tylko, że w nocy i to tyle my się tylko przyjaźnimy. Przyjaźnię się z nim tak jak i z tobą, Remusem, James'em, Peterem, Dor, Lily i Ann. Ja nie mam już nic ci więcej do powiedzenia, więc do zobaczenia- czułem jak odrywa swoją rękę od moich pleców i wstaje.

-Sophie, zaczekaj!- zawołałem podnosząc się, a Sophie się odwróciła w moją stronę- przepraszam nie powinienem od razu tak reagować- wystawiłem ręce w boki, a Sof podbiegła do mnie i wpadła w moje ramiona.

-Tak się cieszę, że się nie gniewasz!- oznajmiła patrząc w górę, by spojrzeć mi w twarz.

-Jadłaś już śniadanie?- spytałem

-Nie

-To idziemy?- przytakneła mi i wszyscy razem zeszliśmy na dół do Wielkiej Sali.

16⁵⁵
*Sophie*

Właśnie jestem z dziewczynami na stadionie do Quidditcha. Dziewczyny poszły już na trybuny, a ja chciałam jeszcze przytulić moich przyjaciół.

Najpierw poszłam do Reg'a.

-Powodzenia!- rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam w policzek- to na szczęście i uważaj chcę iść z tobą na bal w jednym kawałku, a nie połamanym.

-Dziękuję Sop, postaram się- oddał mój uścisk

Po chwili Reg poszedł, a ja poszłam do naszej drużyny. Syriusz i James, przytulili mnie mocno podnosząc, bo byli wyżsi

-Powodzenia!- pocałowałam obu w policzek- to na szczęście. Syriusz proszę nie poturbój mi partnera na bal.

-Zobaczę i dziękujemy za tego buziaka- zeskoczyłam na ziemię i ruszyłam w stronę trybun. Akurat, gdy doszłam do dziewczyn to piłki zostały rzucone.

Patrzyłam tylko na Syriusza, James'a i Regulus'a, bo inni mnie nie interesowali.

Ten mecz był strasznie długi, a w połowie zaczęło lać. Nagle zobaczyłam jak Reg nurkuje, bo znalazł znicza, a zaraz za nim James zaczął go ścigać. Spojrzałam na Syriusza właśnie odbijał tłuczka i to prosto w Reg'a. Po chwili młodszy Black leżał na trawie, zaciskając oczy z bólu, a James złapał znicz. Gryfoni oszaleli i zaczęli krzyczeć, a ja zbiegłam na dół.

Wszyscy zawodnicy już schodzili do szatni cali mokrzy, w śród nich Łapa. Walnęłam go z całej siły z liścia i w ostatniej chwili zatrzymałam rękę, bo by dostał jeszcze Rogacz.

-Ej za co to?- masował się po policzku

-Ty dobrze wiesz, za co! Rezygnuję z waszej propozycji na święta!- pobiegłam na drugą stronę boiska do ślizgonów. Reg stał podtrzymywany przez kolegów z drużyny, by się nie przewrócił. Podeszłam bliżej.

-Co tu robi taka piękna gryfonka? Powinnaś światować zwycięstwo ze swoim domem- odezwał się brunet, chyba kapitan

-Nie jestem w nastroju do świętowania. Jak się czujesz Reg?- podeszłam jeszcze bliżej i go przytuliłam, strasznie mocno mu dudniło serce

-Już bywało grzej nie przejmuj się Sop- powiedział osłabiony

-Dobra, dobra Black, przed chwilą nie mogłeś ustać, a teraz nagle gdy przyszła ta ślicznotka to "bywało gorzej"?- zaśmiał się drugi, blondwłosy chłopak.

-Okej trzeba go zabrać do skrzydła szpitalnego. Idziesz też?- znowu odezwał się brunet

-Naprawdę mogę iść z wami?

-Pewnie, chodź. Ja jestem Lucjusz Malfoy, a to Barty Crauch Jr.- oznajmił blondwłosy chłopak.

-Ja jestem Sophie White- ruszyliśmy w stronę zamku.

-Oł przepraszam cię za tą akcję na treningu. Nie zabardzo toleruje mugolaków i gryfonów- skiwnął głową jako znak pokory

-Wybaczam ci, każdy ma swoje przekonania i się ich trzyma, a mój nos jest cały, trochę gorzej z moją książką, bo nawet po zaklęciu naprawczym ma plamy krwi na paru stronach.

-Czy ty czasem nie jesteś siostrą Septimus'a White'a?- spytał Barty

-Tak, ale dawno się z nim nie widziałam. Pracuje w Grecji. A wy go znaliście?

-Tak mieszkał ze mną w jednym dormitorim- oznajmił Lucjusz- Tak White był super, pewnie ty też jesteś.

Barty obioł mnie ramieniem, gdy zobaczył, że lekko trzęsę się od zimnego deszczu.

-No, no Black, powiem ci, że masz jedną z najpiękniejszych dziewczyn w szkole- oznajmił Crauch drugą ręką klepiąc ledwo idącego Reg'a po plecach.

-My jesteśmy przyjaciółmi- odpowiedziałam szybko

-Naprawdę, bo jesteś powalająco piękna i by taki diament wypuścić z rąk to po prostu żal- zbliżył się do mnie Barty

-Ej Crauch! Odczep się od mojej przyjaciółki, doskonale wiemy co robisz dziew...- odezwał się Regulus

-Spokojnie Black, my tylko rozmawiamy.

-Na razie nie szukam chłopaka- oznajmiłam-jak się czujesz Reg?

-Daję radę- uśmiechnął się krzywo. Po chwili dotarliśmy do skrzydła szpitalnego. Pani Pomfery od razu kazała chłopaką położyć Regulus'a na łóżku szpitalnym.

Zasłoniła z każdej strony łóżko parawanem, kazała nam wyjść i powiedziała, że nas wpóści gdy skończy go opatrywać. Oparłam się o ścianę na korytarzu i westchnęłam.

Podbite serca braci Black [niezakończone+poprawki]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon