*Sophie*
Chłopaki ze Slitherinu latali tam i spowrotem na miotłach, goniąc za piłką. Reg z tego co mi tłumaczył szukał złotego znicza. Po paru minutach zrezygnowałam z dalszego oglądania treningu zawodników z domu węża i zagłębiłam się w lekturze.
*Regulus*
Szukałem znicza. Na chwilę spojrzałem na nią. Sophie siedziała na trybunach czytając książkę. Mimowolnie uśmiechnąłem się na ten widok.
Wróciłem do treningu, lecz w pewnym momencie zobaczyłem tłuczek nakierowany prosto na tą ważną dla mnie osobę. Nie zdążyłem zareagować i tylko krzyknąłem.
-Sophie uważaj!- ona chyba nie usłyszała i tłuczek trafił by w jej twarz, gdyby nie miała jej zasłoniętej książką i tak ucierpiała. Spojrzałem czyja to sprawa. Oczywiście Malfoy, on nie toleruje mugolaków i gryfonów.
Podleciałem jak najszybciej tylko mogłem i wylądowałem obok niej. Ledwo co siedziała, na sto procent się nie spodziewała uderzenia. Leciała jej też krew z nosa.
-Hej wszystko w porządku Sophie?- zadałem pytanie retoryczne, ewidentnie nie było w porządku.
-Tak, jest dobrze- przewróciłem oczami.
-Black wracaj na trening!- darł się kapitan
-Nie mogę, muszę wziąć Sophie do skrzydła szpitalnego! Wszystko nadrobię obiecuje!- po tych słowach wziąłem dziewczynę na ręce i zeszliśmy z trybun- przepraszam Sof, to przeze mnie, gdybym ci nie proponował iść na trening to by Malfoy w ciebie nie celował.
-To nie twoja wina Reg!- wtuliła się we mnie. Doszedłem do skrzydła szpitalnego
-Co się stało?!- wystraszyła się pani Pomfery
-Sophie dostała tłuczkiem w prawie nos- oznajmiłem
-Ach tak, niech pan Black położy ją tutaj- wskazała na łóżko, a ja wykonałem jej polecenie i usiadłem obok na stołku.
Po chwili przyszła do nas.
-Dobrze panno White, co boli?- spojrzała na nią, a ja niedowierzałem. Na pierwszy rzut oka widać, że coś jest z jej nosem, a w ogóle wygląda jakby był złamany.
-Nos i głowa- odpowiedziała cicho
-Ach tak nos wygląda na złamany, a głowa zapewne od uderzenia. Zaraz to opatrze, a panna White na pewno nie wynóża głowy poza skrzydło szpitalne, a najlepiej poza łóżko do wieczora- odeszła do składziku z lekami.
-Jak się czujesz Sof?- nigdy się tak o nikogo nie martwiłem
-Da się przeżyć- uśmiechnęła się do mnie lekko.
-Dobrze, więc radzę teraz zacisnąć zęby, bo nastawianie nosa będzie boleć- niespodziewanie Sophie chwyciła moją rękę- Episkey! - bardzo mocno zacisnęła tą rękę- bardzo dobrze panno White. Jest pannienka pierwszą osobą, która nie krzyczy podczas tego zaklęcia- uśmiechnęła się pielęgniarka. Zrobiła Sophie opatrunek na nos i zaparzyła jej herbatę.
Gdy Sophie wypiła pogadała ze mną chwilę i zasnęła. Taka delikatna i bezbronna. Odgarnąłem jej włosy z twarzy i siedziałem przy niej. Obejrzałem książkę dzięki, której Sophie nie musi mieć nowego nosa, na wcześniej otwartej stronie, była plama zaskniętej krwi z jej nosa.
Nagle do skrzydła szpitalnego wbiegły dziewczyny, które dzielą z Sophią dormitorim.
-Sofiiś!!!- krzyknęły i podbiegły do jej łóżka
-Regulus co się stało?- spytała Lily
-Dostała tłuczkiem w nos i jest złamany, a teraz zasnęła- wyjaśniłem, a po chwili Sophie się obudziła.
YOU ARE READING
Podbite serca braci Black [niezakończone+poprawki]
FanfictionRodzeństwo Black nigdy za sobą do końca nie przepadło. Regulus i Syriusz byli jak ogień i woda. Regulus nie uważał, że czystość krwi jest ważna, ale się bał rodziców i został zmuszony do zostania śmierciożercą. Syriusz jako jedyny ze swojej rodziny...