28. Przyjaciele mojego przyjaciela

67 2 0
                                    

1 stycznia
*Sophie*

Dzisiaj do Hogwartu wracają dziewczyny i Regulus. Bardzo się cieszę, z Huncwotami jest fajnie, ale Reg jest inny i mi ciężko bez niego.

Rano wstałam i szybko się ubrałam, była już 10³⁰ chłopaki spali więc postanowiłam im nie zakłócać snu. Wyglądali wszyscy przeuroczo. Musiałam się zbierać, bo o 10¹⁵ pociąg miał stać na stacji w Hogsmeade. Zbiegłam po ruchomych schodach i gdy dotarłam do sali wejściowej Reg stanął w wielkich drzwiach.

Zerwałam się z miejsca i wpadłam w jego ramiona. On mnie do siebie mocno przytulił i nie zamierzał puścić jak i ja.

-Hej Sop- Regulus pierwszy się odezwał.

-Hej Reg- wtulałam się w niego coraz bardziej- tęskniłam.

-Ja za tobą też- oznajmił- idziesz mi pomóc się rozpakować?- spytał po dłuższej chwili przytulania się.

-Yhm- skierowaliśmy się w stronę lochów. Gdy weszliśmy do dormitorium Reg'a usiadłam na jego łóżku po turecku, a gdy on się rozebrał z płaszcza to usiadł obok mnie.

-No to pomożesz mi?- spytał.

-No mogę- uśmiechnęłam się do niego- a dasz mi koc, bo zimno?- spytałam pociągając nosem (katar jeszcze mi został po przeziębieniu).

-To w takim razie muszę przełożyć rozpakowywanie i się tobą zająć- oznajmił Regulus.

-Nie trzeba jest w porządku- stwierdziłam.

-Oj nie Sophie, widzę, że do końca z ciebie jeszcze nie zeszło to przeziębienie-  odpowiedział biorąc mnie na ręce. Wziął koc i opatulił mnie nim. Położył się na swoim łóżku i przytulił mnie do siebie, a ja leżałam na jego klatce piersiowej i się wtulałam w niego.

-Jesteś kochany- wyszeptałam w jego klatkę piersiową.

-A ty jesteś taka codziennie- stwierdził.

-Ale jaka?- zdziwiłam się.

-Kochana. Wszystkim pomagasz, jak trzeba przytulisz, jak trzeba porozmawiasz, albo zrobisz herbatę, a teraz pozwól by ktoś się tobą zajął- pocałował mnie w czubek głowy.

-Ja chyba nie jestem do tego stworzona. W domu mamy skrzaty domowe i one wszystko za mnie robią, tak się nie da- spojrzałam w jego ciemne oczy. Były bardzo rozbawione.

-Ale ja nie jestem skrzatem domowym, ale się tobą zaopiekuje, okej? I masz zakaz samodzielnego wstawania z łóżka.

-No dobrze, będę ci posłuszna- patrzyłam cały czas prosto w jego oczy.

-Moja księżniczka- pocałował mnie w czoło.

Tak przeleżeliśmy większość dnia, przytulając się i rozmawiając, aż zasnęłam wtulona w mojego przyjaciela.

Rano obudziły mnie łaskotki. Nie mogłam przestać się śmiać. Oczywiście łaskotał mnie Reg. Po chwili przestał.

-Hej Regi!

-Hej Sop- przytulił mnie do siebie.

-Czemu mnie łaskotałeś?

-Bo musiałem cię obudzić, gdyż chciałem ci dzisiaj przedstawić resztę moich kumpli, myślę że teraz będzie lepiej niż jakbym miał to zrobić wcześniej. Wiesz oni nie lubią gryfonów- oznajmił spoglądając w moje oczy.

-Och, a to gdzie ich poznam?- spytałam zaciekawiona tym co mówił Reg, nigdy nie wspominał o kumplach oprócz tych, których znam czyli Lucjusza Malfoy'a i Barty'ego Crauch'a Jr.

Podbite serca braci Black [niezakończone+poprawki]حيث تعيش القصص. اكتشف الآن