26. Święta

53 2 0
                                    

*Sophie*

-Sophie wstawaj! Dzisiaj święta- obudził mnie rano Septimus. Wziął mnie na ręce tak, że oplotłam nogi wokół jego bioder.

-Hej Sep- uśmiechnęłam się

-Hej Sop, ubierz się ładnie, dostałem list, że ciotka Gertruda i wuj Henry przyjadą na poranną kawę- oznajmił

-Oł niefajnie, a gdzie jest Mediek?- spytałam

-Tutaj panienko!- zawołał z podłogi skrzat.

-Dobrze ubierz się i mam nadzieję, że pokażesz jak cię mama wychowała- oznajmił spuszczając mnie na ziemię, po czym wyszedł. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej: gorset, biało-czarną sukienkę za kolano, pończochy (których nienawidzę) czarne, sznurowane, wysokie buty za kolano i rajstopy.

Najpierw założyłam na siebie gorset, który zawiązał mi Mediek. Na to założyłam sukienkę, która była tą jedną z moich ulubionych. Założyłam rajstopy, pończochy i buty, które zasznurował mi skrzat. Rozczesałam włosy, zrobiłam delikatny makijaż na jaki przystało młodą"damę".

Po chwili z mojego okna można było zobaczyć powóz ciotki i wuja. Zbiegłam po schodach i równo gdy zadzwonił dzwonek stanęłam obok brata, który miał na sobie szatę wyjściową, która przypominała czarno-biały garnitur. Jakiś inny skrzat domowy otworzył drzwi.

-Dzień dobry- powiedzieliśmy na raz

-Moje dzieci!- ciotka Gertruda była raczej niska i to niższa ode mnie i dosyć duża. Miała jasno zielone oczy i duże usta, jej twarz pokrywała wielka warstwa tapety. Miała na sobie błękitną suknię i buty na obcasie. Gdy weszli to miała jeszcze różowe futro, ale szybko je ściągnęła i podała jednemu ze skrzatów. Podeszła do nas i uszczypnęła mnie w policzek- witaj Septimusie, mam nadzieję, że dbasz o malutką- objęła ramieniem mojego brata ciągnąc go w dół.

Obok niej staną jej mąż. Wuj Henry był raczej wysoki, było widać, że raczej nie omija żadnego posiłku i bierze dużo dokładek. Miał ciemne włosy i błękitne oczy. Spojrzał na mnie surowo, a ja dygnęłam, nie wiedziałam czy to jest wlaściwe, ale widząc jego wzrok musiałam tak zrobić.

Mój brat poprowadził gości do jadalni, a ja szłam obok niego. Usiedliśmy przy stole i po chwili skrzaty domowe przyniosły dania. Wszystkie pachniały pięknie, byłam bardzo głodna i tylko czekałam aż ktoś zacznie jeść bym też mogła zacząć jeść. Niestety wujostwo i Septimus zaczęli gadać o nudnych rzeczach. W końcu Sep zabrał na talerz pieczone ziemniaki. Co oznaczało, można jeść. Wzięłam kluski z makiem. To jest kuchnia polska, ale one są pyszne, uwielbiam kluski z makiem. Wujostwo nałożyło sobie większość tych wszystkich dań, a zjedli prędzej niż ja moje kluski.

Później skrzaty przyniosły najlepszą część czyli pierniki i ciasta. Zjadłam jeden kawałek szarlotki i wypiłam herbatę. I znowu zaczęło mi się nudzić, bo Sep rozmawiał o tym jak jest w Grecji. 

Byłam najszczęśliwsza, gdy w końcu sobie pojechali. Niestety gorszą wiadomością było to, że już była 19³⁰.

Nie przebierałam się, tylko ubrałam płaszcz, szalik i czapkę. Wzięłam ze sobą Kokosa po czym wybiegłam na dwór. Padał śnieg i nastawał już półmrok. Pobiegłam do sowiarni, która była w naszym ogrodzie, moja sówka siedziała na różowej poduszce i trzęsła się z zimna trzymając w dziobie list. Pomyślałam o kocyku by nie marzła i po chwili otulił ptaszka niebieski kocyk.

Zdziwiło mnie to, bo właśnie miałam plan by wyciągnąć różczkę. Mimo wszystko wzięłam w rękę list, który przyniosła mi sowa i otworzyłam.

"Droga, najukochańsza Sop!
    Bardzo się cieszę, że twój brat zabrał cię do domu i spędzacie razem święta. Przeszedł ci już ten katar? I jak się czuje Kokos?
   U mnie raczej nudno. Przyjechały moje kuzynki, które poznałaś w szkole. Wuj Cygnus napominał mojemu ojcu, że już czas by Syriusz stał się śmierciożercą, chociaż uważa, że ja się do tego bardziej nadaje. Syriusz szybciej z domu ucieknie niż to zrobi, a ja się boję. Nie chcę tego robić Sop. A co jak przez to stanę się złym człowiekiem?
    Ale oprócz złych wieści, to są też zabawne. Moja matka pytała się mnie czy twój brat ma dziewczynę? Ja odpowiedziałem, że nie wiem i ona postanowiła się tym zająć. W lipcu chcą urządzić bal letni, który ostatnio był bardzo dawno i chce was zaprosić, by znaleźć twojemu bratu żonę. Jakby moja matka nie musiała już szukać dwóm synom żony.
     Mam nadzieję, że u ciebie
        wszystko w porządku.
           Widzimy się nie długo
              w szkole, gdzie cię
                  wyściskam.

Podbite serca braci Black [niezakończone+poprawki]जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें