29. Ukryte emocje

1K 79 88
                                    

– Wiem o tym tylko ja – ciągnął swoją przemowę na temat śmierci swojej siostry, podczas gdy ja powoli i niezbyt efektywnie przetwarzałam informacje.

– Ale myślałam, znaczy byłam pewna, że walczyła... dla Hope.

Leniwie pokiwał głową. Jego surowe oblicze prysło niczym za pstryknięciem palców. Stał się bardziej delikatniejszy, gdy mówił o swojej siostrze. Jego wcześniej mocny wzrok zastąpiła nostalgia wpatrzona w stos samoprzylepnych kartek.

– Może i na początku walczyła – westchnął. – Ale szybko zrozumiała, że to nie jest tego warte.

– Hope nie wiedziała, prawda? – zapytałam, bawiąc się materiałem płaszcza.

– Nikt nie wiedział, oprócz mnie. Od siedemnastu lat trzymam jej tajemnicę pod kluczem. Dwunastoletnie dziecko nie wiedziało, ile taki sekret potrafi zniszczyć. A dwudziesto dziewięcioletni mężczyzna zna wszystkie tego konsekwencje – pomrugał, klikając długopisem.

– To dlaczego pan powiedział mi? – poprawiłam postawę. – Czemu pan powiedział mi to, czego nie mógł nikomu przez tyle lat?

– Chyba po to tutaj przyszłaś, dziecinko? – zasugerował, uśmiechając się delikatnie.

– No tak, ale nie sądziłam, że pan a ogóle się zgodzi. Po prostu coś mnie tutaj przyprowadziło i...

– Tym czymś jest moja siostra, nieprawdaż? – odkrząknął, wstając ze swojego biurowego krzesła. – Kawy?

Siedziałam w szoku. Skąd mógł to wiedzieć?

– Nie, dziękuję – wyjąkałam, po długiej sesji myślenia i analizowania. – Skąd pan...? – zaczęłam, ale zacięłam się nawet nie dochodząc do połowy zdania.

– Skąd wiem, że to Violet? – parsknął, nalewając sobie wody do wysokiej szklanki. Stał tyłem do mnie, skupiając mój wzrok na czarnym garniturze. – Odwiedza mnie w snach. Jest moim koszmarem, i za każdym razem mówi coś o złoto włosej dziewczynie, która kiedyś do mnie przyjdzie – odwrócił głowę, i przebadał moje włosy.

– Miałam złote włosy – wyjaśniłam. – Ale impulsywnie je zmieniłam.

– Pasuje ci taki kolor. Tak czy inaczej, wiem że chodziło jej o ciebie.

Opadł na skórzane siedzenie, popijając wodę z lekko oszronionej kropelkami wody szklanki. Odłożył ją na bambusową podstawkę.

– Pana rodzina nie wie, że Violet odstąpiła chemioterapii, prawda?

Pokiwał głową.

– Moi rodzice przed śmiercią myśleli, że zrobili wszystko w swojej mocy, by ich córka żyła. Moje siostry są pewne, że to medycyna zawiodła. Ja wiem, że to ona w tajemnicy podpisała dokumenty, po długich godzinach kłótni z lekarzami. Byłem przy tym. – jego twarz widocznie zbladła. – Później mówiła mi, że w końcu twoja siostrzyczka jest zdrowa, nareszcie będzie mieć swoje włosy.

Kłamała.

                                 —

W szkole starałam się trzymać cienia. Od ostatnich dwóch dni, czyli od czasu, kiedy upiłam się do stanu jakiego nie pamiętam, i wtedy uznałam, że podejście do domu Astera będzie dobrym pomysłem.

Byłam w błędzie.

Unikałam myśli, które jednoznacznie chciały mi przekazać, że właśnie unikałam jego osoby. Wpajałam sobie inne domysły, które nie raniły aż tak mojego ego. Z przypadku po prostu nie spotykałam go na korytarzu, przez który praktycznie przebiegałam. Nie mijałam go w bibliotece, w jakiej nie za bardzo się pojawiałam. Jadłam śniadanie z łazience. I to wszystko musiałam robić tylko dlatego, że obciążyły mnie emocje po tym, jak prawie umarłam.

Before UsWhere stories live. Discover now