11. Zemsta

1.3K 80 53
                                    

Cierpliwie czekałam. W międzyczasie zdążyłam przejrzeć całego instagrama, zanudzić się na śmierć, i zgłodnieć. Przy czym wychwalałam swoją własną inteligencję, jaka dokładnie przemyślała ten plan. Mój rywal musiał wyjść z szatni, tak czy inaczej, ponieważ za dokładne dziesięć minut trening miała drużyna futbolowa, potrzebująca szatni do przebrania się. Albo go wyrzucą, albo wyjdzie z własnej woli. W obu przypadkach będzie rozwścieczony. 

Ale było warto. Było warto zobaczyć rezultat mojej zemsty, jakim był jedyny w swoim rodzaju Aster ogołocony ze swoich ubrań. Nie byłam taka bezduszna, by zmuszać go do wychodzenia nago, więc zostawiłam mu pewne ciuchy. 

Z przyjemnością patrzyłam jak opuszcza szatnię, w kilka rozmiarów mniejszych dresach, które mocno opinały tylko dwie trzecie jego nóg, bo do reszty nie dosięgały. Z tego co widziałam, odpuścił sobie założenie koszulki, jaką dorzuciłam w zestawie. A szkoda.

Jego wyrzeźbiony brzuch był dla przechodzących dziewczyn niezłą atrakcją do bezcelowego gapienia się. Niektóre próbowały ukryć swoje zainteresowanie sześciopakiem chłopaka jedynie zerkając, a inne bez wstydu wyżerały mu dziurę na gołym ciele. 

– Pięknie wyglądasz. Nowe ciuchy? – zatrzepotałam rzęsami, kiedy Aster stanął tuż nade mną. Jego klata była niebezpiecznie blisko mnie, tak bym widziała jeszcze mokre miejsca po prysznicu. Pachniał mocnym żelem do kąpieli, połączonym z miętowymi perfumami. 

– Tylko na tyle cię stać? – zaśmiał się, widocznie niewzruszony moim wyczynem. 

No tak, dla niego to idealna okazja by pochwalić się swoją klatą przed damską widownią. Pewnie schlebia mu, jak uczennice klepią swoje przyjaciółki po ramieniu, wskazując na Astera z nieukrywanym zachwytem. 

– Nic na to nie poradzę, fajnie się z tobą zadziera – wydęłam usta, zakładając nogę na nogę. 

– Oddaj mi moje ciuchy – powiedział ostro, ale nie na tyle, by wzbudzić we mnie strach. 

Przechyliłam głowę w bok. 

– Ładnie poproś. 

– Nie ma mowy – pokręcił głową. Czarne pukle delikatnie wilgotnych włosów ciągle opadały na jego oczy, więc z irytacją przeczesywał je do tyłu. 

– Masz szczęście, że nie każę ci klęczeć i błagać o nie. 

Parsknął śmiechem, wbijając swoje oczy prosto we mnie. 

– Przeginasz – odparł ostrzegawczo. 

– Ty też przegiąłeś. Pamiętasz jak kazałeś mi klęczeć przed sobą w piątej klasie? – zapytałam z wyrzutem. Moja mina diametralnie przeszła z rozbawionej w poważną. 

– Tak – odpowiedział już nie z taką pewnością siebie jak wcześniej.W

– Chyba domyślasz się co masz zrobić, by odzyskać ciuchy.

Cały się spiął. Teraz nie mogła ukryć tego koszulka czy bluza, więc widziałam na własne oczy jak mięśnie Nadira się napinają. Zacisnął usta w cienką linię, unikając mojego spojrzenia. 

– Żartowałam – dodałam niechętnie, podkreślając to swoim nieczułym tonem. Chwila słabości sprawiła, że zmieniłam plany o sto osiemdziesiąt stopni. 

– Wiesz co? Jeśli chciałaś żebym poczuł się winny to wygrałaś – burknął.

– To miód na moje uszy – potarłam nos, schylając się do torby.

Z plecaka wyjęłam męskie ciuchy poskładane w kostkę, następnie rzucając nimi w stronę Astera. Natychmiast nałożył na siebie szarą bluzę, a spodnie ściskał w rękach, kiedy przysiadł się obok mnie. 

Before UsWhere stories live. Discover now