5. Dwa tygodnie w domku

49 3 5
                                    

Gabriel

Rano zawiozłem młodą do szkoły i ruszyłem w kierunku roboty. Pomimo iż czasem mam dość tej roboty, ale uwielbiam ją, może dla atmosfery jaka tam właśnie panuje. Pomaganie ludziom to moja pasja jeśli mogę tak to nazwać, chociaż trafiamy na różnych jedni są popierdoleni. Drudzy zaś w miarę normalni. Wszystko zależy od podejścia.

- Cześć wszystkim- witam się z nimi.

- Hej- odpowiedziała Britney. Reszta zaczęła się dopiero co schodzić. Przebrałem się w strój. Doktor Banach wszedł i jest coś nie w sosie. Ogólnie po śmierć doktor Anny w ogóle unika kontaktów z jakim kolwiek człowiekiem, co w tej pracy jest trudne. Pasuje do niego określenie, że czas zmienia ludzi.
Nie rozmawia z nami wyjątkiem jest to kiedy musi coś załatwić, zdystansował się od nas wszystkich.

- Mamy wezwanie- powiedział doktor. Pobiegłem za kółko. Zapiełem pasy.

- Jaki mamy adres?- zapytałem.

- Mieszka I 5, ponoć zatrucie- odpowiedział od niechcenia. Dojechałem tam w pięć minut. Zaparkowałem, doktor poszedł przodem. My z Brytney poszliśmy po torby i komputer.

- Jest on bardziej wnerwiony niż zawsze- powiedziała cicho.

- Zgadzam się z tobą, już kompletnie wszystko go denerwuje- powiedziałem. Zapukał do drzwi.  Otworzyła nam staruszka.

- Dzień dobry mój syn zesłab, wnuk z nim siedzi- powiedziała wystraszona.

- Proszę się uspokoić, zaraz się zajmiemy nim- odpowiedział doktor. Jak on to robi, że ma nagle tyle masek. Poszedłem sprawdzić tego faceta tam. Podpiąłem go do komputera, blondi ciśnienie bada  oraz cukier.

- Choruje na coś syn?- zapytał.

- Nie, chociaż ostatnio skarżył się na bóle głowy- odpowiedziała. Popatrzyłem na chłopaka, był zestresowany.

- Ciśnienie sto, cukier 60- powiedziała dziewczyna.

- Zaokrąglone źrenice, bierzemy go do szpitala- odpowiedział poszedłem po noszę. Przyniosłem je do środka, obniżyliśmy. Prubujemy przenieść go na nosze. Z moją wczorajszą ręką jest to trochę trudne. Obym tylko nie rozerwał dopiero co się skleiła.

- Wszystko gra Nowy?- zapytał mnie doktor.

- Tak doktorze- odpowiedziałem mu. Popatrzył się na mnie podejrzliwie. Nie oddzywał się, wsiedli  do karetki, sam go wysunąłem, jego rodzina jedzie z nami do szpitala. Wsiadłem sprzodu za kierownicę, ruszyłem w stronę szpitala. Poczułem ból w ręce, skrzywiłem się trochę. Dojechaliśmy niego. Zatrzymałem się i poszedłem go wyciągnąć. Brytney pomogła mi. Stoimy i czekamy.

- Najprawdopodobniej przedawkowanie jakomś substancją psychoaktywną- powiedział oddaliśmy go. On jakoś chwycił mnie za rękę.

- Nie weźmiecie mnie nie!- zaczął wykrzykiwać. Wstał i powalił mnie na ziemię. Oni odciągali mnie od niego z trudem.

- Zwiaźcie go i szybko na płukanie żołądka- powiedziała doktor Górska.

- Jesteś cały?- zapytała Blondynka.

- Tak- odpowiedziałam jej.

I Am Hear| Na Sygnale| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz