Niespodzianka Ryan Część 34

627 18 0
                                    

Cała grupa zebrała się przed domem, żeby dogadać szczegóły. Jenny nie mogła uwierzyć, że za chwilę będzie walczyć przeciwko Ryanowi. W końcu uczucia do niego wcale nie zniknęły, ani nie osłabły.

,,Dobra to wszystko ustalone. Clara z Chrisem obejdą cały dom dookoła, a ja z Jenny wejdziemy do środka'' – rzekł Eliot kierując wzrok na pozostałych - ,,Jenny pamiętaj, że teraz jesteś z nami''

,,Jasne, jak mogłabym zapomnieć'' – powiedziała pewnym siebie głosem.

,,Wsiadajcie, jedziemy. Nie ma na co czekać. Twój czas Ryanie właśnie dobiegł końca'' – zaśmiał się z pogardą.

Jenny całą drogę milczała, a w jej głowie pojawiało się tysiąc myśli. Zastanawiała się czy na pewno dobrze robi. Wiedziała, że chłopak mocno się zdziwi widząc ją w grupie razem z Eliotem. Przecież to zawsze ona razem z Ryanem byli zespołem, który dawał w kość innym.

,,Chris zatrzymaj się tutaj. Nie możemy podjechać zbyt blisko'' – Eliot zmarszczył czoło i jako pierwszy wysiadł z samochodu.

,,Dobra my idziemy pierwsi. Damy wam sygnał jak będzie czysto'' – powiedziała Clara machając do Chrisa.
Jenny została sama z Eliotem. Czuła się niezręcznie w jego towarzystwie.

,,Lala tylko nie wywijaj żadnych numerów''

,,Bez obaw. Nie chce znać Ryana''

,,Clara wysłała wiadomość. Możemy ruszać. Idź za mną''

,,Oczywiście. Zaczynajmy zabawę'' – puściła oczko Eliotowi i pobiegła za nim.

Zakradli się pod drzwi domu Ryana. Jenny nie oddała jeszcze kluczy chłopakowi więc bez problemu weszli do środka. Rozejrzeli się po salonie jednak nikogo tam nie było. W pewnym momencie usłyszeli szmery dobiegające z góry i postanowili schować się za zasłonami. Czekali, aż Ryan do nich zejdzie, by móc go zaskoczyć. Już po chwili spostrzegli zbliżające się kroki. Na znak Eliota wyłonili się z zasłon. Mężczyzna złapał Ryana od tyłu zaciskając jego szyję, a Jenny stanęła przed nim z wymierzoną bronią.

,,Kurwa. Jenny?! Co tu się do cholery dzieje?'' – krzyknął zmieszany całą sytuacją.

,,Tak to ja. Niespodzianka Ryanie'' – chytro się do niego uśmiechnęła. Stojąc tak przed nim czuła wyższość i niesamowitą pewność siebie.

,,Ale co Ty? Jak to? Ty z nim? – powiedział zachrypniętym głosem, próbując uwolnić się od ucisku na szyi.

,,Ty mnie nie chciałeś, ale ja nie zamierzam zrezygnować z tego wszystkiego. Mówiłam Ci, że podoba mi się takie życie''

,,Widzisz Ryanku, ona teraz jest ze mną'' – rzekł pogardliwie Eliot

,,Jenny proszę Cię, zrobiłem to dla twojego dobra. Odejdź od niego''

,,Teraz twoje słowa nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Ja też Cię prosiłam, ale mnie nie słuchałeś''

,,Laska rozpraw się z nim, ja idę po towar'' – popchnął Ryana w stronę dziewczyny i pobiegł w miejsce gdzie znajdowały się cenne dla niego rzeczy.
Jenny od razu go szarpnęła uderzając nim o ścianę. Ryan mając wolne ręce wyciągnął szybko pistolet i nakierował go na dziewczynę. Stali naprzeciwko siebie z wymierzoną bronią. Jenny czuła jak jej serce coraz szybciej wali.

,,Naprawdę tego chcesz?''

,,Sam do tego doprowadziłeś''

,,Chciałem Cię chronić. Czego nie rozumiesz? – powiedział z niezwykłą czułością i troską.

,,A ja chciałam z Tobą być. Ale mnie zostawiłeś, mimo, że obiecywałeś, że nigdy tego nie zrobisz''

,,Dlaczego akurat z nim?''

,,Dobrze wiesz, że nikogo oprócz niego nie znam. Więc nie miałam wyboru''

,,Jenny..'' – jego głos się załamywał

,,Kto by pomyślał, że będziemy stać z wymierzonymi na siebie pistoletami'' – zaśmiała się patrząc mu głęboko w oczy. Uwielbiała w nie patrzeć. Widziała w nich siebie, ich wspólne życie, jego uczucia.
Ryan wykorzystując chwilę zamyślenia dziewczyny, zwinnym ruchem wyswobodził się spod ściany i przycisnął do niej Jenny.

,,Kurwa. Do diabła z Tobą''

,,I co mała, teraz to ja mam Ciebie''

,,Chyba śnisz, nie pozwolę na to'' – przycisnęła mocniej broń do jego skroni

,,Przypomina mi się skądś ta scena. Pamiętasz?'' – kładzie dłoń na jej biodro i sunie niżej

,,Nie, nie pamiętam i weź tą rękę!

,,To może Ci przypomnę?'' – wędruje między jej uda, ściskając je. Napiera na nią coraz bardziej swoim masywnym ciałem. Jego dłonie zbliżają się do miejsca, w którym Jenny czuje mrowienie.

,,Ach'' – z jej ust wydostaje się cichy jęk

,,Hmm wtedy też tak Ci się podobało'' - delikatnie zaczyna pocierać czując na szyi cięższy oddech dziewczyny - ,,Wiedziałem, że mi się nie oprzesz".
Coraz mocniej i szybciej porusza dłonią.

Po tych słowach Jenny szybko wyrwała się z chwilowego zapomnienia.
,,Zabieraj łapy!'' – krzyczy i odpycha jego ręce

,,No to dawaj strzelaj'' – uśmiechnął się spoglądając na jej słodkie usta

,,Nie podpuszczaj mnie''

,,Strzel, w końcu mi się należy''

,,Ryan''

,,Przecież po to tu przyszłaś chyba! Żeby mnie zabić''

Dziewczyna czuła jak mięknie jej serce. Tak bardzo chciała go przytulić i pocałować, ale wiedziała, że nie może.

,,Tak, po to tu przyszłam'' – szepnęła

,,To zrób to. Jeśli naprawdę tego chcesz to strzel. Nie z woli Eliota tylko swojej''

,,Co Ty wygadujesz?''

,,Zrób to co Ty chcesz. Co mówi Ci serce. Jeśli mówi postrzel go, zasłużył na to, to okej. Ale jeśli mówi, żebyś go pocałowała i wróciła do tego głupka to wtedy postaw na to. Bo ten głupek się w Tobie zakochał do szaleństwa i nie widzi świata poza Tobą''

,,Co?'' – rzekła zaskoczona słowami chłopaka. Nie spodziewała się takiego wyznania z jego strony.

,,Tak Jenny. To co właśnie słyszysz. Kocham Cię i nie wyobrażam sobie bez Ciebie życia'' – powiedział nie spuszczając z niej wzroku. W jego oczach widać było blask.

Przestępcza miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz